Wiecie co chyba wreszcie znalazłam w swoim domu idealne miejsce do fotografowania kosmetyków, które wylądują pod mój sąd ostateczny. Od dawna chodziła mi po głowie ta stara maszyna do szycia prababci z ozdobnymi kwiatami, ale dopiero dzisiaj jak domownicy zajęli się sobą miałam okazję wybadać jak wyjdą zdjęcia i szczerze mówiąc podoba mi się i jest to kolejna rzecz na blogu, którą dopracowałam.
Lekki i doskonale wchłaniający się krem o intensywnym działaniu nawilżającym. Zapewnia optymalny efekt wygładzenia i poprawy elastyczności skóry.
Zawiera ekstrakt z melisy bogaty we flawonoidy, które spowalniają procesy starzenia się skóry. Kompleks nawilżający NMF zapewni długotrwałe nawilżenie, alantoina i D - pantenol działają kojąco i uspokajająco.
Skład
Aqua, Cetearyl Alcohol / Ceteareth-20, Vitis Vinifera (Grape) Oil, Isopropyl Palmitate, Glycerin, Cetyl Alcohol, Melissa Officinalis (Common Bahu) Extract, Sodium Lactate / Sodium PCA / Glycine / Fructose / Urea / Niacinamide / Inositol / Sodium Benzoate / Lactic Acid, Phenoxyethanol / Methylparaben / Ethylparaben / Propylparaben / Butylparaben, Tocopheryl Acetate, Allantoin, Parfum, Carbomer, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Sodium Hydroxide, PEG-8 / Tocopherol / Ascorbyl Palmitate / Ascorbic Acid / Citric Acid, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Linalool, Hydroxycitronellal, Hexyl Cinnamal, Benzyl Salicylate, Citronellol, Geraniol, Limonene.
Cena
10 zł
Dostępność
Rossman
Konsystencja
Powiedziałabym, że lekko podchodzi pod kategorię żelowych kosmetyków nawilżających co może być dobre na tłuściochów, ale jednak jeśli weźmiemy go za dużo to potrafi denerwująco zacząć się mazać i zostawiać biały film także poprawnej aplikacji trzeba się nauczyć bo inaczej będziemy się denerwować. Po za tym krem szybko się wchłania.
Opakowanie
Wygodny słoiczek, który pozwala zużyć produkt do końca bez siłowania się z tubkami.
Działanie
Jak spojrzałam na skład tego produktu to pomyślałam, że to będzie dobry krem dla mnie w przystępnej cenie, ale jakże się myliłam kiedy posmarowałam nim twarz. Pierwszy błąd jaki popełniłam to odruchowe przejechanie w okolicach skóry wokół oczu. Zaczęło piec, ale to akurat była moja wina bo nie przeczytałam ostrzeżenia ze strony producenta czyli, żeby omijać okolice oczu. Po drugie moja skóra po posmarowaniu tym kremem była zaczerwieniona jakbym miała problem z naczynkami a nie mam takowych. Nic nie szczypało, nie piekło tylko skóra była zaczerwieniona i policzki miałam aż nadto zaróżowione. Coś widocznie musiało być w składzie co mnie podrażniło bo to nie jest według mnie normalna reakcja na krem. Szczerze wątpię aby to był krem intensywnie nawilżający raczej jeśli kogoś nie podrażni to będzie to krem dobry dla cery mieszanej w kierunku tłustej, która potrzebuje niewielkiego nawilżenia. Używałam go bodajże 7 razy, ale za każdym razem moja skóra była zirytowana jego obecnością, więc stwierdziłam, że nie będę prowokować dalej skóry i przestawiłam się na clinique i póki co się sprawdza i nie ma efektu nadmiernie zaczerwienionych policzków chociaż przyznam się szczerze, że pierwszy raz mi się to zdarzyło. Pewnie część z was zwali winę na aloes, ale on jest po parabenach a one są zawsze w małym stężeniu w kosmetykach, więc tego aloesu jest mało.
Zapach
Przyjemny taki bardziej kończynowy jeśli wąchałyście ich tonik kończynowy to jest to ten sam zapach.
Podsumowując coś musiało być w nim drażniącego skoro moja odporna raczej skóra na podrażnienia tak na niego zareagowała. Z tego co czytałam to raczej mało kto miał podobne spostrzeżenia natomiast niektóre osoby skarżyły się na niewystarczające nawilżanie. Na szczęście nie dokonał zbyt wielkich szkód jeśli chodzi o to podrażnienie, ale dla bezpieczeństwa wolałam go odstawić. Resztę zużyję do ciała i zapomnę o nim jak najszybciej. Niestety nie mogę wam powiedzieć jak się na nim trzyma makijaż czy jest pod niego dobry gdyż dosłownie po 5 minutach go zmywałam i nakładałam inny krem. Chyba najgorzej jest opisywać buble zwłaszcza jeśli dosyć szybko się je odkryje.
Jak wam się podoba nowe miejsce do fotografowania? Używałyście tego kremu?
Szkoda...
OdpowiedzUsuńKremu nie znam, firmę tak średnio kojarzę, ale raczej nie zagłębię się w ich pielęgnację. Uwielbiam krem do stóp z serii Len.
OdpowiedzUsuńCiekawe miejsce, uważam, że dobre do zdjęć. W domu moich Dziadków do tej pory jest stara przedwojenna maszyna do szycia. ma niesamowity klimat łącznie ze specjalnie dopasowanym krzesełkiem.
Mam do Ciebie pytanie, ponieważ kojarzę, że kupowałaś podkład z Bobbi Brown. Planujesz może prezentację tego produktu? bo na recenzję to chyba za wcześnie, tak mi się wydaje kojarząc datę posta.
U mnie w domu w ogóle jest dużo takich staroci a właściwie kreowanych na taki styl. Mama uwielbia taki styl i przygarnęła od babci maszynę po prababci.
UsuńJeśli chodzi o prezentację podkładu na twarzy zrobiłam tutaj http://kosmetyczne-recenzje-marilyn.blogspot.com/2012/12/prezentacja-nowego-podkadu.html ale na recenzję to masz rację jest jeszcze za wcześnie, ale na pewno pojawi się w właściwym czasie ;)
Dziękuję :)
Usuńnie lubię kremów, które tak wpływają na oczy.. oczywiście zdaję sobie sprawę, że do oczu stosujemy krem pod oczy.. i taki ja stosuję.. ale krem do twarzy musi być na tyle delikatny, by jeśli w okolice oka się dostanie, krzywdy mu nie zrobił ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie czasami odruchowo posmarujemy całą twarz. Ja tak często mam, że rano zapominam o oddzielnym kremie pod oczy.
UsuńSzkoda, że taki kiepski
OdpowiedzUsuńOjoj zaczerwienienia nie brzmią dobrze!
OdpowiedzUsuńdlatego odstawiłam ;)
Usuńkupiłam go wczoraj, posmarowałam się zaledwie 2 razy ale u mnie zapowiada się obiecująco ;) zobaczymy jak będzie po miesiącu
OdpowiedzUsuńtak jak mówię jak czytałam opinie na wizażu to może jedna osoba miała podobne odczucia do moich :)
UsuńDobrze, że odstawiłaś, bo to na pewno nie jest normalna reakcja na krem tak jak napisałaś:)
OdpowiedzUsuńNa szczęście wystarczyło przemyć buzię Cetaphilem i wracała do normy :)
Usuńteż mam taką maszynę po babci :) hehe
OdpowiedzUsuńmnie prawdopodobnie też by podrażnił...
bycie panią klaunową bez przesadzenia z różem to u mnie nowość :P
UsuńPrzypomniałaś mi, że też gdzieś w domu numer 1 jest babcina maszyna :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że ten krem nie wyrządził Ci takiek długotrwalszej krzywdy ...
Ogólnie to było tak, że nałożyłam i jak przemyłam twarz cetaphilem to twarz wracała do normy ;)
UsuńKremu z melisą jeszcze nie widziałam, zaskoczyłaś mnie. Fajne kwieciste tło dla słoika:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nowego posta,
Pyzoletka
dziękuję ;)
UsuńTo odwrotnie jak ja- ja lubię i zapach i efekt mrowienia, którego już z przyzwyczajenia nie czuję:D
OdpowiedzUsuńja przez używanie próbki przez miesiąc nie mogłam się przyzwyczaić ;P
Usuń