Na początku chciałam zaznaczyć, że nie jestem specjalistką od spraw włosowych. Mam włosy zdrowe, mocne, grube, niezniszczone od farbowania. Suszarki używam bardzo rzadko gdyż jestem leniwym stworzeniem a nie chce mi się 30 minut suszyć. Ogólnie nie mam prawa narzekać na swoje włosy bo wszystko to co włosomaniaczki wypracują sobie dietą, odpowiednimi zabiegami pielęgnacyjnymi w moim przypadku jest wynikiem niezłych genów i zadowoleniem z koloru.
Cena
24,90 zł (obecnie 19 zł i jest jeszcze zestaw z szamponem owsianym)
Dostępność
Sklep Internetowy YR lub stacjonarny
* link bezpośredni do produktu w sklepie internetowym
Pojemność
50 ml
Opakowanie
Przyznaję się, że dzięki temu opakowaniu produkt pojechał ze mną na wakacje. Mała, poręczna tubka. Jedyne do czego mogę się przyczepić to zbyt duży otwór. Wylewa się moim zdaniem zbyt dużo produktu jeśli ktoś chce tylko nałożyć produkt na końcówki. Ostatnio wyczytałam, że nie powinno się umieszczać takich oczywistych informacji typu silicone free bo nie jest to szkodliwe i nie powinno się wprowadzać klientów w błąd. Według mnie to bardzo ułatwia zakupy jeśli ktoś jest laikiem składowym a chce uniknąć jakiejś konkretnej grupy składników.
Konsystencja
Myślę, że wiele osób będzie z niego zadowolone bo jednak bardzo często takie specyfiki do końcówek są tak płynne, że aż ciężko aby nie spływały nam z dłoni. Do tego zostawiają specyficzną silikonową powłoczkę na skórze rąk co nie jest dla mnie zbyt przyjemne. A jeśli jest to specyfik w formie rozpylacza to podłoga jest wtedy jak wypolerowana i łatwo wywinąć orła. Dlatego wolę taką konsystencję balsamu bo nigdzie nie będzie migrował. Bez problemu rozprowadza się na włosach.
Działanie
Przepraszam ale kompletnie zapomniałam sfotografować kosmetyk od tyłu czyli umknęło mi jego działanie i skład a obecnie nigdzie nie mogę znaleźć INCI aby umieścić go dla was.
"Balsam odbudowujący na zniszczone końcówki z wyciągiem z owsa to
kosmetyk pielęgnacyjny do suchych końcówek włosów o konsystencji gęstego
pachnącego balsamu. Końcówki włosów są wygładzone, dzięki czemu włosy
łatwiej się rozczesują, wyglądają na zdrowsze, są bardziej elastyczne i
miękkie. Formuła kosmetyku opiera się na odżywczych i zmiękczających
właściwościach mleczka z owsa. Balsam jest bardzo wygodny w stosowaniu,
ponieważ nie wymaga spłukiwania, pozostawia na włosach delikatny zapach o
migdałowo-miodowym aromacie. Produkt nie zawiera parabenów ani
silikonów. "
Może zacznijmy od tego, że nie używałam tego produktu zgodnie z jego przeznaczeniem czyli tylko do końcówek. Balsam pojechał ze mną na wakacje zamiast odżywki oraz stosowałam go gdy chciałam aby włosy wyglądały jak z tych magazynów co możemy zobaczyć u fryzjera. Moim zdaniem jest zbyt obciążający jeśli chcemy go zastosować nawet tylko na końcówki i trzeba go spłukać. Zgodzę się z zapewnieniami producenta, że moje włosy na długości po zastosowaniu tego balsamu były wygładzone, elastyczne, miękkie i dobrze się rozczesywały. Zdecydowanie sprawdził się w takich dość ekstremalnych sytuacjach jak egzotyczne wakacje bo zazwyczaj włosy po nich wyglądają jak po dobrej imprezie i potrzebują maksymalnej regeneracji. Tutaj zapewniłam im ochronę i wróciłam z włosami w całkiem niezłym stanie. Zarówno włosy i końcówki wyglądały dobrze. Ten produkt sprawdza się również przed imprezą kiedy zależy nam na prostych włosach otrzymanych odpowiednim dociążeniem i wygładzeniem. Bardziej nazwałabym go produktem zapobiegawczym niż naprawiającym już zniszczone końcówki bo na to zadziałają raczej tylko nożyczki. Bardziej również był dla mnie odżywką o małej pojemności niż produketm stricte do końcówek.
· odbudowuje zniszczone końcówki włosów
Moim zdaniem zapobiega niszczeniu się końcówek i włosów
· odżywia i nawilża włosy
Tak, jeśli zastosowałam go zamiast odżywki na długość włosów to były miękkie, elastyczne i miłe w dotyku.
Zapach
Uwielbiam zapach tej serii chociaż z owsem nie ma ona nic wspólnego i chyba nie chciałabym aby w tym przypadku miała.
Skład
Niestety oprę się tylko na tym co sugeruję producent bo tubka właśnie powędrowała do kosza a całkowicie zapomniałam o jego sfotografowaniu. Natomiast producent szczyci się tym, że produkt nie zawiera silikonów, barwników, parabenów oraz posiada odżywcze mleczko z owsa. Dodatkowo ma w swoim składzie olej migdałowy. Nie zawiera również składników pochodzenia zwierzęcego.
Podsumowując nie kupię raczej tego produktu za własne pieniążki gdyż służył mi jako odżywka niż preparat do końcówek. Przez takie stosowanie był niewydajny, więc bardziej opłaca mi się zainwestować w odżywkę lub maskę z tej serii. Włosy były po nim miękkie, gładkie i dobrze się rozczesywały. Nie polecałabym go stosować bez spłukiwania gdyż jednak potrafi stworzyć strąki nawet z tak małej powierzchni jak końcówki. Przyjemny zapach i konsystencja również przypadły mi do gustu. Dla mnie to była bardziej odżywka gdy miałam ograniczone miejsce na kosmetyki lub chciałam ładnie wygładzić włosy przed imprezą.
* Produkt otrzymałam w ramach współpracy
U mnie takie produkty masakrycznie obciążają włosy, wszystko praktycznie staram się stosować z opcją so spłukiwania.
OdpowiedzUsuńja rzadko kiedy takie stosuję ;) raczej też spłukuje jeśli jest to podane w bardziej w formie odżywki.
Usuńnie znam, z pielęgnacji włosów nigdy niczego nie miałam z YR, ja w związku z tym, że suszę suszarką włosy, zabezpieczam końcówki serum z Phyto:)
OdpowiedzUsuńrozejrzę się o co chozi z tym serum Phyto bo już druga osoba o nim wspomina.
UsuńYR jakoś mnie nie kusi. Możliwe, że dlatego iż nie mam wcale do nich dostępu. Kiedyś miałam za to wodę toaletową o zapachu wanilii <3 i to jedyne co pamiętam.
OdpowiedzUsuńw moim przypadku wanilia musi być wymieszana z czymś aby przyjemnie się ją używało ;)
Usuńjak już piszesz, że obciążą, to u mnie obciążyłby podwójnie albo i potrójnie, bo moje włosy mają do tego tendencję :/
OdpowiedzUsuńoj to w takim razie trzeba szukać czegoś lżejszego ;)
UsuńJa poluję na olejek arganowy jeśli chodzi o pielęgnację końcówek, bo co do całych włosów to nic innego mi w tej chwili nie jest specjalnie potrzebne :D
OdpowiedzUsuńczysty olejek? wydaje mi się, że lepiej sprawdziłby się z silikonami w tle bo zredukowałby tłustość oleju.
UsuńSzczęściaro, zazdroszczę Ci takiej dobrej kondycji włosów! :)
OdpowiedzUsuńNie używam nic do końcówek, poza nożyczkami ;) Często ścinam włosy, nie potrafię zapuścić :/
OdpowiedzUsuńkwestia samodyscypliny.
UsuńJakoś mnie nie przekonał do siebie, tym bardziej, że może obciążać :/
OdpowiedzUsuńniestety ma do siebie tendencję jeśli użyłam go bez spłukiwania.
UsuńA ja chętnie się przyjrzę temu balsamowi, bo lubię zabezpieczać końcówki, a mało co się u mnie sprawdza - zwykle puszy zamiast dociążać ;)
OdpowiedzUsuńnie mam problemu z puszeniem, więc w tej kwestii nie jestem w stanie pomóc.
Usuńzazdroszczę Ci takich włosów :) ja niestety jeszcze nic nie miałam z tej firmy
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że uda mi się nie farbować jak najdłużej ;)
UsuńZabezpieczanie końcówek, to u mnie prawidło (gdyby miały wyglądać jeszcze gorzej, załamałabym się :P).
OdpowiedzUsuńNa chwilę obecną stawiam na silikonowe sera, bo taka forma sprawdza się u mnie dobrze, ale w kolejce stoi serum z Phyto.
Na ten balsam z pewnością się nie skuszę, bo obciążających formuł unikam :)
ogólnie to nie jest tak, że te silikonowe sera nic nie robią. Zazwyczaj redukują tłustość olei.
Usuńi dlatego moim zdaniem tego typu produkty powinny mieć w nazwie "zapobiegające niszczeniu końcówek", a nie, że naprawiają końcówki. jak napisałaś, na rozdwojone końce pomogą tylko fryzjerskie nożyczki, nic innego
OdpowiedzUsuńnaprawić ich nie naprawią ale skutecznie pewnie skleją aby wyglądały estetycznie.
UsuńU mnie tez właśnie powstaje recenzja tego balsamu:)
OdpowiedzUsuńo jestem ciekawa Twojej opinii.
UsuńSzkoda, że obciąża włosy. Moje przyklapasy na pewno nie byłyby z niego zadowolone :/
OdpowiedzUsuńno niestety ma do tego tendencję.
UsuńZ doświadczenia wiem, że nigdy się takie produkty nie sprawdzają ;) Wolę już iść do fryzjera.
OdpowiedzUsuńTeż niedługo będę się musiała wybrać aby podciąć grzywkę.
Usuńteż bym stosowała jako odżywkę, a nie na końcówki, jeśli kupię :)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony brzmi bardzo zachęcająco, szczególnie podoba mi się efekt wygładzonych i miękkich włosów, ale w moim przypadku nie ma mowy o produktach bez spłukiwania, po icha zastosowaniu wyglądam jak ta dziewczyna z Ringu co ze studni wypełza, strąki, strąki i jeszcze raz strąki :(
OdpowiedzUsuńnie znam.
OdpowiedzUsuń