niedziela, 26 stycznia 2014

Yves Rocher, Mleczko nawilżająco- ujędrniające 2 w 1

Na kosmetyk skusiłam się podczas wspólnych zakupów z moją mamą. Jak zwykle patrzy się na mnie oczami kota z Shreka kiedy widzi, że do zamówienia dołączany jest kremik. Co tu dużo mówić po prostu jej służą. Ja skusiłam się na mleczko nawilżająco-ujędrniające gdyż zaintrygowało mnie połączenia właściwości ujędrniających i nawilżających w jednym kosmetyku. Takie kosmetyki są dla mnie świetną motywacją aby codziennie przez pół godziny poćwiczyć. Nieważne czy jest to w szybkim tempie spacer, kręcenie na hula- hop, trening z Jilian lub zumba. Przez miesiąc nie sięgnęłam też po słodycze i fast foody. Jakie są efekty? Zgubiłam 2 kilo. Czuję się zdecydowanie lepiej i mam więcej energii. Nie stosuję żadnych diet 1200 kalorii bo po prostu zwariowałabym gdybym miała rozliczać się z dodatkowej porcji zupy lub metody przygotowania mięsa.


Cena
37 zł

Przyznam się, że za taką cenę nie kupiłabym tego mleczka ale skusiła mnie obniżka -30%*. Wtedy cena jest jeszcze do zniesienia. Zresztą w Yves Rocher zazwyczaj trwa jedna wielka promocja i to kwestia czasu upolowania danego produktu w niższej cenie.

* Nadal trwa promocja

Dostępność
http://www.yves-rocher.pl/ lub sklep stacjonarny

Pojemność
200ml

Opakowanie
Jak zamówiłam  mleczko to przez chwilę zastanawiałam się jak to będzie gdy będę w połowie opakowania. Przecież ta butelka nie wygląda na elastyczną. Na szczęście moje obawy były bezpodstawne gdyż jeśli postawimy kosmetyk "na głowie" to bez problemu mleczko spływa i nawet przy końcówce nie sprawia problemów. Zaskoczyło mnie też to, że mleczko nie brudzi butelki. Jeśli ktoś rozcina opakowania to w wielu przypadkach mnóstwo produktu znajduje się na ściance. Dlatego byłam zaskoczona, że butelka nadal wygląda schludnie i czysto. Jedyne do czego jestem się w stanie przyczepić to otwór, który jest po prostu za duży dla produktu o konsystencji mleczka. Myślę, że przez to ponownie mleczko z stajni Yves Rocher wystarczyło mi na 3 tygodnie stosowania.


Konsystencja
Będzie to odpowiednia konsystencja dla tych co nie lubią w masłach tej ochronnej warstwy. Tutaj produkt wchłania się błyskawicznie i możemy bez problemu założyć ulubione rurki. Nie klei się oraz nie lepi. Już samo sklasyfikowanie produktu do rodziny mleczek sugeruje nam, że nie będzie to nawilżenie górnych lotów. Ma być lekko i produkt ma się szybko wchłaniać.

Zapach
Kiedy powąchałam po raz pierwszy to mleczko to zapach wydawał mi się znajomy. Dopiero na drugi dzień dostałam olśnienia, że przecież Lirene miało taki balsam z zielonej serii o dokładnie takim samym zapachu. Nie umiem go sprecyzować ale niesamowicie przyjemnie mi się kojarzy. Dodatkowo dość długo czuję go na swojej skórze w przeciwieństwie do tego wycofanego kosmetyku od Lirene.

Działanie
Cieszę się, że producent nie obiecuję nam 3 centymetrów mniej w talii czy udach. Szczerze to tego typu kosmetyki działają na mnie głównie na tej zasadzie, że skoro się wysmarowałaś to wypadałoby poćwiczyć. Mam chyba zupełnie odwrotnie niż większość kobiet, które wierzą w wyszczuplenie przez smarowanie. Mleczko nie nawilża jakoś fenomenalnie ale nie można mu odmówić, że skóra dzięki niemu staje się miękka, zmiękczona i wygładzona. Myślę, że tego typu kosmetyki działają trochę jak te wszystkie bazy silikonowe do twarzy czyli jest to doraźny efekt ujednolicenia i wygładzenia skóry. Z tą różnicą, że ta  baza  jest do ciała. Chyba największe zmiękczenie skóry zauważyłam na...łokciach. Przez trzy tygodnie szorstkość i chropowatość zostały zniwelowane. Myślę, że nawilżenie jakie daje to mleczko będzie wystarczające dla skóry nieproblematycznej. Moja od czasu do czasu potrzebowała czegoś bardziej konkretnego lub smarowania się mleczkiem dwa razy dziennie gdyż wieczorem odczuwałam już lekki dyskomfort. Chciałabym aby Yves Rocher rozszerzyło swój asortyment o masła bo mleczek jest bardzo dużo do wyboru a maseł prawie nie ma.


Skład
Dziwi mnie zawsze jeśli składnik przewodni jest bardzo daleko w składzie. Owszem kosmetyk działa ale raczej nie przez tę wąkrotkę azjatycką. Nie przeszkadzają mi parabeny gdyż naprawdę niewielka ilość wystarczy aby porządnie zakonserwować kosmetyk aby nic się w nim nie wyhodowało.Na drugim miejscu w składzie mamy powszechnie występującą w kosmetykach nawilżającą glicerynę. Natomiast zaintrygowała mnie  ta wodna roślinka po glicerynie z której można uzyskać morskie algi. Według informacji, które znalazłam zapewniają one długotrwałe nawilżenie, modelowanie skóry i walczą z wolnymi rodnikami. Po substancjach, które ułatwiają aplikację, wygładzają skórę, niwelują tłustość olei znajdziemy właśnie olej kokosowy, ekstrakt z agawy, ekstrakt z kwiatu gardenii (oj mam słabość do niej w perfumach) oraz olej sezamowy. Ogólnie nie mam zbyt wiele temu składowi do zarzucenia. Cieszę się, że kosmetyk nie ma parafiny gdyż nadal do niej podchodzę sceptycznie chociaż moja nowa maść z retinoidami posiada ją w składzie a nic mi nowego nie wyskakuje oraz nie czuję charakterystycznej dla parafiny warstwy okluzyjnej. Także może też dużo zależy od oczyszczenia składników, połączenia, technologii, formuły? 

Informacje o innych składnikach
· wyciąg z wąkrotki azjatyckiej z Madagaskaru - właściwości ujędrniające
· sok z agawy - właściwości nawilżające

Podsumowanie
Według mnie to będzie przyjemny kosmetyk dla nieproblematycznej skóry. Ja jednak od czasu do czasu musiałam poratować ją czymś mocniejszym lub aplikować mleczko dwa razy dziennie aby prawidłowe nawilżenie zostało utrzymane. Kosmetyk przyjemnie pachnie. Wygładza skórę i tyłek o wiele lepiej się prezentuje. Jest to efekt doraźny tak jak z bazami pod makijaż do twarzy. Jedyne do czego mogę się przyczepić to otwór aplikatora oraz reklamowana wąkrotka azjatycja na szarym końcu w składzie. Konsystencja mleczka jest świetna gdyż nawet pod koniec użytkowania opakowanie wygląda schludnie i czysto.

Czy kupię ponownie?
Rzadko wracam do tych samych produktów z rodziny ujędrniającej lub wyszczuplającej.  Pod tym względem lubię testować nowe produkty. Nie jest to niezbędnik w mojej pielęgnacji a raczej motywacja do ćwiczeń. Kosmetyk był przyjemny jednakże nie odczuwam pomiędzy tego rodzaju produktami znaczącej różnicy. Każdy ma działanie głównie wygładzające i zmiękczające skórę. Grunt to dopasować do siebie konsystencję, zapach oraz cenę.

27 komentarzy:

  1. ja jestem z tych maślanych i jednocześnie z tych, które należą do sekty Yves Rocher ;) zgadzam się z Tobą w całości – mleczek mają mnóstwo, a maseł nie widać i bardzo to dziwne, bo oni przecież mają pełno wszystkiego! sądzę, że prędzej czy później pojawi się wielka kampania reklamowa ogłaszająca wprowadzenie 10 nowych maseł do ciała – wszystko to kwestia czasu ;) tego konkretnego mleczka jeszcze nie miałam (jak to możliwe? :>), ale w sumie rzadko kiedy sama je u nich wybieram, zwykle przybywają do mnie ochoczo jako gratisy lub promocje-nie-do-odrzucenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że był jeszcze balsam z tej serii w słoiczku. Może byłby bardziej treściwy jeśli chodzi o nawilżenie? Ostatecznie kliknęłam na mleczko, odżywkę i żel pod prysznic pistacjowy z świątecznej kolekcji. Z tego co patrzyłam to z limitowanej edycji letniej ciągle jest mój ulubiony żel o zapachu owoców leśnych(zużyłam chyba 3 opakowania!). Zdecydowanie masła do ciała przydałyby się w ich asortymencie.

      Usuń
  2. ja muszę mieć konkret jeśli chodzi o nawilżenie :), najbardziej mi pasują bogate masła, balsamy, fluidy częściej stosuję latem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybierając to mleczko bardziej skupiałam się na słowie "ujędrniający". Miało mnie to motywować do ćwiczeń.

      Usuń
  3. Ha, a wiesz, że z tą motywacją kryjącą się pod każdym "ujędrniającym" przymiotnikiem w opisie kosmetyków mam podobnie? :D Różne było moje do nich podejście na przestrzeni lat, ale jak już udało mi się znaleźć coś, co rzeczywiście daje mi bardzo zauważalne ujędrnienie w kłopotliwych okolicach ud i pośladków, przychylniej (i chętniej!) spoglądam w stronę takowych. Moim ulubionym jest balsam z P&R, nawet zapach mnie kupił, choć początkowo niewiele na to wskazywało. Gdy już skojarzył mi się z miłymi dla oka rezultatami nagle zaczął mi się niesamowicie podobać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak miałam z Peelingiem z serii Home SPA P&R :D Na początku średnio podobał mi się zapach ale jak zobaczyłam super efekty to również polubiłam się z tym specyficznym zapachem rozmarynu :)

      Usuń
  4. W zimowym okresie potrzebuję naprawdę mocnego nawilżenia - najlepiej takiego, które dają olejki :)
    Ale lubię mleczka - nawet bardziej niż masła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz będę stosować olejek z P&R bo udało mi się go upolować za połowę ceny.

      Usuń
  5. Jej. Jak ja Ci zazdroszczę silnej woli. Ja najwyżej dzień wytrzymam bez słodyczy. ;)
    Ja Yves Rocher uwielbiam od grudnia więc chyba niedługo po raz kolejny tam zaglądnę. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie największym złem jest jak leżą w zasięgu Twojego wzroku. Ja miałam tak, że jak szłam do kuchni aby coś sobie zrobić to przy okazji skubnęłam ptasie mleczko lub czekoladkę. Na otwieranie szafki jestem za leniwa. Podobnie było z odstawienie cukru do herbaty. Nie chciało mi się schodzić po cukier jak zapomniałam posłodzić i odzwyczaiłam się od smaku takiej herbaty.

      Usuń
  6. Jak ja dawno nie miałam nic z YR, chyba ostatnio kupowałam u nich z 6 lat temu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja najczęściej robię zakupy w sklepie internetowym ;P Chociaż znam dziewczyny, które śledzą promocje w stacjonarnym, internetowym i ofercie wysyłkowej.

      Usuń
  7. mojej skórze by pewnie nie wystarczył, bo jest dość problematyczna niestety i potrzebuje większej bomby odżywczej :)
    wielki plus i brawo za możliwość zużycia do ostatniej kropelki.. nie lubię jak cokolwiek się marnuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tego nie lubię dlatego większość moich opakowań rozcinam aby nic się nie zmarnowało.

      Usuń
  8. Mam dużą słabość do wyszczuplająco-ujędrniających kosmetyków z Yves Rocher, głównie z prostego powodu - dobrze na mnie działają. Na ogół świetnie napinają moją skórę, działają ujędrniająco, a do tego mistrzowsko nawilżają. Jeszcze nie zawiódł mnie żaden kosmetyk z tej kategorii ich produkcji. Bohatera Twojej notki jednak nie miałam, dobrze, że nie wypadł do końca źle, ale szkoda, że też nie sprawdził się lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy kosmetyk ma swoje plusy i minusy. Być może to też wynika z mojego niedowierzania, że takie kosmetyki coś więcej robią niż wygładzają oraz odrobinę nawilżają skórę. Za to świetnie motywują mnie do ćwiczeń.

      Usuń
    2. To i tyle dobrze, mnie chyba nic nie jest w stanie zmotywować do ćwiczeń :/

      Usuń
  9. serio tyle kobiet wierzy, że smarowanie je wyszczupli? o naiwności ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tej samej zasadzie jest z produktami prostującymi włosy ;D Tutaj akurat jeszcze kilka lat temu łyknęłabym wszystko co miało w nazwie "prostujący". Jak można się domyślić nie poskutkowało a włosy same się wyprostowały pod wpływem ciężkości.

      Usuń
  10. Na zimę dla mnie będzie dawać za słabe nawilżenie, ale latem czemu nie, może zmobilizuje mnie do regularnych ćwiczeń ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Latem to już trzeba będzie się wbić w kostium kąpielowy :D

      Usuń
  11. Ja aktualnie poszukuję czegoś ujędrniającego. Myślę o Tołpie, ale póki co na myśleniu się kończy, bo żadnych opinii jeszcze nie sprawdziłam :) YR nie próbowałam. Fajnie, że konsystencja mleczka ułatwia wydostanie kosmetyku pod koniec :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Tołpy również zamierzam coś wypróbować tylko musi się trochę opróżnić moja szafeczka z łupami z wyprzedaży.

      Usuń
  12. Miałam kiedyś jakieś mleczko z YR i było średnio... A wiem to za czasów dawnej piwonii. Było to raptem 5 lat temu coś takiego. Od tego czasu boję się ich balsamów, szczególnie że ukochałam te z BBW <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boisz się bo Ciebie uczuliły? Czy w działaniu były średnie? Dla mnie najważniejsza była motywacja do ćwiczeń. Dla jednych jest to kupienie dresu a dla mnie używanie tego typu specyfików. Byłam ostatnio w B&BW. Uparłam się, że kupię sobie coś na wyprzedażach i jakoś żaden zapach mi nie podszedł. Wszystko było tak intensywne i męczące, że poległam. Jedynie zapach świecy Frosted Cupcake mi odpowiada, ale chyba została wyprzedana ;/

      Usuń
  13. Wiesz, też nie uważam że balsam lub mleczko miałobyć odchudzić;)
    Ale ujędrnić, czy nawilżyć skórę pewnie tak, trzeba tylko regularnie je stosować

    OdpowiedzUsuń
  14. Chciałabym wypróbować to mleczko ;)

    OdpowiedzUsuń