piątek, 20 lipca 2012

Lirene, MaXSlim, krem chłodzący do modelowania ciala

Ta seria z tego co pamiętam zawitała do naszych sklepów jakoś na wiosnę. Może to był kwiecień, może maj na pewno producent miał na celu wpasował się w idealną porę kiedy każda z nas chce mieć jędrne ciało, trochę je wyszczuplić wygładzić. Producenci takich kosmetyków  obiecują nam, że ich produkty "zjedzą" nasz tłuszcz, ale pamiętajmy ćwiczenia i takie preparaty wspomagające jak te z Lirene mogą dać efekty, ale zajadanie się chipsami i zero aktywności fizycznej nie pomoże nam osiągnąć idealnej sylwetki na lato. 

Z tej serii zakupiłam peeling i krem chłodzący. Parę dni temu mi się ten oto krem skończył a ja całkowicie zapomniałam zrobić swatchy, aby pokazać wam jego konsystencję, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie.

Co mówi o nim producent?
Krem chłodzący do modelowania ciała to skoncentrowany preparat o działaniu wyszczuplającym, ujędrniającym i wygładzającym, zapewniający redukcję tkanki tłuszczowej.
Krem skutecznie wspomaga kuracje wyszczuplające, modeluje i rzeźbi sylwetkę. Unikalne połączenie kofeiny i zielonej herbaty wspomaga właściwości wyszczuplające, usuwając nadmiar wody i toksyn ze skóry. Ekstrakt z owoców pomarańczy gorzkiej bogaty w witaminy i sole mineralne działa pobudzająco
i energetyzująco. Chłodzące działanie kremu dodatkowo przyspiesza metabolizm komórkowy.
Krem chłodzący do modelowania ciała*:
- wygładza skórę 76%,
- ujędrnia i podnosi pośladki 60%,
- poprawia sprężystość i elastyczność 88%.
* Badania aplikacyjne po dwóch tygodniach stosowania.

Cena: 17zł / 200ml
Dostępność: Rossman, Drogeria Natura

Moja opinia
 Pierwsze zdanie z opisu może być mylące, ponieważ producent używa słowa wyszczupla i od razu raduje nam się buzia bo być może trafiliśmy na taki produkt przy którym nic nie musimy robić a będziemy wyglądać jak milion dolarów. Jeśli przeczytamy dalszą część to mamy już słowo "wspomaga kuracje wyszczuplające", czyli jednak musisz podnieść tyłek z fotela, czyli nie ma się co czarować produkt jak każdy inny owszem wspomoże, ale ruszyć tyłek musisz ty sama ;)

Dalej w opisie mamy wiele naturalnych składników, ale znajdują się one na szarym końcu w składzie, więc nie mamy co liczyć, że dużo nafikają i będą usuwać nadmiar wody czy toksyn.

Jeśli chodzi o właściwości chłodzące- nie zauważyłam a przetestowałam go również kiedy upały były nieznośne. Przypuszczam, że chłodziłby gdyby miał w sobie menthol, ale niestety nie ma nic takiego w składzie.

Rozliczenia z obietnicami producenta:
Zgadzam się z tym, że wygładza skórę, ale według mnie to nic dziwnego skoro zawiera składnik typowy dla podkładów, które mają dać iluzję wygładzonej cery czyli Isoxedance ( siostrzyczka Parafiny). Także owszem wygładzenie jest nawet nie trzeba jakoś specjalnie długo czekać bo już po 2-3 aplikacjach czujemy, że nasza skóra jest przyjemnie wygładzona i bez obawy możemy założyć szorty. Tylko, że to nie jest efekt długotrwały- wystarczy odłożyć kosmetyk na kilka dni i ta iluzja znika.

Odnośnie uniesionych pośladków nie jestem w stanie tego ocenić, ponieważ wydaje mi się, że  z tym będą miały problem starsze kobiety kiedy ich skóra z powodu wieku staje się mniej sprężysta i skóra na pośladkach wiotczeje. 

Kryterium numer 3 czy poprawia sprężystość i elastyczność skóry? Myślę, że tak tylko problem w tym, że jeśli chce stosować ten produkt samodzielnie to po jakimś czasie moja skóra zamiast sprężysta i elastyczna staje się przesuszona za sprawą alkoholu denaturowanego. Także na dłuższą metę nie polecam go stosować. Ewentualnie na miejsca gdzie szczególnie wam zależy na wygładzeniu. Ja stosowałam na całe ciało i nie byłam z niego szczególnie zadowolona bo co jakiś czas musiałam sobie serwować balsam  stricte mocno nawilżający.

Wydajność
Myślę, że jak przystało na produkt o pojemności 200ml starczy nam na coś około 1,5 miesiąca ( przy stosowaniu na całe ciało) jeśli będziemy go używać tylko na te partie, które chcemy wygładzić pewnie starczy nam na dłużej.

Konsystencja
Bardzo przyjemna, kremowa ale nie pozostawiająca białego filmu na skórze. Bardzo szybko się wchłania. 

Mam takie pytanie do was czy może ta seria MaXSlim to jest tak jakby nowsza wersja tej  co był balsam oto jego zdjęcie:
 Czy on jest nadal dostępny w drogeriach bo teraz dokładniej się przyjrzałam to może jest to ten sam produkt tylko w nowych opakowaniach bo z tego co patrzę to ta seria z body shaping również miała w swojej ofercie coś na podobieństwo tego kremu chłodzącego  tylko, że nazwali to koncentrat. Pewnie gdybym kupiła balsam z tej serii to mogłabym się bardziej wypowiedzieć czy rzeczywiście jest to produkt ten sam tylko w innym opakowaniu bo balsam z starej serii miałam i byłam z niego bardzo zadowolona. Jeśli to ten sam produkt to polecam bardziej przetestować balsam, ponieważ nie dość, że wygładzał, ujędrniał to jeszcze przyjemnie nawilżał skórę.

24 komentarze:

  1. Ten krem chłodzący mimo wszystko lubiłam, choć ja używałam wraz z innymi kosmetykami z tej serii i byłam zadowolona:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może miałaś też balsam i on wyrównywał poziom nawilżenia ;) Ja używałam go jako samodzielny produkt + raz w tygodniu peeling.

      Usuń
  2. na stronie Outletowej Lirene można dostać produkty tej firmy w "fajnych" cenach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wchodząc na tę stronę Outlet Lirene zauważyłam napis "wyprzedaż końcówek serii" czyli mogę mieć rację z tą serią MaXSlim, że jest to "zastępca" body shaping. Pewnie jakieś drobne różnice są, ale pewnie niewielkie.

      Usuń
  3. Ja się z pisakiem nie polubiłam, ale może po prostu źle trafiłam :) Najbardziej i tak lubię ten w pędzelku :) Szkoda, że krem faktycznie nie chłodził.. Raz jak miałam termożel to tak mnie rozgrzewał, że wytrzymać nie mogłam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie akurat nie ochłodził, ale ja po raz pierwszy miałam taki chłodzący specyfik, więc może spodziewałam się powiewu chłodu jak w tej reklamie gum miętowych w telewizji ;D

      Usuń
    2. wiesz cooo, a próbowałaś kiedyś po pilingu? ;) Bo ja też miałam różne chłodzące specyfiki. Poza clarinsem wszystkie chłodziły tylko, gdy skóra była mocno zdarta ;)

      Usuń
    3. próbowałam i nic mnie nie chłodziło ;P

      Usuń
  4. Nie wierzę w obietnice producentów, ale chętnie kiedyś je wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uznałam, że skoro producent z tyłu opakowania podaje dane skuteczności to akurat tę recenzję postanowiłam oprzeć na rozliczeniu się z obietnicami producenta ;)

      Usuń
  5. od dłuższego czasu czaję się na tą serię i zastanawiam sie czy kupić czy nie ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Peeling możesz śmiało wypróbować bo jak dla mnie nie różni się niczym od tego z pomarańczowej serii przeznaczonym stricte do skórki pomarańczowej, ale odnośnie tego czy wybrać krem czy balsam jeśli to jest "odnowiona" wersja body shaping to wybrałabym balsam bo pewnie właściwości za bardzo nie zmienili a tylko chcieli odświeżyć opakowania.

      Usuń
  6. szkoda, że nie chłodzi, bo właściwie tylko to przekonywało mnie do kupna - chyba jednak pozostanę wierna Eveline ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o Eveline dużo słyszałam, że chłodzi dobrze ;D

      Usuń
    2. chłodzić chłodzi (po ździerce), ale nic więcej nie zauważyłam :P

      Usuń
  7. ja tam nie lubie uczucia zimna:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak jest temperatura ponad 30 stopni to chłód nie jest zły ;D

      Usuń
  8. dosyć ciezko znaleść ta firme gdzie kolwiek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lirene? W prawie każdym markecie, drogerii, przez internet na stronie producenta są często obniżki.

      Usuń
    2. zgadzam się jest to jedna z najłatwiej dostępnych firm ;) Gorzej jest z Avą a zwłaszcza z serią eco garden tylko w naturze widziałam te kremy.

      Usuń
  9. nowa seria jest genialna, niestety nie znam strasznego opakowania ani serii:(

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam jeszcze ich produktów :)
    Ja lubię kosmetyki z eveline :)
    Obserwuję jako edyta170 i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę kiedyś wypróbować kosmetyki z tej serii ;)

    OdpowiedzUsuń