sobota, 7 grudnia 2013

Alepia, Savon Noir mydło peelingujące

Ten produkt wygrałam w szybkim rozdaniu u Esy, Floresy, Fantasmagorie. Podobno zapach tak ją odrzucał, że nie miała odwagi go użyć. W tamtej czasie bez skutku polowałam na to mydełko w sklepie Biolander.  Jako niecierpliwy klient zrezygnowałam. Szybkie rozdanie u Es wygrałam i po kilku dniach miałam tego uroczego śmierdziela u siebie w szafeczce łazienkowej.

Cena
35 zł

Dostępność
http://biolander.com/ i jeszcze z tego co się orientuje to Organique ma SN w swojej ofercie

Pojemność
200ml

Opakowanie
Lubię słoiczki. Wtedy mam pewność, że zużyłam produkt do końca i nic się nie zmarnowało. Samo opakowanie to nic szczególnego. Dobrze, że nie jest szklane gdyż w łazience o opuszczenie czegokolwiek jest łatwo. Jedyne co w nim poprawiłabym to jednak szata graficzna. Chociaż może to tak trochę jak z marokańską kuchnią, że pozornie według naszego wyczucia smaku  nie pasuje a jak skosztujemy to wszystko ze sobą wspaniale współgra. Mnie to niekoniecznie przekonuje ale najważniejsza jest zawartość.

Konsystencja i kolor
Jest to bardzo gęsta i ciągnąca się pasta, która pod wpływem rozmasowywania w dłoniach zmienia się w lekko spienioną emulsję. Pasta na początku była tak ciemna, że rzeczywiście można ją było nazwać czarnym mydłem a przynajmniej ciemno-zielonym. Później zdecydowanie zmieniła barwę na taką jak widać na zdjęciu. Niewielka ilość wystarczy aby umyć większą partię ciała.

Zapach
Mój tata mówi, że trzeba zjeść cały słoik oliwek aby się do nich przekonać.  Dla mnie ten zapach to istne zgniłe jajo ale jeśli mi nie wykręca nosa i nie zaczynam kichać to mogę przeżyć tę konfrontację. Na szczęście nie jest trwały czyli jeśli ktoś chciał odstraszyć nim namolnego natręta na randce to niestety lipa i męcz się dziewczyno dalej aby nie wyjść na jędzę.

Skład

Prosty i skuteczny. Ostatnio przekonuję się im mniej jest składników tym lepiej moja skóra reaguje zarówno na ciele i twarzy.  Mydło jest otrzymywane w wyniku mieszania oleju ze zmiażdżonymi, czarnymi oliwkami, wcześniej macerowanymi w soli potasowej. Savon noir Alepia jest wyrabiane na bazie oliwek, które nie podrażniają skóry, a wręcz przeciwnie, dzięki bogactwu witaminy E są uznawane od dawien za dobroczynny środek kojący, łagodzący i odżywiający skórę. Dodatkowo  oczyszcza skórę z martwych komórek, toksyn, zanieczyszczeń, choć nie zawiera w sobie żadnych drobinek, a jest tylko kremową mazią.


Działanie
Moim zdaniem najtrudniej jest się przełamać i sięgnąć po pierwszą porcję mydła. Na początku jest niezręcznie bo mydło upadnie, nie do końca się rozpuści w dłoniach ale to tylko pierwsze koty za płoty. Z każdym następnym razem jest coraz przyjemniej bo efekty widać gołym okiem.

Powiem od razu, że nie zakupiłam rękawicy Kessa a po zwykłą również nie chciało mi się schodzić. Mydło zastąpiło mi żel pod prysznic. Myślę, że w tym przypadku można się pokusić o powiedzenie: bardzo szybkie i miarodajne efekty w krótkim czasie. Być może z użyciem rękawicy efekty są jeszcze lepsze ale używając mydła raz  dziennie przez ponad 3 tygodnie zdecydowanie odczułam różnice w wyglądzie mojej skóry. Taki codzienny peeling enzymatyczny. Tak nazwałabym to mydełko gdyż typowych drobinek nie zawiera a złuszcza według mnie bez sadomasochistycznego tarcia. Robi to niezwykle skutecznie gdyż już po kilku takich "myciach" skóra jest zdecydowanie gładsza, bardziej miękka, lepiej przyjmuje wszelakie  balsamy i pozwala im działać dłużej.  Mydełko poradziło sobie u mnie z drobnymi krostkami na dekolcie i plecach, które pojawiają się raz na jakiś czas przy nadmiernym eksperymentowaniu z proszkami do prania. Do twarzy go nie używałam gdyż niekoniecznie moja skóra lubi się z olejem z oliwek, który jest jednak dość tłusty w porównaniu z moim ulubieńcem: olejem jojoba.

 Podsumowanie
Jestem ciekawa czy aromatyzowane wersje jednak niwelują typowy dla tego mydła zapach. Jeśli ktoś używał to będę wdzięczna o napisanie. W moim odczuciu to bardzo nieciekawy wizualnie, zapachowo kosmetyk o niesamowitym działaniu. Wygładza oraz złuszcza nawet takie ciężkie partie ciała jak łokcie czy kolana. Dodatkowo pozostawia skórę miękką i gładką. Jest przygotowana do przyjęcia balsamu lub masła. Moim zdaniem dobrze sprawdza się też jako żel pod prysznic bo przecież mydłem można się też umyć.  Produkt moim zdaniem wielofunkcyjny nadający się również do skóry wrażliwej gdyż jego skład jest bardzo prosty i nie zawiera żadnych substancji zapachowych. Zastanawiam się nad ponownym zakupem bo jednak daje zupełnie inny efekt niż mechanicznie peelingi.


30 komentarzy:

  1. ja mam z dodatkiem róży ale zapach nadal mało fajny,ale jakoś się przyzwyczaiłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie do tego da się przyzwyczaić ;) Dobrze, że nie zostaje na skórze.

      Usuń
  2. Nigdy nie używałam SN do ciała, gdyż byłam w posiadaniu małej wersji, lecz po Twoim doświadczeniu mam ochotę skosztować go w ten sposób :)
    Moje mydło pochodziło z Mydlarni św. Franciszka w wersji z eukaliptusem, którego zapach mocno przebijał się w całej kompozycji. Moim zdaniem był przyjemny, na pewno mi nie przeszkadzał w żaden sposób :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekaj, pokręciłam :D Kupiłam je w Mydlarni u Franciszka, a firmowane było marką L`Orient :)

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że te perfumowane są droższe bo z tego co patrzyłam na Biolanderze to zwykłe kosztuje 35 a perfumowane lub z dodatkiem ma wyższą zdecydowanie cenę.

      Usuń
  3. Byłam przekonana, że on w szkle :)
    Uwielbiam czarne mydło, kilka dni temu pierwszy raz użyłam go do ciała, razem z kessą - cuda niewidy! ;)
    Dotąd miałam właśnie wersję zapachową z L'Orient, z różą damasceńską i ślicznie pachniała, na pewno do niej wrócę, używałam wyłącznie do twarzy. Teraz mam czyste SN, zapach no nie powala, nie oszukujmy się ;), ale działa tak samo świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cuda ! cuda normalnie ;D
      Zapach nie powala ale jeśli nie wykręca mi nosa to jestem w stanie przeżyć tę konfrontację bezboleśnie.

      Usuń
  4. Przymierzam się do zakupu tego mydła

    OdpowiedzUsuń
  5. zamierzam wypróbować jak tylko moje zapasy się trochę skurczą. do twarzy i ciała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ponoć jest wersja karmelowa? może trochę niweluje ten smrodek...
    W moich oczach jesteś bohaterką żę jednak dałaś radę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i jeszcze jedna jest... tylko teraz nie pamiętam jaka :)
      ale gdzieś czytałam że karmel to tam tylko w nazwie jest :)

      Usuń
    2. Es to nie jest takie straszne jak zapomnisz, że ten gagatek ma osobliwy zapach :>

      Usuń
  7. Coraz częściej spotykam się z kosmetykami tej firmy:) osobiście nic nie miałam ale ciekawi mnie oferta:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie ostatnio kuszą rosyjskie kosmetyki i organique ;)

      Usuń
  8. masz rację, zapach da się znieść :D nie dusi i nie krztusi :)
    moje savon noir się powoli konczy i rozwazam ponowny zakup albo jakiegos enzymatyka na tą moja wrażliwą facjatę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmm...z tego co kojarzę to coraz więcej firm ma enzymatyczne peelingi. Testowałam tylko Phenome ale przy Twojej wrażliwej skórze poleciłabym najpierw zrobić testy czy jednak Ciebie nie podrażni.

      Usuń
    2. właśnie jest problem ze znalezieniem czegos sensownego :)

      Usuń
  9. ja te wszystkie mydła śmierdziuchy mimo wszystko jednak bardzo lubię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli mają pozytywne działanie na mnie to smród jestem w stanie wybaczyć.

      Usuń
  10. Lubię takie cudaczne kosmetyki, tę pastę - mydło już widziałam i cóż mam na nie chęć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do ciała jak najbardziej polecam ;) Do twarzy nie testowałam.

      Usuń
  11. Faktycznie sam widok mydła może początkowo odstraszać, ale można wszystko wybaczyć jeśli posiada takie dobroczynne właściwości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak działanie fenomenalne to można wybaczyć specyficzny zapaszek :D

      Usuń
  12. Ja uzywam go od kilku lat razem z mydelkiem aleppo i jest po prostu cudowne, nic tak nie dba o moja kaprysna skore (np deoskonale radzi sobie z zapaleniem okolomieszkowym na ramionach)...oczywiscie raz po raz kusza mnie pieknie pachnace peelingi i zele ale zawsze wracam do SN z Alepia (uwazam, ze ma najlepszy sklad i dzialanie, nie jest takie tepe w konsystencji jak inne mydla z dodatkiem gliceryny). Jesli sie nie zdecydowalas na kesse to serdecznie Ci ja polecam, bo to najlepsza myjka na swiecie ;)
    Teraz uzywam wersji eukaliptusowej tego mydelka i zapach jest znosniejszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, że szczególnie w lato miałam problem z rogowaceniem okołomieszkowym. Na Kessę pewnie się zdecyduję jak ponownie będę kupować SN bo póki co muszę wykończyć inne produkty służące do złuszczania lub mycia ciała.

      Usuń
  13. Uwielbiam to mydło,m zawsze w domu mam słoiczek, Autentique używam jedynie do ciała, bo właśnie do niego jest przeznaczone, natomiast Karmel i Arganową wersję stosuję również na twarz. Karmel i Eukaliptus mają o wiele przyjemniejsze zapachy, choć do tego również przyzwyczaiłam się i wcale mi nie przeszkadza, pachnie skoncentrowanymi oliwkami :) Polecam Ci kessę, z nią to mydło działa jeszcze większe cuda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypuszczam, że jak będę zamawiać to dorzucę Kessę do zamówienia bo jestem ciekawa efektów. Jednakże szkoda mi było zamawiać jeden produkt gdy nic nie potrzebowałam w tamtym czasie i płacić za przesyłkę.

      Usuń
  14. Uwielbiam czarne mydło! Z tej marki nie miałam jeszcze ale na pewno kupie!

    OdpowiedzUsuń