Może zacznę od tego, że nie za bardzo wierzę aby jeden produkt spełniał wiele funkcji. Jeśli coś ma służyć do codziennego mycia to raczej istnieją marne szanse aby dokładnie i odczuwalnie złuszczył naskórek. Co najwyżej te drobinki mnie pomiziają a ja zapomnę o nich tak szybko jak tylko znikną w odpływie wanny. Czyżby ten produkt okazał się inny?
Cena
16,90zł
Pojemność
200ml
Dostępność
sklep stacjonarny Yves Rocher lub http://www.yves-rocher.pl/
Inne wersje:
-malina
-jeżyna
-brzoskwinia
-wanilia
Opakowanie
Lubię przezroczyste opakowania gdyż wtedy wiem ile jeszcze produktu w nim zostało. Grafika jak zwykle przyjemna dla oka co wielokrotnie podkreślałam w przypadku firmy YR. Otwór jest tak duży, że chciałoby się powiedzieć: Niech rozpłynie się morze truskawkowe. Połowa ląduje w wannie, druga połowa na mojej dłoni a jeszcze inna część po prostu zostaje niedomknięta przez domownika i ta lekko czerwona maź wędruje po łazience. Ta maź chyba wiedziała, że dostanie ode mnie niskie noty na blogu.
Konsystencja
Wyczuwalnych drobinek jest tyle co kot napłakał. Po wyjściu z wanny okazuje się nagle, że była ich całkiem spora ilość. Konsystencja jest dość specyficzna. Przypomina jeszcze nierozrobioną galaretkę, która potrzebuje dłuższej chwili aby powstała mini piana. Tak, nie ma co oczekiwać na większe fajerwerki.
Zapach
Zapach jest przyjemny. Czy są to rzeczywiście truskawki? W sumie producent sam nie mógł się zdecydować czy serwuje nam żel truskawkowy czy poziomkowy. Jeśli chodzi o zapach to według mnie dość udana hybryda tych dwóch owoców. Jest Słodko. Odrobinę dusząco i pachnie nim cała łazienka. Na ciele nie utrzymuje się wcale.
Działanie
Jako żel pod prysznic: myje i nie wysusza. Słabo natomiast się pieni ze względu na delikatniejszą bazę myjącą. Nie sprawdził się jednak jako wielofunkcyjny produkt. Moim zdaniem nie złuszcza on wcale. Mogę się nim miziać do woli i nie osiągnę zamierzonego efektu. Drobinki owszem są ale dopiero po kąpieli w mojej wannie. Po prostu jestem z tych osób, które stosują oddzielny kosmetyk do oczyszczania i oddzielny do złuszczania.
Skład
Producent chwali się takimi składnikami jak wyciąg z truskawek, pestki z truskawek i puder z pestek. Dodatkowo zawiera delikatną bazę myjącą oraz nie zawiera parabenów. Niestety pomimo całkiem przyjemnego składu moim zdaniem formuła jest nieskuteczna i nieprzyjemna w stosowaniu. Lepiej zainwestować w zwykły żel z tej samej serii w zdecydowanie większej pojemności.
Podsumowanie
Efektu złuszczenia praktycznie nie ma chociaż producent chwali się pestkami i pudrami. W tej samej cenie zdecydowanie bardziej polecałabym zwykły żel pod prysznic. Z założenia miał to być kosmetyk idealny dla kobiet zabieganych, które chcą upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Ja nie upiekłam ale może innym się udało. Nie polubiłam się z tym produktem. Z tego powodu cieszę się, że udało mi się go zużyć w ekspresowym tempie i zaliczył "nieszczęśliwy" wypadek. Mówię stanowcze "nie" i kończę naszą burzliwą znajomośc.
Ja miałam wersję waniliową i w sumie też mi do gustu nie przypadła ;)
OdpowiedzUsuńPo prostu moim zdaniem lepiej kupić zwykły żel ;) Żel i peeling w jednym się u mnie nie sprawdza ;(
UsuńTeż jestem zdania, że żel to żel a peeling to co innego :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się zawiodłaś... Jestem ciekawa zapachu brzoskwini, są jakieś inne kosmetyki w tej serii, czy tylko pseudo peelingi? :)
Jeśli chodzi o brzoskwinię to jest dostępny żel pod prysznic, mleczko do ciała, woda toaletowa i peeling do ciała. Reszta to zależnie od zapachu jest bardziej lub mniej rozbudowana.
UsuńW takim razie póki co ,,chodzić'' za mną będzie tylko peeling o którym pisałaś w poprzednim poście :)
OdpowiedzUsuńTamten rzeczywiście jest dobry i mogę go spokojnie polecić ;)
UsuńSzkoda, że nie sprawdził się jako peeling. Szkoda, że się nie sprawdził;/
OdpowiedzUsuńWielka szkoda ;(
UsuńJa tak samo jestem z tych, którzy używają osobno żelu i osobno peelingu. W zasadzie jak widzę już napis "żel peelingujący" albo "peeling myjący" to wiem, że nie ma co liczyć na skuteczne "zdzieranie" :)
OdpowiedzUsuńJak dostałam ten produkt do testów to miałam podobne myśli. Niestety po używaniu tylko potwierdziły się moje przypuszczenia.
UsuńNie przepadam za takimi żelami złuszczającymi, nie dla mnie ta konsystencja.
OdpowiedzUsuńKonsystencja była bardzo specyficzna.
UsuńLubię takie 2 w 1, co to i myje i peelinguje za jednym podejściem. Choć z drugiej strony lubię mocne drapaki, więc i tak jestem 'skazana' na samodzielne peelingi :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię mocne drapaki dlatego dla mnie to był taki miziacz :P
UsuńTeż go mam, ale jeszcze nie używałam ;) Zbyt wiele po nim się nie spodziewam :p W sumie to kupiłam tylko dla zapachu ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o sam zapach to wolałabym zainwestować w żel i dodatkowo miałabym znacznie większą pojemność ;)
UsuńSzkoda, że nie wywiązuje się ze swojego głównego zadania. Za żelami peelingujacymi nie przepadam, lubię porządne zdzieranie ;)
OdpowiedzUsuńOtóż to jak już robić peeling to porządny ;)
Usuńdla mnie za słodki i przeleciał mi przez dłonie, wykończyłam raz dwa
OdpowiedzUsuńrównież wykończyłam go w ekspresowym tempie ;)
UsuńSzkoda, że się nie do końca sprawdził, ale mimo to chętnie bym go powąchała:)
OdpowiedzUsuńzapach jest przyjemny :)
UsuńOgólnie kusi mnie ten produkt, ale szkoda, że nie złuszcza praktycznie wcale :/
OdpowiedzUsuńzłuszczenie jest raczej zerowe.
UsuńJa jakoś za kosmetykami Yves Rocher nie przepadam zbytnio,miałam kiedyś dwa jakieś produkty ale nie powaliły mnie na kolana
OdpowiedzUsuńPzodrawiam
a które się u Ciebie nie sprawdziły?
UsuńMam bardzo podobny produkt od Oriflame :)
OdpowiedzUsuńi jak się sprawdza?
Usuńja myślałam, że będzie świetny...:)
OdpowiedzUsuńotóż nie jest ;)
UsuńOd kiedy się pojawiły te żele bardzo mnie kusiły, ze względu na przyjemne, letnie zapachy. Obawiałam się jednak właśnie tego, że to będzie, jak zwykle w tym przypadku, ani żel, ani peeling. Dodatkowo nienawidzę, jak drobinki się nie rozpuszczają i usiana jest nimi cała wanna, ale i skóra, jak niezbyt dokładnie się spłuczemy po wykonaniu peelingu. Swoją drogą dobre to, na obrazku poziomka, w nazwie truskawka :D
OdpowiedzUsuńAsiu wydaje mi się, że lepiej zrobisz jak zamówisz zwykły żel z tej serii YR ;)
UsuńMAmy ten żel, recenzowaliśmy go przedwczoraj:)
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że nawet skomentowałam wpis ;)
UsuńSzkoda że się nie sprawdził, choć i tak mnie kusi na ten malinowy :p
OdpowiedzUsuńTo może skusisz się na żel pod prysznic ;)?
UsuńNie przepadam za żelami peelingującymi, więc na pewno po niego nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńMimo, że nie oceniasz go zbyt pozytywnie, mam ochotę na wersję malinową, lubię takie smyracze ;)
OdpowiedzUsuńTo sprawdź sobie czy odpowiada Ci konsystencja ;) Z tego co patrzyłam to testery do tego produktu bez problemu można znaleźć w sklepie stacjonarnym ;)
UsuńOstatnio zrobiłam się tak peelingowo wybradna, że w końcy zrezygnowałam z poszukiwania ideału :) A w zasadzie na zastąpienie ideału, który został wycofany (sypkich alg z Bielendy). Teraz wystarcza mi regularne mycie ciała ostrą gąbką i żelem.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Ja właśnie zamówiłam sobie peeling z tej serii marokańskiej YR. Zawsze chciałam coś wypróbować ale ceny wydawały mi się za wysokie. Pewnie za kilka dni przyjdzie do mnie zamówienie.
UsuńŻel pod prysznic truskawkowy, o zapachu poziomek :D
OdpowiedzUsuńJeśli szukasz porządnego peelingu, to niedawno pisałam o domowym mydle kawowym - świetnie sobie radzi (jak to peeling kawowy), a przez to, że jest w kostce - nie brudzi tak niemiłosiernie wanny.
Chętnie przeczytam ten post ;)
UsuńJuż linkuję:
Usuńhttp://chwil-pare.blogspot.com/2014/06/diy-peelingujace-mydo-kawowe.html
Nie lubię kosmetyków YR. Niby się chwalą, że są tacy organiczni, tacy naturalni, a wystarczy się w składy wczytać i od razu widać, że tego "naturalnego" składnika jest tyle, co kot napłakał. Miałam kilka rzeczy od nich (peeling, mydła, maskę do włosów) i żadna z nich się nie sprawdziła, nie dotrzymywała składanych przez producenta obietnic. Największym rozczarowaniem było OLWKOWE mydło, gdzie oliwa w składzie była nawet za zapachem! Za tą samą (a nawet niższą, jak się bezpośrednio u dystrybutora kupuje) cenę mam prawdziwe mydło marsylskie, które w składzie ma przeszło 70% oliwy. Więc już przestałam do nich zaglądać, szkoda kasy.
OdpowiedzUsuńJedyne do czego czasem wracam to ich tusz.