sobota, 10 sierpnia 2013

Bobbi Brown, long-wear even finish SPF 15

Wyobraźcie sobie, że nagle ktoś zakazuje wam jeść czekolady? No to teraz powiedz osobie, która raz ma gorszy, raz lepszy stan cery( lub bez przymilania mówiąc jest trądzikowcem z nawrotami) aby kompletnie zrezygnowała z podkładu.  Tak, właśnie powiedział mi mój nowy dermatolog.  Mam skończyć z fluidami w płynie bo inaczej się nie wyleczę. Nie należę do tych osób, które stopniowo coś rzucają tylko od razu przecinam pępowinę. Mogę używać jedynie pudru i punktowo korektora. 

Co ceniłam w podkładach? Otóż wymagałam średniego krycia( głównie chodzi mi o wyrównanie kolorytu i uspokojenie pigmentem syfków) z naturalnym efektem na twarzy. Nie lubię efektu pudrowego jaki daje Clarins Everlasting czy tępy choć dobrze kryjący mat z Maca Pro-Longwear. Do tego szukam raczej w beżach, ale w kierunku żółtym. Do tej pory w sumie dwa podkłady mi pasowały Healthy Mix oraz Rimmel lasting finish. Do tego musi się utrzymać cały dzień bo nie robię poprawek w ciągu dnia oraz nie ma prawa ciemnieć chociażbym była producentem tłuszczu na potęgę. 

Powiem tak, uparłam się aby testować podkłady wysokopółkowe i to wcale nie oznacza, że wtedy każdy podkład pasuje bo testowałam wiele i ten dopiero zadowolił mnie w 100%. Jednak powiem wam dlaczego więcej znajdziemy dobrych opinii na temat podkładów z D czy S. Po prostu jest możliwość wzięcia próbki a czasami jeśli nie kojarzą Twojej twarzy to może się Tobie trafić 3-4 próbki także masz okazję testować produkt 2-3 tygodnie zanim wyciągniesz pieniążki i zapłacisz. To ułatwia bardzo sprawę i żałuje, że nie jest tak w Ross czy SuperPharmie.

Cena
185 zł

Dostępność
Douglas

Pojemność
30 ml

Opakowanie
Opakowanie jest ładne, szklane i minimalistyczne. Nie za bardzo lubię przepych w kosmetykach. Cenię sobie klasykę, prostotę i minimalizm dlatego zawsze chętnie zatrzymuję się przy stoisku Bobbi Brown oraz zaglądam do salonu Maca. W sumie obie firmy mają ze sobą dużo wspólnego bo są to marki typowo makijażowe. Jakoś bardziej mam zaufanie do takich marek niż firm, które działają w wielu dziedzinach jak np. Chanel( ubrania, perfumy, pielęgnacja) chociaż nie mogę się wypowiedzieć na temat jakości bo nie miałam ich produktów. Po prostu taki  mam instynkt. Jednak jest pewien minus tego opakowania. Otóż w takich zawsze marnuje się dużo produktu, który zostaje na ściankach dlatego tak doceniałam air-less w podkładzie Healthy Mix lub zwykłą tubkę w Rimmelu. Jednak nie można zaprzeczyć, że takie buteleczki bardziej cieszą oko. Pompka jednakże działa bez zarzutu i dozuje odpowiednią ilość produktu oraz nie zacina się jak w przypadku Healthy Mixa.

Kolor
Myślę, że marka Bobbi Brown wpasuje się w potrzeby bladziochów gdyż ten mój odcień jest chyba 3 lub czwartym kolorem z kolei. Do tego występują tzw. połówki co dodatkowo ułatwia sprawę. Dla mnie jest to też dodatkowo dobre, że ten kolor to po prostu wypisz wymaluj odcień mojej skóry. Także nigdzie nie musiałam rozetrzeć granic ani nic rozcieńczać. 
Aby poszukać podkładu w ofercie tej firmy zachęciła mnie Alina, która bardzo wychwalała ich podkład nawilżający. Ona też ma właśnie trochę oliwkową cerę lub jak kto woli ociera się o tonację żółtą/ beżową w kierunku żółtej.

Skład
Jedyne co wyczytałam na zagranicznych forach, że dziewczyny skarżyły się na uczulenia od lawendy. W moim przypadku skóra nie jest na nią uczulona także żadnych, podrażnień, zaczerwienień jak dziewczyny nie odnotowałam a testowałam podkład 3 tygodnie zanim go kupiłam, więc po takim czasie mogło mnie już podrażnić. Jest to podkład beztłuszczowy.

Konsystencja:
Bardzo przyjemna, lekka i dobrze współpracująca z moimi paluszkami gdyż preferowałam starą jak świat metodę nakładania podkładu. Próbowałam jeszcze rozprowadzać podkład gąbeczkami do makijażu i wtedy był to bardzo dobry efekt do zdjęć.

Działanie
Bardzo podoba mi się efekt jaki uzyskiwałam nim na twarzy bo jest to jednocześnie efekt naturalny, wyrównujący koloryt a jednocześnie potrafi poprawić fakturę skóry aby korzystnie wyglądała na zdjęciach. Nie jest to wykończenie kompletnie matowe bo ja takiego po prostu nie preferuje pomimo skóry tłustej. Najdłużej mat trzymał mi się na oleju jojoba bo 5-6 godzin co na mnie jest dosyć sporo gdyż zazwyczaj w przypadku jakiegokolwiek kremu jest to ok. 3 godzin potem stopniowo zaczynam się świecić aż wypada sięgnąć po bibułkę lecz nie noszę z sobą pudru. Nie jest to również podkład, który ukryje wam wszystkie pryszcze ale ładnie je wyciszy dzięki żółtemu pigmentowi. Trzymał się na mojej twarzy cały dzień ( wiem to dzięki testowaniu płynu micelarnego z YR bo stosowałam go tylko wyłącznie do zmywania twarzy i zawsze było dużo podkładu na waciku). Nie ciemnieje w trakcie dnia. Dodatkowo podkład nie wysusza skóry. Produkt zawiera filtry, ale nie brałabym ich jakoś na poważnie. Jednak uspakajają nieco moje sumienie. Może jakaś 10 tam działała.

A teraz zdjęcia z różnych okresów kiedy nosiłam ten podkład. 

Jeszcze zdjęcie z bliska:
Nie obwiniam tego podkładu o nagły nawrót większego syfu na mojej twarzy bo dzielnie służył mi od listopada 2012 roku i nic się nie działo a zwykle szybko występują u mnie jakieś uczulenia lub wysypy jeśli zastosuje coś np. z parafiną. Nie jestem w stanie określić dlaczego stan mojej skóry uległ pogorszeniu,  ale na pewno nie winię za to tego podkładu choć do niego nie wrócę bo chcę spróbować rady dermatologa i funkcjonować bez płynnych podkładów. Tylko dlatego nie odkupię go ponownie.

Komu polecam? Osobom, które szukają wykończenia półmatowego oraz naturalnego efektu, czyli moja lepsza skóra. Również dobry będzie dla tych co nie odnajdują się w różowej kolorystyce większości podkładów lub są dla nich za ciemne. Podkład nie ciemnieje, nie waży się, nigdzie się nie zbiera oraz nie robi plam. Można nim spokojnie budować krycie chociaż mnie zaspokajało  średnie a resztę poprawiałam korektorem.  Cena jest bardzo wysoka, ale według mnie podkłady starczają na długo i czasami można wykorzystać bon -40 zł aby kupić go jednak taniej.  Byłam z niego bardzo zadowolona także Goodbye my almost lover...ale jestem 185 zł do przodu ;)

43 komentarze:

  1. dla mnie podkłady w płynie mogłyby nie istnieć :) jasne jakies tam przewineły mi się przez kosmetyczkę, ale teraz nawet nie szukam ideałów w tej kategorii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście na skórze wygląda bardzo naturalnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo ładny, naturalny efekt daje. A może powinnaś minerałów spróbować, chyba lepsze to niż korektor no chyba że też mineralny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a co polecasz bo póki co to ja jak dziecko we mgle ;/ ? Póki co patrzyłam na ofertę Lily Lolo i Anabelle Minerals.

      Usuń
    2. testowałam jak na razie Lily, Annabell i Amilie. Jak na razie najlepiej wypadł te od Annabell, potem Lily, najgorzej Amilie.

      Usuń
  4. w takim razie spróbuj minerałów...
    sama doszłam do tego, ze podkłady płynne mi szkodzą, jednak od czasu do czasu zdarzy mi się ich użyć, tak na co dzień stosuję właśnie minerały i gorąco Ci je polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnei poszło moje pierwsze zamówienie do Anabelle, ale polecić mogę Everyday Minerals...jak dla mnie najlepsze.

      Usuń
    2. Przejrzałam na szybko post brunetki o tych podkładach i podobno jeden z goldenów jest bardzo zbliżony do sand z BB także wezmę dwie próbki w tym przedziale.

      Usuń
  5. ja jednak potrzebuję kryjących podkładów, ostatnio zrobiłam sobie takie zapasy, że jeszcze długo nic nie kupię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie zawsze miałam tylko jeden podkład na stanie bo zużywam je długo ;P

      Usuń
  6. Wcale mnie nie zaskoczyła wytyczna dermatologa :) bo sama szczegółowo omawiałam swoje wyczyny makijażowe. No w rezultacie podkład używam głównie w okresie jesienno-zimowym lub na extra wyjście. Przez resztą czasu posiłkuję się kremami tonującymi różnej maści i korektorem/korektorami.

    Z minerałami zaliczyłam przygodę. Długą :) ale niestety one najbardziej mi leżały w okresie wiosenno-letnim kiedy nie potrzebuję i nie lubię takiego efektu. Na resztę roku były "za chude". Ciekawa jestem, czy polubisz się z nimi na dłuższą metę.

    Lubię dobrej klasy podkład, ale wiem, że długo musiałam szukać/próbować/testować. Na chwilę obecną nie wyrzeknę się jego :) No i mam słabość do G. która na szczęście dobrze mi służy.

    Tym podkładem z BB bardzo się interesowałam, bo nawet za jego sprawą trafiłam do Ciebie na bloga :DDD Finalnie, nie kupiłam. Za to poznałam Parure de Lumiere.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hexx mnie bardzo zaskoczyło, że bardzo ten mój dermatolog nie lubi firm: LRP oraz Vichy ;P

      Przypuszczam, że zamówię na początek próbki aby zobaczyć czy taka forma mi odpowiada.

      W moim przypadku ciężko z odcieniem podkładu bo bardzo często tonacja mi nie odpowiada. Dlatego nie tykałam się kremów BB bo wszystkie wydawały mi się ziemiste lub różowe.


      Usuń
    2. Jeszcze można spotkać lekarzy z prawdziwego zdarzenia :) Mnie na początku zaskoczyło, kiedy zostały ze mną konsultowane i omawiane leki oraz ceny. Przedstawione plusy i minusy oraz to, że jak dany lek był w promocji, co często się zdarza, uprzedzała mnie.
      Żałuję, że wcześniej do Niej nie trafiłam ale... nie ma tego złego.

      Próbki są dobrą opcją. Dopasujesz kolor ale i formułę.

      Dla mnie dobór koloru w podkładzie to jest nie lada wyzwanie. A z kremów BB lubię tylko fioletowego Lioele.

      Usuń
  7. Jak mus to mus, najważniejsze, żeby Twoja cera doszła do siebie :))
    Muszę przyznać, że ten podkład na buzi wygląda bardzo naturalnie i naprawdę ładnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę za nim tęsknić ;) Właśnie za ten efekt na buzi go pokochałam.

      Usuń
  8. ALe Ty ładna jesteś śliczności:))
    Fajny ten podkład - lubię właśnie taki - półmatowy, świeży efekt..ale jak trzeba to mus..wkróce będziesz mieć cerę idealną to nic CI potrzebne nie będzie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Es każda kobieta jest ładna wystarczy podkreślić co trzeba ;)
      Też na to liczę i przeprowadziłam modyfikację w pielęgnacji twarzy.

      Usuń
  9. ładnie na skórze wygląda, tylko ach ta cena

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubie takie naturalnie wygladajace podklady...
    A mozesz stosowac kremy BB? Bo to dobra alternatywa dla podkladow...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic płynnego jeśli chodzi o całąą twarz ;) Także kremy BB też odpadają niestety ;/

      Usuń
  11. ja akurat lubię pudrowość i mam inne wymogi względem podkładu ale za to pooglądam sobie uroczą Ciebie na zdjęciach z przyjemnością :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha właśnie zauważyłam, że odwiedzasz mnie kiedy pokazuję swoją facjate :>

      Usuń
  12. bardzo ładnie kryje dla Ciebie na pewno jest ideany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wydaje mi się, że to przede wszystkim formuła bo nie jest jakiś bardzo kryjący.

      Usuń
  13. ładnie wygląda ten podkład na Tobie:) ja też nie muszę mieć mega krycia.. od jakiegoś czasu stosuję tylko BB Diora, a teraz Shiseido, mi takie krycie w zupełności wystarcza, lekko podpudrować sypkim lub w kamieniu i gotowam do wyjścia :D, szukam jednak już powoli czegoś na jesień i zimę i baardzo ciężko mi podjąć decyzję, raz ,że jestem teraz opalona a dwa ,że za bardzo nie wiem czego chce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolę użyć punktowo korektora na większe zmiany :) Zamówiłam minerały z Anabelle także będę próbować i testować.

      Usuń
  14. ładne wykończenie daje ten podkład :)

    OdpowiedzUsuń
  15. ja mam awaryjnie face & body z Maca a tak to korektor w ruch, slap it on and hoping for the best :D generalnie przestalam się przejmowac juz dawno. Mam nadzieję, że odnajdziesz winowajcę nawrotów :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostałam trochę wskazówek i postarałam się zmodyfikować również pielęgnację. Czy takie coś zadziałało opowiem szerzej za 2 miesiące kiedy będę miała następną wizytę.

      Usuń
  16. Efekt na buzi jest naprawdę bardzo naturalny, taki właśnie lubię, chociaż ofertą BB jeszcze się nie zainteresowałam. Szykuję się też na minerały, ale mam dwa podkłady na stanie i chciałabym je wykończyć zanim sięgnę po coś nowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do mnie idą właśnie próbki minerałów z AM ;) Zobaczymy co to takiego.

      Usuń
  17. Biedna jesteś z tymi wytycznymi dermatologa, ale jeśli ma Ci pomóc, to czasem warto się poświęcić :) Trzymam kciuki za całkowite wyleczenie skóry :)
    A BB mnie bardzo interesuje od dłuższego czasu, ale to kwestia do poruszenia, jak będę więcej zarabiać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę próbować z minerałami. Lekarz od razu mi powiedział, że to będzie stopniowe leczenie. Zaciekawiło mnie natomiast to, że są to leki robione.
      Rozumiem. Jeśli będziesz miała okazję to poproś o próbkę w D.

      Usuń
    2. Dodam od siebie, że przez długi okres miałam w użyciu leki robione w aptece wg receptur od dermatologa i one faktycznie cechowały się dużo lepszym działaniem. No i w ogólnym rozrachunku, nie szarpały po kieszeni.

      Usuń
    3. Zgodzę się tym bardziej, że akurat te moje są refundowane bo normalnie zapłaciłabym 300 zł za nie a tak to zapłaciłam 28 zł. Co dla mnie jest ceną bardzo korzystną.

      Usuń
  18. Kosmetyki Bobby Brown mnie kuszą, ale jeszcze nie udało mi się dorobić ani jednego produktu tej marki. Jestem fanką wysokopółkowych podkładów, które mają lepszy wybór kolorystyczny i rzadziej mnie zapychają, więc może kiedyś dam mu szansę. Szkoda, że ma tą nieszczęsną lawendę w składzie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolałam uprzedzić z tą lawendą bo wiele osób na zagranicznych forach typu wizaż właśnie zarzucało mu, że podrażnił ich skórę przez lawendę.

      Usuń
  19. U mnie się sprawdził.Lubię produkty Bobbie Browna,polubiły się z moją skórą:)

    OdpowiedzUsuń