DKNY Be Delicious jest nowoczesną rozkoszą dla zmysłów, przentującą się w
flakonie z metalu i szkła w kształcie jabłka. Zapach łączy owocowy
aromat jabłka z wyrafinowaną mieszanką egzotycznych kwiatów i zmysłowych
drzew. Inspirację twórcy zapachu DKNY Be Delicious czerpali z miasta
Nowy Jork, które pokazało jak świętować indywidualny charakter w
szczególny i wyjątkowo świeży sposób.
Pojemność
30ml- 185zł
50ml- 265zł
100ml- 369zł
Dostępność
Douglas, Sephora
Nuty: jabłko, ogórek, grapefruit, magnolia, tuberosa, biała konwalia, roża, fiołek, drzewo sandałowe, ambra
DKNY zielone jabłuszko zna chyba każdy. Ja również poznałam je wiele lat temu ale jakoś nigdy nie identyfikowałam się z tym zapachem. Jednakże rozumiem skąd ta popularność. Jest to dość ciekawa kompozycja dla dziewczyn i kobiet, które lubią lekkie, świeże i niezobowiązujące zapachy. Otwarcie jest intensywne. Wyczuwam bardzo mocno takie lekko niedojrzałe i jeszcze kwaśne jabłko. A może to jakaś specjalna odmiana? Później czuję mnóstwo nut odświeżających jak ogórek, grejpfrut oraz konwalię. Kompletnie nie mój klimat ale nie każdy musi lubić zawiesiste lub słodkie zapachy. O to chodzi w sztuce perfumeryjnej aby odnaleźć swój zapach. Po godzinie lub dwóch DKNY zaczyna na mnie pachnieć dość dziwnie. Wyczuwam coś leśnego. Obstawiam, że to może być sosna lub cedr gdyż w tym momencie zielone jabłko zaczyna na mnie pachnieć bardzo męsko. Moja skóra jakoś dziwnie reaguje z takimi leśnymi nutami. Ku mojemu zaskoczeniu nie ma tutaj wspomnianego przeze mnie cedru. Po jakimś czasie zapach łagodnieje. Czuję coś delikatnego, kwiatowego i cytrusowego. Myślę, że to może być dla wielu z was idealny zapach na lato lub wiosnę. Według mnie są to ciekawe perfumy ale jednak to nie moje klimaty. Po jakimś czasie męczy mnie ta ogórkowo-cytrusowo-jabłkowo-kwiatowa woń. Perfumy są dość trwałe. Na nadgarstku utrzymały się 5-6 godzin. Na ubraniach i włosach 8-9 godzin. Myślę, że pod tym względem nie możemy narzekać.
Lubicie jabłuszka DKNY? Jakie jest wasze ulubione a może stawiacie na klasykę?
ja kiedys popsikałam się zielonym jabłkiem na lotnisku i niestety nie ma zielonego światła ;) nie dla mnie te delikatesy :D
OdpowiedzUsuńDla mnie również ;)
UsuńMam sentyment do nich;) lubie tez red delicious :)
OdpowiedzUsuńJa chyba wąchałam tylko jeszcze różowe jabłuszko i DKNY MYNY ;)
Usuńte MYNY okropnie mnie zawiodły - nastawiłam się na zapach pełen emocji, a w efekcie odnalazłam w nich marne popierdywanie :D
UsuńMnie też bardzo ciekawiły te perfumy ze względu na dość dużą kampanię reklamową na blogach ;) W sumie nie jestem w stanie określić czy lubię ten zapach lub nie ;P Za każdym razem mam wrażenie, że pachnie na mnie inaczej ;)
Usuńkiedyś miałam, ale jakoś nie czuję potrzeby powrotu :)
OdpowiedzUsuńrozumiem ;)
Usuńjeden z moich ulubionych zapachów:) niestety, ostatnio znalazł się w denku:(
OdpowiedzUsuńW takim razie przy świętach jak wspomnisz Mikołajowi to może znajdziesz go pod choinką :)
UsuńMoja znajoma miała i rzeczywiście pachniała wiosennie, ale mnie jakoś desperacko nie ciągnie, żeby nabyć ;)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście jest to taki wiosenny zapach ;)
Usuńszczerze, to jago nie wąchałam, raczej najlepiej czuję się w słodkich i otulających zapachach, nie wiem, czy by mi się spodobał ;)
OdpowiedzUsuńrównież lepiej czuję się w słodkich i otulających zapachach ;)
Usuńlubię :)
OdpowiedzUsuń;)
Usuńja bardzo lubię! mam zielone jabłuszko Yves Rocher i tereaz TBS też ma w ofercie tą linię, ale dkny nie miałam okazji schrupać ;)
OdpowiedzUsuńjak lubisz to koniecznie spróbuj "schrupać" przy okazji w perfumerii ;)
UsuńChyba jestem jedyną, która nie zna tych jabłuszek :/
OdpowiedzUsuńZawsze jest czas aby to nadrobić ;)
UsuńDla mnie to taki zapach lajtowy, wiosenny, do lekkiej zwiewnej sukienki (tak mi się kojarzy, butli sama nie mam, więc być może się mylę, albo pamięć mi szwankuje i inaczej go odbieram niż jest naprawdę). Miły, choć nie urzekający i na kolana powalający :)
OdpowiedzUsuńOtóż to ;) Zapach jest lekki i wiosenny ;)
Usuńzapach ciekawy,flakonik pomyslowy,moze kiedys .Choc moim ulubiencem wciaz jest Balmain Ambre gris;)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio przekonałam się do nowości Balmain extatic :) Coraz mocniej myślę nad zakupem.
UsuńPamiętam jak na 2 roku studiów poszłam do Douglasa i wypróbowałam ten zapach na swojej skórze. Czułam go może przez kilka minut, a potem już nic. Jestem ciekawa czy tylko ja go nie wyczuwałam ( a reszta tak ), czy po prostu nie jest to zapach dla mnie ;) Chyba znowu muszę się przejść do perfumerii ;)
OdpowiedzUsuńNa Twoim miejscu zrobiłabym próbę drugą ;)
UsuńI chyba tak zrobię :) Bo przyznam, iż zapach na papierku ( próbniku czy jakby to rzec ;) ) mnie urzeka!
Usuńjabłuszkiem jeszcze się nie psikałam, ale jestem ciekawa.
OdpowiedzUsuń;)
UsuńLubię, nawet bardzo :) Ogólnie jestem zwolenniczką lekkich i świeżych zapachów ;)
OdpowiedzUsuńA jakie są Twoje ulubione?
UsuńTakie naj naj, to chyba Moschino I love love. Lubię też Acqua di Gioia i aromaty z wiśniową nutą jak np. Un Matin au Jardin z YR :)
UsuńKusi mnie już od jakiegoś czasu, ale jeszcze się nie zdecydowałam :)
OdpowiedzUsuńMoże szepnij na ucho do Mikołaja ;)
UsuńMuszę przetestować te jabłuszka w perfumerii, bo dotąd nie skupiałam na nich swojej uwagi.
OdpowiedzUsuń