piątek, 14 września 2012

Marilyn mówi to co myśli cz. II czyli współpracujemy? rozdajemy?

Współprace i rozdania to dzisiejszy temat mojego wywodu. Jest to jeden z tych tematów, które wzbudzają skrajne emocje. Nie mam nic przeciwko rozdaniom, ale bardziej krew mnie zalewa jak wchodzę na jakiegoś bloga a tam albo na pasku bocznym multum linków do rozdań lub notka co chwilę na ten temat. Współpraca jest dla mnie neutralna o ile odbywa się w rozsądnych warunkach i bloger zachowuje prawo wolności słowa.

Współpraca
Bardzo atrakcyjne, dla wielu to główny sens blogowania, inni którzy osiągnęli już sławę w świecie blogów zasypywani są propozycjami i mogą sobie wybierać do woli co chcą przetestować. Jakie jest moje zdanie na ten temat? Nie mam nic przeciwko współpracy. Sama ostatnio zostałam wylosowana do testowania najnowszego produktu firmy garnier i od razu wam napisałam co mi się podoba w tej współpracy( opinia na podstawie przysłanej ankiety której tak btw. do tej pory nie dostałam chociaż już dawno po terminie, który wyczytałam w regulaminie). Może na podstawie tej współpracy powiem wam jak według mnie powinna wyglądać współpraca od strony technicznej. Według mnie powinnam być powiadomiona e-mailem, że zostałam wybrana do testowania czegoś i w jakim czasie to do mnie dotrze. Po drugie swoboda wypowiadania opinii a po trzecie sensowny czas na przetestowanie produktu. W tym przypadku firma garnier trochę dziwnie postąpiła bo dała ledwo ponad tydzień na testowania a według mnie to za mało aby wypowiedzieć się rzetelnie na temat danego produktu. Ogólnie nie mam nic przeciwko współpracom. Przyznaję się bez bicia, że raczej do tego testowania zgłosiłam się ot tak i zachęciło mnie opinia w formie ankiety gdyż nie miałabym wtedy obowiązku przedstawiać jej wam po tygodniu stosowania bo dla mnie to po prostu nieprofesjonalne, ale zauważyłam, że podobny czas na testowanie daje Maybelline z ostatnim kremem BB i L'oreal z nowymi kremami nutri gold. Także moim zdaniem kiepsko i do tego tuż przed sprzedażą czyli marketing, marketing tylko się liczy.

Czy ktoś kto podejmuje z firmą współpracę sprzedał się?
Wydaje mi się, że czasami zawiść przemawia przez te osoby, które piszą takie komentarze. Po pierwsze jeśli firma wysyła nam jakąś swoją nowość to musi liczyć się z tym, że wystawimy złą opinię bo jesteśmy tzw. królikami doświadczalnymi, więc nasza reakcja na dany produkt może być różna i tutaj stosują trik dawania krótkiego czasu na testowanie bo wiedzą, że po tak krótkim czasie raczej za bardzo nie zmieszamy z błotem ich produktów bo zwyczajnie miałyśmy za mało czasu aby odkryć co mają za uszami. Czasami jednak gdy współpraca dotyczy starszych produktów to firma wybiera sobie tak mi się wydaje lepsze produkty w swoim asortymencie bo zależy jej na dobrej opinii nawet jeśli blogerka ma tzw. wolność słowa to jeśli dostanie rzeczywiście dobry produkt to jak ma powiedzieć, że jest zły skoro nie jest i tutaj możemy zaobserwować ciekawy trik manipulacyjny firm aby jednak było po ich myśli i blogerka bez ich nad górnego przymusu wystawiła pochlebną opinię. Owszem istnieją też firmy, które wymagają od bloegerek pochlebnej opinii, ale przecież nikt takiej osoby za uszy nie ciągnie bo przecież ma prawo odmówić a jeśli nie odmówi no to rzeczywiście możemy wtedy mówić o sprzedaniu się za kosmetyk chociaż jaka jest prawda tego raczej nam czytelniczkom, pozostaje się domyślać bo wszystko odbywa się za kurtyną a my oglądamy tylko przedstawienie.

Rozdanie
Uważam, że wszystko jest dla ludzi o ile nie zachowują się tak jak np. zdążyłam zauważyć ludzie w Turcji gdy mają wykupiony pakiet all inclusive czyli jedzenie oczami i nakładanie sobie ogromnych porcji i zachowywanie się trochę jak świnka przy korytku. Moim zdaniem nie ma nic złego w braniu udziału w rozdaniach, ale według mnie ma to sens gdy coś chcemy przetestować (ja tak miałam z masłami tbs gdy były w rozdaniu jednej z blogerek) , ale naprawdę milion rozdań na paskach bocznych, w notkach nie robi na mnie dobrego wrażenia, gdyż wydaje mi się, że głównym celem blogerki są współprace lub rozdania a nie sama przyjemność z prowadzenia bloga. Chociaż staram się nie zrażać i jeśli blog broni się treścią to przymykam oko.

Odnośnie drugiego punktu o współpracy nie sugerujcie się moją opinią bo nie są to jakieś fakty lub doświadczenie tylko raczej obserwacja i wyciąganie być może trafnych lub mylnych wniosków.

Jakie jest wasze zdanie na ten temat?

30 komentarzy:

  1. Bardzo mądre słowa! Mi nie przeszkadzają absolutnie żadne współprace i tzw. testowanie kosmetyków przez blogerki. Spoko :) Natomiast z tymi rozdaniami to już grubsza sprawa. Miałam ostatnio taki łasy na nagrody dzień, że pojechałam z kilkoma rozdaniami na pasku bocznym - z góry do dołu. Potem pomyślałam - matko, jaki spam! :) Ale dobra, prędzej czy później to cholerstwo zniknie (mam cichą nadzieję, ze mnie tu nikt nie zjedzie :P ). Natomiast co mnie strasznie wkurza, to coś u organizatorek rozdań - za balsam wart 5 zł musisz obserwować (chociaż to rozumiem, nagroda należy się stałej czytelniczce), lubić fb, dodać baner, dodać notkę, opublikować na fb, rany... Ja już się tym zachłysnęłam i chyba mam dosyć na jakiś czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest tylko moje zdanie na temat miliona rozdań chociaż szczerze mówiąc przekonałaś mnie tym do siebie, że rzeczywiście czytasz to co napisałam i odnosisz się do tego a to się ceni i blog treścią również się broni. Ja raczej jeśli już biorę udział w rozdaniu to łaszę się na te bardziej ekskluzywne kąski lub po prostu takie na które niby mnie stać, ale na mazidło do ciała nie wydam 60 zł (mówię tutaj o rozdaniu masła tbs).

      Usuń
    2. Bardzo miło czytać takie słowa! Właściwie to poruszyłaś kolejny temat - kwestię komentowania w stylu "ślicznie wyglądasz" albo "nie miałam tego" i tyle, po komentarzu :) Zawsze mnie takie rozbrajają i śmieję się w duchu. Lepiej już chyba nie pisać nic? Ech, krótko się kręcę po blogosferze, ale swoje zdążyłam zauważyć.

      Usuń
  2. ja biorę udział tylko w tych rozdaniach, w których jest coś, co chcę :P
    od 3 miesięcy to aż dwa rozdania ;)

    a współpraca. Takie podejście o którym piszesz, to chyba domena polskich marketingowców, bo mam znajomą, która co i rusz dostaje coś z zagranicy
    ale nikt od niej nie wymaga peanów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak napisałam moim zdaniem wymóg pochlebnej opinii może być napisany malutkim druczkiem i zakamuflowany w bardzo różny sposób niekoniecznie oczywisty.

      Usuń
    2. ja rozumiem, mówię tylko, że zagraniczne firmy wysyłając produkty do oceny, nie dają terminów ani wymagań, że ma być pozytywnie i już.
      jak dostała dwie palety cieni i napisała o jednej że super, ale druga taka se, to jej napisali mejla, że doślą jej pojedyncze cienie do porówniania.
      Chodzi mi o różnicę w podejściu.

      Polscy marketingowcy se wymyślili, że ma być pozytyw i tyle. To jest przykre. No i osobiście nie rozumiem po co komu 40 tysiecy współprac, skoro nie ma opcji zużyc tego przez kilkadziesiąt lat.

      Usuń
  3. Podzielam Twoje zdanie. Lubię kosmetyki,jeśli zgłosiłaby się do mnie firma,której kosmetyki lubię,to chętnie przetestuję je,ale tylko z możliwością wystawienia rzetelnej opinii. Ale nic na siłę i oby się napchać,bo jaki sens i wiarygodność ma wtedy blog i blogerka

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z Tobą. Sama nawiązuję współprace z różnymi firmami i nie uważam, by było to coś złego. Tak samo nie widzę nic złego w tym, że ktoś otrzyma coś do testów. Osobiście piszę rzetelne recenzje i mam nadzieje, że inne blogerki również :)

    OdpowiedzUsuń
  5. We współpracach najbardziej komiczne dla mnie jest łapanie się czegokolwiek. Wysyłanie maili do różnych firm (nieważne, że ich produkty nie pasują do tematyki bloga), byle tylko dostać coś ZA DARMO. Nie raz, nie dwa widziałam takie bzdurne "testy", że głowa mała ;) I oczywiście na blog składają się tylko notki typu: Moje paczki!, Zawartość paczek!, Nowa współpraca!
    Co do rozdań natomiast to często biorę udział, o ile faktycznie chciałabym przetestować to, co można wygrać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spotkałaś się z takimi blogami? Bo ja osobiście nie i troszkę zrobiłam wytrzeszcza jak to czytałam. Chociaż moim zdaniem jeśli na blogu jest bardzo zróżnicowana tematyka to dlaczego nie ale jeśli tematyka jest np. typowo kosmetyczna to nie wiem jaki jest jest sens testowanie bodajże konfitur czy dżemu ;D no chyba, że mają jakiś zbawienny wpływ na naszą urodę to rozumiem ;P

      Usuń
    2. Konfitury to mały pikuś, bo akurat gotowanie dość zgrabnie współgra z tematyką kobiecych blogów. Na pewno kojarzę psią karmę i chyba jakiś preparat do czyszczenia mebli na blogu kosmetycznym, ale uwierz - są jeszcze lepsze kwiatki ;)

      Usuń
  6. Taki zbieg okoliczności, że sama niedawno nawiązałam współpracę :) Ale podjęłam ją tylko dlatego, że druga strona podeszła do niej profesjonalnie i oczywiście mam swobodę wyrażania opinii - inaczej bym nie wyraziła chęci współpracy.
    Tak a'propos tej współpracy, to organizuję właśnie konkurs, może masz ochotę wziąć w nim udział - do wygrania woda mineralna dla zdrowia i urody :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej podziękuję ostatnio jakoś postanowiłam rzucić wodę gazowaną i przerzuciłam się na podobno zdrowszą wersję bez bąbelków, ale dziękuję za zaproszenie do konkursu ;)

      Usuń
    2. Można wybrać lekko gazowaną, w niej nie ma bąbelków, tylko te minerały sprawiają wrażenie lekko gazowanej wody :)

      Usuń
    3. a ja wezmę udział, piję tyle wody, że każde wsparcie zakupowe się przyda;D :D

      Usuń
  7. Muszę się z Tobą zgodzić, ale jakoś specjalnie nie potępiam osób, którym zależy na darmowych produktach, mnie to akurat nie kręci, no ale każdy ma swój punkt mięknięcia i gdyby zgłosił się do mnie chanel to pewnie bez mrugnięcia bym chciała przetestować;D ale masz rację, od razu da się zauważyć, w jakim celu jest prowadzony blog;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chanel to i ja przetestowałabym z ciekawości pewnie bez mrugnięcia okiem, ale gdyby napisali mi wprost, że oczekują pochlebnej opinii to jednak podziękowałabym bo manipulacja manipulacją, ale nie ma nigdzie w warunkach napisane, że mam wystawić pochlebną opinię także za swoje niewyparzone paluszki nie mogą mnie karać bo tego nie było w umowie gdyby jednak produkt mi się nie spodobał ;)

      Usuń
    2. Oczywiście, dla mnie takie zapisy o pozytywnej opinii to jakaś kpina, ale pewnie wiele osób się na to godzi, dlatego zawsze ostrożnie czytam wszelkie sponsorowane posty;)

      Usuń
  8. Zgadzam się z Tobą! Ja nie lubię blogów, na których pojawiają się tylko przesyłki od firm i takie recenzje. Sama współpracuję z kilkoma firmami, ale nie dodaję jedynie takich postów na bloga. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba umieć to w pewien sposób zrównoważyć;-)

      Usuń
  9. Ja póki co nie miałam okazji jeszcze z nikim współpracować, może z czasem :))

    OdpowiedzUsuń
  10. nie mam nic do wspolprac i rozdan ale jesli wszystko odbywa sie w granicach zdrowego rozsadku :))))) - ale jesli za wspolprace trzeba napisac pozytywna recenzje to to juz jest niesmaczne....

    OdpowiedzUsuń
  11. szczerze mówiąc,to z powodu pewnych "wspołprac" odsubskybowałam kilka blogów.da sie wyczuc czy ktos lubi cos czy podpisal umowę.irytuje mnie takie podejscie.czytam blogi bo szukam informacji,ktore są prawdziwe, a nie opłacone.mija się z celem.kompletnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja swego czasu nawiązywałam współprace z wydawnictwami i kiedy jedno z nich przysłało mi umowę, w której zaznaczone było, że mam zachęcić ludzi, do przeczytania (w domyśle do kupienia) książki to nie podjęłam współpracy. Już pomijając fakt, że chcieli, żebym umieściła swoją recenzje w iluś tam dodatkowych miejscach. Ale generalnie współprace i rozdania to dobra rzecz;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeśli chodzi o rozdania to specjalnie mi to nie przeszkadza. Sama do tej pory jeszcze nie dodałam żadnego odnośnika w pasku bocznym, ale nie wykluczam takiej możliwości, szczególnie jeśli coś mi się bardzo spodoba. Poza tym myślę, że to jednak fajnie uczucie coś wygrać. :)
    Gorzej myślę sobie o współpracach. Też zauważyłam, że są blogerki, które są tylko nastawione na darmowe produkty, zatracając istotę blogowania i mam wrażenie wystawiając zbyt chwalebne opinie na temat niektórych produktów. Nie tak dawno trafiłam na recenzję cudownego czepka na głowę (?). Na szczęście wciąż dużo więcej jest dziewczyn szczerych i z poczuciem humoru, których posty czytam z dużym zainteresowaniem.

    OdpowiedzUsuń
  14. FAjnie się czytało ;)
    A jeśli chodzi o współpracę to zależy z kim :)
    Jeśli to dobra współpraca to oby dwie strony mają z tego korzyści.

    OdpowiedzUsuń
  15. mam podobne zdanie do twojego w kwestii współprac. Sama nie jestem ich fanką i mnie to jakoś nie kręci. Jeżeli czytam recenzję produktu otrzymanego w ramach współpracy to trochę bardziej sceptycznie podchodzę to tych ochów i achów, jeśli takie są :) Co do rozdań to niech sobie będą, czasami biorę w jakiś udział ale tylko jak są jakieś ciekawe według mnie produkty :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem za współpracami, o ile opinia testującego jest jego własną opinią, bo inaczej to nie ma sensu i takiej osobie przestaje się wierzyć, a co do rozdań, to biorę udział, ale tylko, kiedy rzeczywiście jestem zainteresowana zawartością :)

    OdpowiedzUsuń