Udało mi się zużyć wreszcie ostatni krem do rąk w mojej kosmetyczce. Troszeczkę oszukiwałam gdyż lądował na stopach a ostatnie dwie porcje po rozcięciu opakowania zostały wykorzystane do nawilżania ciała. Nie przepadam za kremowaniem dłoni. Z tego powodu zaserwuje sobie solidny odpoczynek od oddzielnego specyfiku do tej części ciała. Pewnie za jakiś czas ponownie poczuję chęć posiadania tego (nie)zbędnego gadżetu ale póki co masło do ciała musi wystarczyć moim dłoniom.
Cena
19 zł
Pojemność
50ml
Dostępność
http://www.patandrub.pl/ lub Sephora
Opakowanie
Specjalnie wzięłam balsam w tubce. Jestem pewna, że pojemność 100ml częściej lądowałaby na innych częściach ciała aby zużyć ją przed upływem terminu ważności. Tubka jest wykonana z miękkiego tworzywa jednakże po rozcięciu nadal jest sporo produktu, który spokojnie starczył mi na dwa porządne nawilżania ciała po kąpieli. Chyba najbardziej lubię kolorystykę opakowań z tej zielonej serii. Jest taka optymistyczna, zielona i rzucająca się w oczy. Od razu kojarzy mi się z palmami, plażą i morzem.
Zapach
Zdecydowanie jest to jedna z moich ulubionych serii gdyż jednak otulająca jest według mnie najlepsza. Miałam 3 kosmetyki z relaksującej serii. Każdy z nich miał mniej lub więcej w sobie kokosa. Jeśli ktoś jednak szuka mocno skoncentrowanego zapachu to polecam peeling gdyż tam nawet przez folię zabezpieczającą czujecie co was czeka. Jak dla mnie tutaj kokos oswaja cierpkość cytryny a jednocześnie jest nadal odrębnym zapachem. Mamy tutaj bardziej do czynienia z lemoniadą niż czystym aromatem cytryny, który tak mi przeszkadza w wersji żurawinowej.
Konsystencja
Dla mnie ten balsam nadaje się niestety tylko na noc. Niestety w moim przypadku nie wchłania się zbyt szybko. Zauważyłam też dziwne zjawisko. Jeśli chce użyć go na zewnątrz czyli wieje, pada i jest zimno to on zamiast otulać moje dłonie robi taką obrzydliwą obślizgłą warstwę. Pamiętam, że Es coś o tej glicerynowej warstwie wspominała i sprawdziłam czy z kremami, które stosuje moja mama dzieje się podobnie( wszystkie zawierały glicerynę wysoko w składzie). Otóż odpowiedź brzmi: tak. Zdecydowanie nie polubiłam tego efektu dlatego to był kolejny powód aby stosować go wyłącznie w domowym zaciszu na noc.
Działanie
W moim przypadku sprawdza się tylko na noc i wtedy rzeczywiście dłonie są miękkie, ukojone, nawilżone. W przypadku zastosowania go "na zewnątrz" mam wrażenie jakbym niczego otulającego nie nałożyła na dłonie. Jest to dla mnie dosyć dziwne, że taki kapryśny z niego gagatek. Ogólnie lubię ten krem ale tylko do stosowania w domu na noc. Wtedy działa tak jak powinien i niczym mnie nie irytuje. Używałam go od września z małą przerwą na limitowaną wersję kremu do rąk z YR.
Skład
Działanie tych najważniejszych składników, które są okraszone certyfikatem ekologicznych znajdziecie na stronie P&R lub na zdjęciu wyżej. Dodatkowo jak wejdziecie na stronę P&R to po kliknięciu na dowolny składnik możecie poczytać o jego właściwościach i roli w kosmetyku. Mnie natomiast interesuje fakt dlaczego skład na moim opakowaniu różni się od tego podanym na stronie. Nie są to może jakieś wielkie zmiany ale jednak radzę wam aktualnych składów szukać na blogach.
Aqua, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Decyl Cocoate, Glycerin, Citrus Limon (Lemon) Fruit Extract, Olive (Olea Europaea) Oil, Hydrogenated Olive Oil, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Hydrogenated Vegetable Oil, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Stearic Acid, Cetearyl Glucoside, Parfum, Sodium Hyaluronate, Sodium Phytate, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Cymbopogon Citratus Herb Oil, Citral, Geraniol, Limonene, Linalool, Isoeugenol, Citronellol
Podsumowanie
Trochę taki nudziarz z niego gdyż w domu dobrze się sprawuje a przy ludziach zaczyna być kapryśny. W domu nawilża, koi, pielęgnuje za to na zewnątrz pozostawia niemiłą obślizgłą warstwę. Według mnie pachnie kokosem z dodatkiem lemoniady a to zdecydowanie mój klimat. Wiem, że dużo osób bardzo docenia działania tych kremów i nie wyobraża sobie stosowania niczego innego. Ja jednak zauważyłam po wykończeniu masła z Lidla, że o wiele dłużej moje dłonie czują się komfortowo gdy jest jeszcze jakieś masełko w składzie. Wtedy detergenty, warunki pogodowe są niestraszne. Myślę, że jeśli zdecyduję się na kolejny krem to będę szukać czegoś pod tym kątem i po kremy P&R już nie sięgnę.
Czy znacie dobre kremy do rąk z "masłami" w składzie?
Z kolei dla mnie ten zapach jest nie do przyjęcia;) Coś mi w nim przeszkadza
OdpowiedzUsuńdla mnie np. seria żurawinowa jest nie do przyjęcia :D Zależy co kto preferuje.
Usuńnie miałam, ale na noc mogłabym chętnie stosować :)
OdpowiedzUsuńna noc jak najbardziej polecam.
UsuńI dobrze, że Pat&Rub zupełnie mnie nie kręci.
OdpowiedzUsuńnie no są perełki jak w każdej firmie ale trzeba też umieć wybrać co jest zbędne a co niezbędne ;)
Usuńja uwielbiam ten z linii otulającej:)
OdpowiedzUsuńdla mnie ten z otulającej ma za dużą pojemność.
UsuńP&R mam balsam otulający i jest rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńmam masło z tej serii i peeling ;) Pachną obłędnie.
UsuńU mnie kremy do rąk goszczą w każdej torebce, a o tym od P&R czytam głównie same pozytywne opinie choć sama go nie miałam.
OdpowiedzUsuńPowiem tak: nie mam o nim jednoznacznej opinii gdyż zależnie od warunków sprawdzał się inaczej.
UsuńChoć lubię produkty P&R, ceny mają dość wygórowane. Ale zapachy są absolutnie boskie.
OdpowiedzUsuńNa szczęście mają liczne promocje.
UsuńLinii relaksującej nie znam kompletnie.
OdpowiedzUsuńi za bardzo nie ma jak poznać bez zamawiania bo w Sephorze grzeją się te kosmetyki i naświetlają jak nie wiem co.
Usuńto moja ulubiona seria, potem otulająca:), u mnie się na zewnątrz również dobrze spisuje :)
OdpowiedzUsuńw moim przypadku był bardzo markotny :D
UsuńPrzede wszystkim moją uwagę przykuła... cena. 20zł za krem do rąk P&R? No na to jeszcze mogłabym się skusić :) Aczkolwiek kremów do rąk obecnie mam w bród, dlatego pewnie zakup będzie musiał poczekać, a chętnie wypróbowałabym tego gagatka. Kusi mnie jeszcze wersja otulająca, ale ta jest tylko w okrągłej tubie, wiec i cena inna, a mimo wszystko troszkę żal wydawać mi ponad 30zł na krem do rąk.
OdpowiedzUsuńCo do składu - może po prostu zmienił się trochę od momentu kiedy kupowałaś ten krem?
Według mnie cena jest całkiem w porządku gdyż jest proporcjonalnie mniejsza do tej z większą pojemnością a często jest tak, że nie opłaca się kupować mniejszej pojemności. Być może ale to już w moim przypadku nie pierwsza taka sytuacja nawet jak patrzyłam na te bardziej aktualne zakupy. Po prostu zwracam uwagę, że warto skonfrontować skład jeszcze na innych stronach zanim kupimy.
UsuńMimo wszystko mało jest osób, które za krem do rąk będzie gotowych zapłacić ponad 30zł. Prędzej już 20. Ja miałam podobnie z kremem Pharmaceris T. Na etykiecie inny skład, na stronie w ogóle kosmetyku już nie ma, natomiast blogerki, które recenzowały ten sam krem miały podany inny skład niż na mojej etykiecie.
UsuńJa to doskonale rozumiem i każdy dysponuję swoim portfelem jak uważa. Chciałam tylko zaznaczyć, że nie ma tutaj dysproporcji pojemność mniejsza o połowę to i cena o połowę niższa.
UsuńJa lubię te kremy :)
OdpowiedzUsuńCo do tych, które zawierają w składzie masła, to znam tylko te z masłem shea, a nie wiem, czy to by Ci odpowiadało, bo ono też ma specyficzne właściwości i różne opinie zbiera. Przepadam za kremami Phenome, a i L`Occitane lubię. Pamiętam, że miałam kiedyś krem z Weledy (z cytrusami bodajże), co prawda w składzie chyba maseł nie miał (ale może źle kojarzę), nawilżał niesamowicie, ale wchłanialność jego... o mamo, trzeba było zarezerwować chwilę na 'nicnierobienie' ;)
Swoją drogą, zadałaś niezłe pytanie, bo nie mogę skojarzyć żadnego kremu do rąk z masłami innymi, niż shea w składzie...
Wydaje mi się, że masło shea mi nie szkodzi ;D Za to olej rycynowy jak jest na samym początku to już wiem, że po takiej intensywnej imprezie będę miała mocno przesuszone usta. Zresztą coś w tym musi być skoro stężenie w OCM w przypadku tego oleju różni się najbardziej.
UsuńW tej serii czuję tylko cytrynę ;) U mnie też często krem do rąk ląduje na stopach. Tej wersji nie kupię, ale otulającą na pewno. Szkoda tylko, że obecnie jest wykupiona.
OdpowiedzUsuńPromocja na nią jest to ludzie korzystają :) Myślę, że ta seria z nami zostanie bo szkoda byłoby wycofywać coś co ludzie polubili.
UsuńStrasznie kapryśny krem! Nie lubię, gdy kremy nie są uniwersalne :/
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że nawet nie przepadasz za zapachem tej serii z tego co słyszałam na naszym spotkaniu :)
UsuńNiestety nie miałam okazji ich używać, nie spotkałam się jeszcze z takim kapryśnym kremem :)
OdpowiedzUsuńkapryśny dosłownie jak mój pekińczyk dzisiaj :D
UsuńWydaje mi się, że seria relaksująca byłaby fajna na wiosnę lub lato, gdy skóra nie ma aż tak dużych wymagań co do nawilżania, a i zapach taki odpowiedni do pory roku byłby bardziej :) Już się nie mogę doczekać kiedy w końcu ja złożę jakieś zamówienie z P&R, bo na razie tylko czytam i czytam... A krem z masłem, to pierwsze nasuwa mi się L'Occitane :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że w tym przypadku nie ma zbyt dużej różnicy kiedy go stosujemy bo każdy ma opis do zmęczonych, suchych dłoni. Zresztą on działa dobrze tylko na zewnątrz robił się dziwny. L'occitane miałam w formie kilku próbek i szału według mnie nie było. Chociaż klasyczna wersja dla mnie była najlepsza. Te różne zapachowe tylko pachną i nic więcej.
UsuńMocno kusi mnie ta seria z trawą cytrynową, aczkolwiek mój portfel woła litości :]
OdpowiedzUsuńTeż chyba sobie zrobię przerwę od kremów do rąk, bo muszę pozużywać trochę kremów do ciała :P Jeśli miałabym już wypróbować kiedyś krem z P&R to pewnie skusiłabym się na trawę cytrynową:)
OdpowiedzUsuńZ kremów z masłem w składzie mogę polecić Ci krem z Bielendy seria Happy End. Miałam wersję odżywczą i byłam z niej zadowolona, choć nie stosowałam jej w zimie...
Kosmetyki tej marki trochę kosztują. Jednak od jakiegoś czasu nie wykluczam zakupu jakiegoś :)
OdpowiedzUsuń