Witam po krótkiej przerwie spowodowanej remontem. Przez dwa tygodnie mój dom wyglądał jakby przejechał po nim czołg ale powoli wszystko wraca do normy. Dzisiaj stwierdziłam, że nie ma mnie dla nikogo przez godzinę. Postanowiłam zrobić sobie aromatyczną kąpiel, nałożyć maseczkę na włosy oraz wykończyć peeling z YR. Zdecydowanie tego potrzebowałam !
Cena
39zł obecnie 26,90 zł
Dostępność
sklep stacjonarny lub http://www.yves-rocher.pl/
Pojemność
150ml
Opakowanie
Opakowanie jest wykonane z miękkiego i elastycznego materiału. Bez problemu można wycisnąć potrzebną ilość do złuszczenia danej partii ciała. Dodatkowo cała oprawa graficzna wygląda bardzo zachęcająco gdyż nie jest przekombinowana. Nie lubię jak producent wykorzystuje każdą wolną powierzchnię na wciśnięcie informacji o zastosowanych technologiach, składnikach, patentach itp. Jest to przydatne, ale ja na ogół dostaję oczopląsu.
Konsystencja
Po wyciśnięciu produktu z tubki ukazuje nam się żelowa konsystencja z mnóstwem mniejszych i większych drobinek. Zdecydowanie jest plusem zastosowanie surowców, które nie rozpuszczają się w wodzie. Bez problemu można wykonywać peeling zarówno na mokro i na sucho. To już zależy od indywidualnych preferencji. Ja akurat wykonywałam peeling po prysznicu czyli na lekko mokrej skórze.
Zapach
Długo nie mogłam skojarzyć czym mi to pachnie dopóki podczas tych upałów nie skusiłam się na Mojito w KFC. Ten peeling pachnie jak Sprite ! Także jeśli ktoś lubi ten słodki i wypełniony bąbelkami napój to może być dla niego coś fajnego.
Działanie
W skrócie zapewnienia producenta:
• Pobudza mikrokrążenie
• Usuwa martwe komórki naskórka
• Przygotowuje skórę na intensywne wyszczuplanie
Na początku wydawało mi się, że jest to lekki peeling do codziennego stosowania. Byłam w błędzie gdyż podczas masażu ta żelowa warstwa, w której zatopione są drobinki stawała się coraz mniejsza. Wtedy peeling zaczął pokazywać swoją moc. Chociaż najbardziej byłam zaskoczona tym, że pomimo dość dużej mocy nie powodował zaczerwienień na nogach tak jak poprzednie peelingi, które stosowałam. Zdecydowanie lubuję się w takich peelingach sado maso, więc nie był to dla mnie minus. Peeling idealnie nadaje się na cieplejsze dni gdyż wykonuje jedynie swoją podstawową funkcję czyli złuszcza naskórek. Po kąpieli same możemy wybrać mazidło jakie nam odpowiada akurat w ten dzień. Oczywiście peeling nie wyszczupla ale pewnie chcieli zachować ciągłość w nazwie calej serii. Z resztą w właściwościach nie ma słowa o 3cm mniej w udach. I całe szczęście bo śmiać mi się chce jak czytam takie marketingowe chwyty.
Skład
Składniki
• wyciąg z bambusa
• woda z bławatka z ekologicznych upraw
• woda z bławatka z ekologicznych upraw
Jeśli chodzi o peelingi to jedynie wystrzegam się parafiny gdyż kompletnie nie odpowiada
mi warstwa jaką pozostawia. Tutaj skład nie jest fenomenalny, ale nie
zauważyłam żadnego dyskomfortu w trakcie używania tego produktu. Nic się
nie lepi oraz formuła kosmetyku jest przyjemna. Po prostu jakoś w tym
roku ostawiłam peelingi na bazie olejów w czasie cieplejszych miesięcy.
Podsumowanie
Na pewno będzie to dobry peeling dla tych osób, które nie przepadają za zdzierakami na bazie olejów. Nie pozostawia praktycznie żadnej warstwy. Jedynie złuszcza naskórek czyli po kąpieli same musimy zadbać o nawilżenie ciała. Według mnie pachnie jak Sprite i raczej nie są to moje ulubione nuty zapachowe. Wolę zdecydowanie coś słodszego. Opakowanie jest wykonane z miękkiego tworzywa i bez problemu można dozować produkt. Jedynie uważam, że regularna cena jest zdecydowanie za wysoka jak na pojemność oraz funkcję jaką ma ten produkt. Za to w promocji można się skusić jeśli ktoś lubi testować peelingi. Ja akurat raczej do niego nie powrócę ze względu na zapach.
Jakie są wasze ulubione peelingi? Próbowałyście ten peeling od YR?
Jak Sprite :D fajnie, ciekawe czy mój nos by to polubił :)
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że bez problemu będziesz to mogła sprawdzić w sklepie stacjonarnym bo z testerami raczej nie ma problemu :)
Usuńlecę wyszczupli mnie tak ,że popadne w anoreksje ;p
OdpowiedzUsuńWyszczuplenie traktujmy z dystansem :D
UsuńZapach mnie zainteresował, lubię takie spożywcze wonie w kosmetykach:)
OdpowiedzUsuńja lubię spożywcze ale bardziej w kierunku tych słodkich :)
UsuńMocno mnie zainteresowałaś... :-)
OdpowiedzUsuńcieszę się ;)
UsuńZapach na pewno w moim stylu :)
OdpowiedzUsuńLubię takie ,,orzeźwiacze'' na lato!
W takim razie polecam ;)
UsuńCiekawa jestem czy mnie zapach by się spodobał, może kiedyś go wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńW sklepie stacjonarnym bez problemu powinnaś znaleźć tester :)
UsuńBrak tłustej warstewki zdecydowanie mnie zachęca. Sprite - całkiem całkiem jak na zapach, ale cena faktycznie przesadzona.
OdpowiedzUsuńWedług mnie ta cena z promocji jest w porządku, ale regularna już nie ;)
UsuńKończy mi się Put&Rub chętnie wypróbuje jeśli nie zostawia tłustej warstwy bo ten z Put&Rub mam wrażenie że się nie kończy i mimo fajnych wyników to tłuste mazidło po peelingu mi nie pasuje..
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o P&R to dopiero przy drugim opakowaniu peelingu cukrowego nauczyłam się go używać prawidłowo i czerpać z niego jak najwięcej korzyści. Jednakże na chwilę obecną jakoś mi się znudziły ;)
UsuńJa jednak wolę natłuszczające peelingi
OdpowiedzUsuńDla każdego coś innego ;)
Usuńbardzo ciekawy blog ;) obserwuję
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie przerabiam ubrania DIY.
Miło mi ;)
UsuńJeszcze nigdy nie zdarzylo mi sie stosowac peelingu wyszczuplajacego
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.izabielaa.blogspot.com
Myślę, że już takie stosowałaś tylko nie miały w nazwie "wyszczuplający" ;)
Usuńuu już tak dawno nic z tej marki nie miała, że aż o niej zapomniałam ;op
OdpowiedzUsuńteraz jest w sklepach stacjonarnych książeczka "czekowa" z ciekawymi promocjami ;)
UsuńNie miałam go,ale wygląda zachęcająco. Niemniej jednak, nie kupię go. Mam jeszcze zdzieraka olejowego z Pat & Rub :)
OdpowiedzUsuńA ten chwyt, że niby wyszczupla... no śmiech na sali :D może hasło reklamowe dla tego produktu powinno brzmieć: nie pij Sprite'a, umyj się nim :D
a którego zdzieraka olejowego masz z P&R? Myślę, że na początku dlatego miałam problem z rozpoznaniem zapachu bo raczej rzadko kiedy sięgam po słodkie napoje gazowane :P Po całodniowym lataniu po sklepach musiałam uzupełnić cukier i wtedy mnie olśniło też z tym peelingiem :D
UsuńDziałanie mogłoby mi się spodobać. Lubię drapaczki i nie każdy musi zostawiać po sobie warstewkę. Mam duuuży zapas maseł do ciała, więc może to i lepiej, bo kiedyś zużyć je muszę ;) Nie wiem tylko czy Sprite to mój ulubiony zapach :)
OdpowiedzUsuńMarti jeśli nie zużyjesz maseł latem to na bank zimą będą szły jak woda kiedy skóra ma tendencję do przesuszania.
UsuńMiałam i bardzo go lubiłam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ma tylko 150ml:(
Jest malutki w porównaniu do innych peelingów ;(
UsuńCeny w porównaniu do pojemności kosmetyków z tej serii to dla mnie kosmos, dlatego nie przymierzam się do zakupu...
OdpowiedzUsuńMnie z tej serii zaciekawiło jeszcze jedynie serum bo rzeczywiście ma dość fajny skład.
UsuńJa najbardziej lubię peeling kawowy - własnej roboty :)
OdpowiedzUsuńMuszę go w końcu kiedyś wypróbować ;)
UsuńJa ostatnio wolę robić i używać domowe peelingi :) Niestety na kosmetykach firmy Yves Rocher bardzo się zawiodłam i wątpię bym znów skusiła się na zakupy w ich sklepie :( a zapowiadało się tak fajnie..
OdpowiedzUsuńA na czym się zawiodłaś?
Usuńpeelingów mam dużo, ale chętnie bym go wypróbowała, mimo zapachu :D
OdpowiedzUsuńZapach jest raczej typowy dla kosmetyków wyszczuplających ;) Najczęściej mają jakieś cytrusowe zapachy.
UsuńRównież lubię peelingowe sado maso. Wiesz, ostatnio zastanawiałam się, dlaczego takie pitu pitu o odchudzających kosmetykach nie jest zakazane w naszym kraju. Przecież to jawne oszustwo...
OdpowiedzUsuń