czwartek, 15 listopada 2012

Klasyczna Nivea wam się kłania + Ja jednak mam rzęsy czyli początek nowego zauroczenia

Pomadka NIVEA Lip Care Classic zawiera nową, innowacyjną formułę z Hydraminą
i wyciągiem z pestek winogron zapewniającą ustom efekt doskonałego nawilżenia.
- doskonale chroni usta,
- zapobiega wysychaniu ust bez względu na pogodę,
- zapewnia im bogatą, odżywczą pielęgnację.
EFEKT: bardziej miękkie i zdrowe usta na długo!

Skład: cera microcristallina, octyldodecanol, hydrogenated polydecene, cetyl palmitate, ricinus communis, myristyl myristate, VP/hexadecene copolymer, cetearyl alcohol, polyglyceryl-3 diisostearate, butyrospermum parkii, cocoglycerides, pantaerythrityl tetraisostearate, VP/eicosene copolymer, C20-40 alkyl stearate, cera carnauba, simmondsia chinensis, tocopheryl acetate, cera alba, panthenol, parfum


Cena
ok. 9zł

Dostępność
Rossman, Drogeria Natura

Moja opinia

Konsystencja
Nie próbujcie tej pomadki trzymać w kieszeniach od spodni bo jeśli jest podana na jakiekolwiek bliższe ciepło to topi się a wręcz rozpływa. Bez tego również się topi tylko, że w połowie zużycia sztyftu, który jest bezbarwny. Konsystencja jest dosyć treściwa. Dla mnie na dzień aż za bardzo dlatego wolałam ją stosować na noc. 


Działanie
Ta pomadka jest po prostu dobra. Dosyć szybko pozwala zregenerować suche usta chociaż moim zdaniem najlepszym beauty środkiem dla ust jest miodek. Łyżeczka miodku, smarujemy usteczka zostawiamy na 10min i suche skórki i jakieś nierówności są w mig zniwelowane. Na pewno nie jest to pomadka bazowa aby nakładać ją przed pomadką kolorową gdyż pomadka kolorowa nieładnie się rozprowadzi. Sztyft jest przezroczysty, więc nie nadaje ustom żadnego koloru. Ewentualnie można uzyskać efekt błyszczących ust dzięki natłuszczającemu działaniu pomadki.

Opakownie
Klasyka sama w sobie podobne do kremu tej marki i pachnie dosyć podobnie do swojego kremowego kompana.

Podsumowując przyzwoity produkt do ust jednakże ja bardziej wolę pomadkę z nivei o nazwie mleko i miód. Mniej treściwa konsystencja, ale równie dobrze regeneruje usta. Jej mleczna siostra nie ma również tendencji do topnienia. Także raczej wersji klasycznej ponownie nie kupię.

Dzisiaj wahały się losy między Lancome Hypnose Drama w zestawie a Benefitem They're real. Jak się skończyło otóż deklaruje Mój Maksymilianie nie opuszczę Cię... Tak, tak wybrałam Max Factora  w przypływie chwili bo stwierdziłam jak masz rzęsy jakie masz to raczej cudów nie oczekuj a tu taka niespodzianka. Do was należy zadanie na jaki tusz Max Factora się zdecydowałam ^^

15 komentarzy:

  1. Nie lubię tej pomadki, nie potrafię się z nią zaprzyjaźnić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię Nivea, ale chyba wolę BeBe :):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nivea nie jest moim faworytem wśród pomadek kosmetycznych, miałam wersję truskawkową ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię takich naturalnych pomadek, wolę wersje bardziej "smakowe":)

    OdpowiedzUsuń
  5. lubię zwykłe pomadki, Isanowskie też są super i tańsze:)

    OdpowiedzUsuń
  6. od kąd używam carmex nie używał już pomadek nivea, wypróbuj miss sporty różową

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię markę Nivea ale jakoś nigdy nie miałam od nich żadnej ochronnej pomadki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nivea jest bardzo dobra, zgadzam sie, niestety w spodniach byla ;D nie znoszę carmexu i wszystkiego co chlodzi lub mrowi w usta.
    tusz... albo moj ulubiony false lash albo kalorie? ;D blisko? ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Calorie już miałam ;P Tym razem wybór padł na false lash ale fusion czyli ten w fioletowym ubranku.

      Usuń
    2. ha ! wiedzialam :) nie mialam fioletowego, tylko czarny standardowy, bo nie wierze ze reszta odbiega bardzo, bo te szczoteczki sa takie same. Gold podobno wydluza bardziej ale to nie potwierdzone przeze mnie :)

      Usuń
    3. Nawet Douglas mi zasugerował, że nie odbiega bo na stoisku była jedna szczoteczka i potem rządek tuszy w różnych kolorach ubranka.

      Usuń
  9. Co do tuszu - słuszny wybór! Rzęsy są piękne :)

    Uwierzysz, że nie miałam w swoim życiu żadnej pomadki Nivea? Klasyka, a do mnie jakoś nie dotarła (chociaż lubię ten ich specyficzny zapach.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do mnie dopiero dotarł carmex ale klnę na niego jak szewc bo mrozi, śmierdzi i mrowi. Działanie może i dobre ale skończę tę próbkę co była w gazecie i raczej na tego klasyka się nie skuszę.

      Usuń
    2. Ja mam Carmex w sztyfcie. Działa bardzo dobrze, to muszę mu oddać. Ale będę szukała dalej mojego ideału - tego jego smrodu nie da się opanować...

      Usuń