sobota, 23 listopada 2013

Co zrobić z śmierdzącym olejkiem? Ugotuj rosół !

Dla niewtajemniczonych pojęcie rosół to dla mnie kąpiel z dodatkiem oleju. Taki rodzaj relaksu został  przeze mnie w ten sposób nazwany dlatego, że po dodaniu cieczy oleistej do wody tworzą się dorodne oka jak w wspomnianej wyżej zupie. To tyle odnośnie wstępu aby nikt nie pomyślał, że mieszanka  Alverde rzeczywiście służyła mi w celach kulinarnych.
 Cena
Kupowałam w chorwackim DM, więc nie podam wam ceny ale raczej z tego co się orientuje to kosmetyki Alverde nie są zbyt dużym wydatkiem.

Dostępność
Drogeria DM

Pojemność
100ml

Dodatkowe informacje
Ostatnio wyczytałam, że rzadko kiedy zdarza się aby wszystkie składniki z kosmetyku były certyfikowane. Dlatego warto zwracać na to uwagę czy czasami nie jest certyfikowane tylko opakowanie kosmetyku bo zwyczajnie te znaczki są dosyć kosztowne.  O poniższych certyfikatach myślę, że bez problemu poczytacie np. na stronie P&R, która całkiem przystępnie opisuje jakimi kryteriami kierują się ludzie przyznający te oto znaczki. 

Opakowanie
Uwielbiam wszelakie pompki gdyż dla mnie jest idealne oraz bardzo często optymalne dozowanie produktu. W tym przypadku pompka się nie zacina co jest ogromnym plusem. Dodatkowo etykieta jest dobrze zrobiona gdyż nawet po wielokrotnym spotkaniu z mokrymi dłońmi jest tak samo czytelna i przejrzysta.

Kolor
Jest to olejek z dziką różą i rokitnikiem. On barwi produkty na taki lekko pomarańczowy kolor. Z tego co pamiętam to krem z Sylveco jest również w podobnym kolorze przez ten składnik.

Zapach 
Być może to pachnie różą ale taką od której po prostu wykręca mi nos. Zapach jest ostry, drażniący, kwaśny. Sprawdzałam datę ważności i wszystko jest w porządku zresztą reakcji uczuleniowych nie zauważyłam, więc to po prostu moje preferencje zapachowe.

Działanie
Pomimo tego, że dosyć przyjemnie nawilżał jak to na olej przystało to nie mogłam znieść jego zapachu. Próbowałam go jeszcze używać do włosów, ale nadal wykręcało mi nos także postanowiłam zrobić z niego....wyżej wspomniany rosół. Nalałam wodę a później olej, doprawiłam żelami i zapakowałam się jak dorodna kura do tego wywaru na 5-10minut. Zapach został maksymalnie zneutralizowany bo żele Yves Rocher są raczej mocno perfumowane i otrzymałam przy okazji to olejowe nawilżenie i lekkie natłuszczenie ciała. Użycie żelu z tradycyjnymi detergentami skróciło również mycie wanny przez zmniejszone obtłuszczenie olejem. Gotowanie rosołu powtórzyłam 5-6 razy i pożegnałam się z produktem, który odpychał mnie zapachem. Wszystko da się jakoś zużyć tylko trzeba mieć pomysł.

Skład
 Dla tych co te nazwy niewiele mówią wspomnę, że jest mieszanka oleju: słonecznikowego, sojowego, winogronowego i oliwy. Znajduje się tutaj również olej z dzikiej róży oraz barwiący rokitnik. Skład zapowiada się całkiem przyjemnie z tego względu, że mamy tutaj cięższą oliwę z oliwek a w wersji z kokosem raczej były zastosowane same lekkie oleje.

Podsumowanie
Nie powrócę do tego produktu właściwie z dwóch powodów: dostępność i odrzucający dla mnie zapach.  Działanie ma jak większość olei. Sprawdza się dobrze w kontakcie z moim ciałem bo twarz to zupełnie inna para kaloszy. Zaufanie w czystej postaci(wspominam o tym bo ważne są też stężenia) mam tylko do oleju jojoba chociaż intryguje mnie ostatnio konopny.  Cena, certyfikaty zdecydowanie przemawiają na korzyść tego produktu. Jeśli komuś odpowiada takie wydanie róży to powinien być zadowolony.



33 komentarze:

  1. ooo nie wierze, moja róża tak zbesztana zapachem ;/ mnie olejki ALverde nie kuszę :D i dobrze ;)
    a rosół myślałam że coś z kozieradką robiłaś plus olejek ten :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiłam tylko dlatego, że w tamtej chwili był dla mnie dostępny stacjonarnie. Raczej jestem zbyt leniwa na e-bay, allegro wolę sprawdzone sklepy internetowe lub stacjonarne.

      Usuń
  2. Fakt, ta róża nie jest różana ale i tak dużo przyjemniejsza niż fatalna oliwka z P&R, którą finalnie wyrzuciłam. Nie byłam juz w stanie znieść tego smrodu.... bo inaczej nie da się opisać :P Co z tego, że właściwości pielęgnacyjne extra jak reszta nie do przyjęcia? Podziwiam za kombinację, bo na dodatek trzeba byłoby czyścić wannę. Także nie, to nie dla mnie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że w tym z P&R jest olej lniany, który przez jakiś czas piłam i szybko musiałam go czymś zapić aby pozbyć się tego smaku w ustach :P Tak samo miałam z sokiem z pokrzywy. Za to sok aloesowy w porównaniu do tych dwóch gagatków był bardzo smaczny.

      Mnie ogólnie denerwuje marnowanie produktów. Dlatego staram się dla nich znaleźć inne zastosowanie jeśli mnie nie uczulają.

      Usuń
  3. Ja ten zapach bardzo lubię mi pachnie dziką różą, miałam kiedyś taką w ogródku i dobrze mi sie kojarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Od razu pomyślałam o kąpieli, gdy zobaczyłam tytuł ;D

    To również nie mój zapach, nie próbowałam go nawet na ciele, nasze rozstanie było przesądzone od pierwszego powąchania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie kury wrzuciłabym do rosołu :D Ogólnie nie lubię ptactwa, które się na mnie dziwnie patrzy i zawsze musi mnie skubnąć. Warszawskie gołębie również mnie zaczepiają jak idę na uczelnię.

      Miejmy nadzieję, że nowej posiadaczce się spodobał.

      Usuń
  5. Mam ten olejek, ale jeszcze go nie niuchałam. Jeżeli mi się nie spodoba to będę pamiętać o Twoich cennych radach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie będą przydatne i zapach będzie Ci odpowiadał.

      Usuń
  6. Ha ha ha!
    Ostatnio mój mąż stwierdził, że kąpię Juniorka w rosole :) Takie oka się zrobiły przy olejku różanym do kąpieli ze Starej Mydlarni :)
    Ten olejek z Alverde mam, ale dla mnie on świetnie pachnie, ale faktycznie - róży tam bardzo mało. Dużo bardziej jest wyczuwany rokitnik, który nie wszystkim się podoba. Mi siadł zapach i używam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam nigdy kosmetyku z samym rokitnikiem, więc nie byłam świadoma jak pachnie. Hahahaha Twój juniorek to pewnie był małym kurczaczkiem w tym rosołku ;)

      Usuń
  7. Jak alergik też nie zniosłabym na dłuższą metę drażniącego zapachu :) Dobrze, że znalazłaś na niego sposób :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na sposoby są sposoby jak to było w jednej książce.

      Usuń
  8. nie miałam nic ALverde. również wykorzystuję olejki do kąpieli.

    OdpowiedzUsuń
  9. Fakt, jest olejek, jest rosół:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam ten olejek, ale mi nie pasował ani jego zapach ani działanie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w ostatnim czasie marzyłam aby go tylko w miarę bezboleśnie zużyć.

      Usuń
  11. hahaaa - dooobre - kilka rosołów przede mną :)) nie znam tej wersji olejki ale mam kilka innych śmierdzieli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. możesz dodać jeszcze olejki eteryczne jeśli masz. Ja akurat nie miałam ale to też może być niezły pomysł na zneutralizowanie.

      Usuń
    2. Faktycznie - super pomysł :)

      Usuń
  12. hmm szczerze mowiac zapach jest dla mnie ogromnie wazny jesli chodzi o kosmetyki, wiec na pewno nie siegne po ten produkt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może w Twoim przypadku okazałby się przyjemny.

      Usuń
  13. Też go mam i nie mogę znieść zapachu... nakładam i na twarz i na włosy i często boli mnie głowa po nim...spodziewałam się, że zapach będzie ładny i przyjemny jak w olejkach Alterry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlatego marzyłam aby jak najszybciej zniknął z mojej półki.

      Usuń
  14. Znam ten stan. Kosmetyk przyjemnie działa, ale zapach wyklucza go z używania. Miałam kiedyś tonik ( już nie pamiętam z czym), zalatywal mi przyprawa Maggi. Po kilku podejsciach dałam sobie spokój :(

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja robię tak samo :D już 3 razy gotowałam rosół, jeszcze ze 3 ;]

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyznam, iż nie przepadam za olejkami - czy to do ciała, czy to do włosów. Mam ich parę i myślałam, że się do nich przekonam. Cóż, chwilowo tak się nie stało ;)

    A 'rosołu' nie mogę sobie zrobić tylko z jednego powodu - nie posiadam wanny, tylko prysznic :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Taki rosół to aktualnie mój ulubiony sposób na nawilżanie ciała. Jestem ostatnio tak ogromnym leniem, że o smarowaniu balsamem nie ma mowy. Moją ulubioną oliwką jest w tej chwili sprawdzona już Babydream - ta, o której piszesz pewnie by się u mnie nie sprawdziła z uwagi na zbyt intensywny (i nieprzyjemny :P ) zapach. Przede wszystkim dlatego, że oliwkę i wszelkie olejki używam na spółkę z moim Małym ;) A jeśli mam ochotę na zapach, do wanny dodaję kilka kropli olejków eterycznych i jest git ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zapach dla niektórych jest bardzo ważny ja jestem w stanie wytrzymać nawet śmierdziucha ale pod warunkiem bardzo dobrego działania!

    OdpowiedzUsuń