Podkład, który ma wytrzymać 25 godzin. Odporny na ścieranie. Zawiera unikalną, mineralną formułę Mineral Complex oraz Aqua Primer dbający o prawidłowe nawilżenie skóry.
Skład: Aqua/Water, Cyclopentasiloxane, Butylene Glycol, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Trimethylsiloxysilicate, Talc, Silica Silylate, Sodium PCA, C12-15 Alkyl Ethylhexanoate, Magnesium Sulfate, Zinc Stearate, Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Acrylates/C12-22 Alkyl Methacrylate Copolymer, Bis-PEG/PPG-14/14 Dimethicone, Laureth-7, Lecithin, Tribehenin, Amodimethicone, Propylparaben, Methylparaben, Disteardimonium Hectorite, Phenoxyethanol, Trihydroxystearin, Dimethiconol, Triethoxycaprylylsilane, Parfum/Fragrance, Xanthan Gum, Propylene Glycol, Tocopheryl Acetate, Propylene Carbonate, Hydroxyethylcellulose, Laureth-4, Sodium Sulfate, BHT, Hexyl Cinnamal, Limonene, Butylphenyl Methylpropional, Benzyl Salicylate, Linalool, Geraniol, Alpha-Isomethyl Ionone, Citronellol. May Contain: Titanium Dioxide (CI 77891), Iron Oxides (CI 77491, CI 77492, CI 77499).
Cena
28 zł
Dostępność
Rossman, Drogeria natura, Superpharm
Pojemność
30 ml
Konsystencja
Konsystencja jest dosyć treściwa i można powiedzieć, że lekko tępa ale na pewno nie jest to taka konsystencja jak w przypadku podkładu Double Wear light, że trzeba się trochę namachać aby rozsmarować produkt. Po prostu jest to konsystencja kremowa, ale przypuszczam, że silikony, które pewnie są tą bazą co ma przedłużać makijaż dodają przy okazji temu podkładowi lekkości i nie jest zbyt toporny.
Wykończenie
Jest to wykończenie satynowe na pewno u tłuściocha takiego jak ja nie obejdzie się bez przypudrowania aczkolwiek ja nie przepadam za płaskim matem jak w przypadku DW light lub pudrowym np. Clarins Everlasting. Wolę coś zdecydowanie pomiędzy matem a rozświetleniem.
Trwałość
Podkład trzyma się nienagannie cały dzień, ale należy powiedzieć co ja przez to rozumiem. Otóż trzyma się na twarzy cały dzień widać na waciku produkt aczkolwiek nie jest odporny na ścieranie z takich kluczowych miejsc jak nos podczas kichania. Twarz świeci się po kilku godzinach, ale raczej podkład to nie dezodorant aby trzymał cały dzień skórę w ryzach. Po za tym trzeba dodać, że nie waży się, nie migruje, nie spływa etc.
Krycie
Tutaj jestem bardzo zadowolona gdyż jest to taki podkład, który moim zdaniem nie dość, że robi buzię gładką to jeszcze nieskazitelną bardzo ładnie wygląda na zdjęciach, nadaje się również na co dzień gdyż nie jest zbyt ciężki ale zapewni nam również perfekcyjny wygląd na imprezie lub innej ważniejszej okazji. Nie wałkuje się w suchych miejscach a wiem co mówię bo moja skóra jest obecnie w opłakanym stanie to znaczy, że skóra mi schodzi miejscami od maści dermatologicznych a nie robi wokół nich otoczek lub jeszcze bardziej ich nie podkreśla. Ładnie kryje też zaczerwienienia a wiem co mówię bo wypaliłam sobie kiedyś twarz Effaclarem i ładnie mi to zakrył. Pod tym względem to po prostu i do tańca i do różańca ;)
Kolor
Ja zdecydowanie nie jestem kością słoniową czyli tzw. Ivory bo dla mnie te jaśniejsze przynajmniej na mojej skórze wpadają w różowe tony. Soft Beige czyli 200 to odcień prawie idealny dla mnie.
Postarałam się rozjaśnić zdjęcie gdyż w oryginale jest dosyć ciemne i raczej kolor nie pokrywałby się z obrazkami powyżej a chciałam oddać jak najlepiej jak on rzeczywiście wygląda. Rzadko kiedy robię zdjęcia, więc tylko na tym można zobaczyć jaki efekt możemy dzięki temu podkładowi otrzymać.
Zapychanie
Produkt nie zapycha. W swoim składzie nie posiada żadnych olei mineralnych lub jego braci i sióstr.
Zapach
Pachnie przyjemnie jak krem pielęgnacyjny.
Wydajność
Byliśmy w związku 9 miesięcy, ale to nic nie znaczy gdyż u mnie podkłady tyle zwykle służą.
Podsumowując byłam z tego produktu bardzo zadowolona. Jeśli ktoś szuka dobrego krycia ale bez efektu maski w przystępnej cenie to polecam ten podkład. Ja przypuszczam, że wrócę do niego za jakiś czas bo póki co to po 9 miesiącach mi się znudził, ale pewnie jeszcze zatęsknię jak przejadę się na innych podkładach bo zawsze ratował mi tyłek po moich twarzowych eksperymentach wszelakiej maści.
* Oczywiście ten podkład nie jest jeszcze dokończony do dna, ale koniec jego żywota zbliża się wielkimi krokami a zmaltretowanego podkładu pokazywać nie będę bo jeszcze ktoś mnie oskarży za znęcanie się ;D
Może kiedyś się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńPolecam ;)
UsuńDla mnie niestety najjaśniejszy odcień jest zbyt ciemny, poza tym podkład, jak jeszcze go miałam mam wrażenie, że był ciut za ciężki :)
OdpowiedzUsuńToż ty bladzioch z prawdziwego zdarzenia ;D Wiesz co to naprawdę zależy bo ja akurat lubię takie konsystencję o wiele gorzej pracowało mi się np. z Clarinsem lub DW light, Revlon też dla mnie za ciężki. Ten niby treściwy, niby kryjący ale jednak dupsko mi ratował za każdym razem a raczej twarz.
UsuńCiekawie się zapowiada, ciekawe jakie ma te ciemne odcienie. Sprawdzę :)
OdpowiedzUsuńOj ja dobierałam odcień chyba z pół godziny ;D
UsuńNiedługo skończy mi się moj fluid , kto wie może zdecyduje sie na zakup tego:):) Fajna recenzja:)
OdpowiedzUsuńWypróbuj bo naprawdę przyzwoity produkt i z tego co widzę dużo osób jest z niego zadowolonych ;)
UsuńJa aktualnie mam Superbalanced z Clinique,polecam Ci,jeśli jeszcze nie miałaś:)
OdpowiedzUsuńLong-Wear Even Finish Foundation SPF 15 z Bobbi Brown póki co jestem zachwycona z próbki, ale myślę, że jeszcze jedną sobie sprawdzę dla pewności. Z clinique to miałam się skusić na ich sypańca, ale w końcu zrezygnowałam bo rozkruszyłam sobie trochę resztek rimmel stay matte aby sprawdzić jak to będzie z takim sypanym pudrem i skończyło się większym bałaganem niż pożytkiem, więc stwierdziłam, że wolę kompakty ;)
Usuńwygląda na Twojej buzi bardzo naturalnie, jakby nic tam nie było :)
OdpowiedzUsuńz doswiadczenia wiem ze niestety wszystko co ma w nazwie longlasting wygląda u mnie bardzo nieaktrakcyjnie, niekomponuje się z moją cerą niestety :/
Naprawdę on na zdjęciach daje efekt gładkiej i nieskazitelnej twarzy ;) A na co dzień no po prostu ratował mi twarz przy moich eksperymentach ;) Wiesz co bo long lasting zwykle charakteryzuje się tym, że ma więcej pigmentu bo zwykle są to podkłady bardziej kryjące ale też liczy się wykończenie jak w przypadku DW light lub klasyczny lub właśnie Clarins ale jak pewnie sama wiesz nie podpasował mi ten efekt, który pokochało wiele dziewczyn, więc longlasting lastingowi nierówny np. teraz testuje nowego Bobika i jest to long-wear czyli krycie na dobrym poziomie ale bez maski, bez pudrowego efektu(clarins everlasting) a skóra wygląda dobrze podkład nie jest widoczny i odcienie moim zdaniem mają piękne w Bobiku, ale to jeszcze muszę dla pewności jedną próbkę wycucić ;)
UsuńMuszę go koniecznie wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPolecam ;)
UsuńMam Rimmel wake up:-) Dobry jest. Pozdrawiam, miłego dnia życzę
OdpowiedzUsuńDla mnie wake me up zbyt treściwy jest w sensie widać, że bardziej dla suchej skóry, która pragnie dodatkowego nawilżenia w postaci podkładu i te drobinki mnie denerwowały ;)
UsuńJa mam podkład Maybelline Affinitone, ale on nie jest zbyt trwały, więc może się skuszę na to cudo :)
OdpowiedzUsuńmiałam go kiedyś i pamiętam tylko denerwujący wylewający się podkład ;P
UsuńZachęciłaś mnie. A akurat dzisiaj wybieram się na zakupy :D Także...
OdpowiedzUsuńTakże kupiłam i już mam go na twarzy :D
UsuńDaj mi znać jakie są Twoje pierwsze wrażenia ;)
UsuńOdniosę się do Twojej recenzji:
UsuńKonsystencja jest bez zarzutu, zapach chyba najprzyjemniejszy z używanych przeze mnie dotychczas podkładów - rzeczywiście jak jakiś krem pielęgnujący :) Świeci się bardziej niż mój poprzednik, ale bardzo ładnie współpracuje z pudrem. Krycie zadowalające, chociaż też nie mam za dużo do ukrycia. Przede wszystkim nie czuję, że mam na sobie podkład, on sprawia wrażenie bardziej kremu. Bardzo ładnie wygładza buzię, jest taka "mięciutka".
Ale skusiłam się na niego, bo napisałaś, że nie podkreśla suchych skórek. I rzeczywiście, po tych paru godzinach już mogę śmiało stwierdzić, że u mnie również to się sprawdziło - mam akurat takie dwa miejsca na buzi, gdzie poprzednik "zbierał się" i zamiast zatuszować to gojące się miejsce, uwidaczniał je. Także egzamin zdany :)
Dodam jeszcze, że kiedy załzawiło mi oko, przetarłam je chusteczką i nie było na niej śladu podkładu. Zobaczymy jak przetrwa próbę kataru ;)
Jestem podniecona moim nowym zakupem, bo już wiem, że będzie nam razem dobrze :D Dziękuję zatem, przydałaś się!!! :)