czwartek, 7 lutego 2013

Gliss Kur, Szampon do włosów cienkich, matowych, zniszczonych

Ostatnio miałam piękny sen. Występowałam w jakiejś reklamie dotyczącej promocji produktów do włosów. Zarzucałam nimi fantazyjnie, uśmiechałam się. Nawet w tym śnie pokusiłam się o próżność, że moje włosy w porównaniu z Martą Żmudą-Trzebiatowską to jest pikuś. A potem musiałam się obudzić. Kolejne podirytowanie, konieczność związania włosów aby jakoś wyjść do ludzi i nie straszyć włosami a'la Edyta Herbuś na gali Miss Polonia 2012.



Cena
ok. 12-13 zł

Pojemność
400ml


Dostępność

Rossman, Drogeria Natura


Opakowanie

Podoba mi się, że jest przezroczyste i wiem ile produktu jeszcze zostało w butelce. Zawsze podobały mi się opakowania tej firmy. Takie trochę robione dla sroczek bo ciężko przejść koło nich obojętnie.


Konsystencja
Typowa dla szamponów nie zawierających silikonów. Czyli powinna być idealna gdyż nie będzie niepotrzebnie obciążać włosów. Chociaż jeśli ktoś ma tendencję do puszenia lub chce je trochę ujarzmić, wygładzić to silikony sobie z tym świetnie poradzą. Ze względu na ciężar moich włosów wystarczy mi trochę silikonów i zastępują mi prostownicę.


Zapach
Dość chemiczny, ale przyjemny nie utrzymuje się długo na włosach w przeciwieństwie do innych szamponów z tej firmy, które miałam okazję mieć parę lat temu gdy nałogowo kupowałam wszystko co miało w nazwie "efekt prostownicy" , dla prostych włosów bla bla.


Działanie
Byłam przyzwyczajona, że jeśli chodzi o szampony to te wszystkie obietnice na temat jakiejkolwiek pielęgnacji włosów można między bajki włożyć. Szampon ma zwyczajnie myć i tyle. Skusiłam się na niego nie dlatego, że potrzebuję objętości tylko z założenia takie szampony nie mają prawa przetłuścić nam włosów i są zwykle bez silikonów, więc powinien się sprawdzić. Ten oto specyfik może nie zawierał silikonów, ale i tak je czymś nieprzyjemnie oblepiał. U mnie nie ma innej opcji aby myć włosy rano gdyż są grube, jest ich dużo także odnośnie obietnic objętości to się nie wypowiem, ale musiałabym chyba wstać o 4 aby je potem suszyć przez conajmniej pół godziny. Wstaję rano a tu  strąki lub jeszcze im trochę brakuje do strąków ale u nasady są lekko  tłuste. Grzywka wyglądała jako tako więc musiałam je jakoś fantazyjnie w koczka związywać aby nie straszyć ludzi. Za każdym razem historia się powtarzała, więc stwierdziłam, że ten pożal się Boże szampon skończy jako mydło do rąk.  Nie wiem być może jego działanie zupełnie inaczej odczuwałyby osoby, które rzeczywiście mają zniszczone włosy i potrzebują tej "ochronnej warstewki" . U mnie niestety to nie zdało egzaminu a chciałam aby ten szampon mi tylko umył porządnie włosy. Dodam jeszcze, że stosując maski z biovaxu, które też zawierały substancje regenerujące nic takiego nie zostawiały powiedziałabym, że po ich użyciu moje włosy były nawet dłużej świeże pomimo ich przeznaczenia do włosów zniszczonych a ja takowych nie posiadam.


Podsumowując, dla mnie to stanowczo bubel chociaż być może powinnam chociaż raz przestać patrzeć na obietnice producentów jak na piękne bajki i  wziąć je sobie do serca? Takich strąków w życiu nie miałam tuż po przebudzeniu. Temu panu już dziękujemy.

34 komentarze:

  1. ja Gliss Kury omijam bo strasznie śmierdza (w moim odczuciu) :D w sumie nie pamietam kiedy ostatnio miałam ich szampon... a włosy jakby nie było dalej nieokiełznane :) chyba nie jest mi dane miec pięknych włosów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze, włosy to u mnie chyba jedna z tych rzeczy z których jestem zadowolona także wymagam od szamponu aby tylko je porządnie umył ;) A że zwykle obietnice producenta o jakiejś regenracji w szamponie to cuda na kiju to wzięłam ten bo nie miał silikonów bo swojego garniera nie mogłam znaleźć.

      Usuń
  2. niestety, wydaje mi się. że gliss kur bardzo się popsuł... podobało mi się Twoje porównanie do edyty Herbuś na gali miss polonia, faktycznie straszyła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie ja używałam ich szamponów do wygładzenia czy jak to wtedy myślałam do wyprostowania włosów była całkiem niezłe, ale ja wtedy miałam może 13-14 lat a obecnie mam 19 ;)

      Usuń
  3. Ja również byłam rozczarowana jakością Gliss Kur. Jeszcze kilka lat temu szampon wywoływał "wow", a teraz szkoda na nie spojrzeć... Ciągle to mówię, ale niby tyle szamponów na rynku, a jednego, porządnego znaleźć nie mogę.
    Pozdrawiam,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku wymagam aby szampon dobrze oczyszczał moje włosy, ale jednocześnie nie czynił spustoszenie jak np. pantene light aqua ;P

      Usuń
  4. nie przepadam za szamponami Gliss kura :) lubię jedynie odżywki w sprayu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie używam odżywek w sprayu ;) moje włosy źle znoszą silikony na dłuższą metę.

      Usuń
  5. nie inwestuje w gliss kur niestety już parę lat. Po ich szamponach zawsze mi się włosy elektryzowały, czego nigdy nie robią :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie mój ostatni zakup z gliss kur był dobre parę lat temu. Teraz skusiłam się bo "Bez silikonów" a mojego garniera nie było a akurat na gwałt potrzebowałam szamponu.

      Usuń
  6. ja mam taki brązowy szampon z gliss kura i się sprawdza, szkoda, że ten nie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubiłam ich szampny dawno, dawno temu potem jakoś przestałam kupować i kupiłam teraz i klapa ;/

      Usuń
  7. Mam różową odżywkę tej firmy, i jestem z niej zadowolona póki co:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odżywka to u mnie akurat najmniejsze zło bo nakładam i tak od połowy długości ;)

      Usuń
  8. Nie znoszę glisskurów i w ogóle jeśli chodzi o schwarzkopfa mam bardzo mieszane uczucia:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myję sobie obecnie nim rączki pzynajmniej do tego się nadaje ;/

      Usuń
  9. możliwe, że to proteinki (kolagen i keratyna) nie służą na dłuższą metę Twoim włosom. choć pewna nie jestem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One mi nie służyły od samego początku jeśli to one tak mi oklejały włosy :P

      Usuń
  10. no to na pewno nie dla mnie on, bo mam przetłuszczające się włosy i co jak co, ale strąków to ja nie potrzebuję :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potrzebuje ich chyba tylko Edyta Herbuś ;) Ciągle mam to przed oczami i strasznie to wyglądało.

      Usuń
  11. Kiedyś używałam gliss kurra myślą, że mi pomoże.. grubo się przeliczyłam, u mnie to był taki sam bubel jak u Ciebie, tragedia po prostu :/

    OdpowiedzUsuń
  12. ooo a ja nie widziałam Edyty na gali, idę szukać zdjęcia;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawy sen! Co do szamponu- nie używałam, ale jakoś mam uraz, bo używałam raz Gliss Kura czarnego i mnie uczulił że hoho :o.
    Jak zapamiętałaś! :D Taaak, używałam go już kilka razy choć obecnie sam Revlon Colorstay mi wystarcza na codzienne wyjścia. Ale choćby w niedzielę na studniówkę sięgnę po korektor :). Powiem tak- jest leciutki, kolor idealny. Krycie ma takie dla mnie średnie, Maybelline lepiej wypada tutaj. Ale korzystać na pewno będę, powinien wystarczać przy dobrze kryjącym podkładzie:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co za dziady z tych szamponów jak nie strąki to uczulają :/ U mnie właśnie dobrze kryje chociaż w sumie to jest pojęcie względne wśród blogerek :P

      Usuń
  14. szampon z Gliss kura miałam tylko raz w życiu - pierwszy i ostatni ;) nie pamiętam niczego gorszego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też to był najgorszy szampon w życiu :/

      Usuń
  15. Nie przepadam za szamponami z tej firmy ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak stosowałam je dobre paręlat temu to były całkiem w porządku :)

      Usuń
  16. Ja tam go lubiłam - w czasach, kiedy prostowałam włosy ta jego ochronna warstewka była całkiem przydatna. Teraz jakoś po prostu przestałam go kupować.

    I wiesz co, właśnie zachłysnęłam się tymi kosmetykami "prostującymi", o których mówisz - mam taką prostującą odżywkę (również z GK) oraz mój najnowszy nabytek, mleczko Marion. I niestety obciążają strasznie... Nie dla mnie takie smaczki :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się zachłysnęłam kiedy to wszystko było modne ;P Tak chciałam mieć prostownicę a rodzice nie chcieli mi kupić bo włosy sobie zniszczę, więc posiłkowałam się każdym możliwym specyfikiem co miał w nazwie "prostujący"

      Usuń
  17. Dawno już nic nie miałam z Gliss Kur ;) i raczej nie zanosi się na powrót. Pamiętam za to, że sięgałam po dwufazowe psikadło do włosów i było niezłe, ale czy teraz byłoby równie dobre? ;)

    OdpowiedzUsuń