Pomimo mojego obecnie regularnego siedzenia w książkach nie łamię swojej zasady, że co się kończy to ląduje pod mój osąd. Dzisiaj przychodzę do was z masłem, które zakupiłam spontanicznie na początku lipca będąc na wyjeździe bo uznałam, że połączenie kwiatów i pomarańczą może być całkiem ciekawe i nigdy nie miałam produktów Alverde. Są one dość popularne w blogosferze ze względu na skład oraz przystępną cenę.
Cena
Przepraszam, ale nie pamiętam. Wydaje mi się jednak, że cena nie przekracza 20 zł. Chociaż pewnie w Chorwacji jest kilka monet drożej niż w Niemczech.
Dostępność
Drogerie DM
Pojemność
200ml
Opakowanie
Kojarzy mi się z opakowaniami maseł TBS. Lubię taką formę gdyż mogę zużyć kosmetyk do końca. Szata graficzna jest dość przyjemna ale przyczepię się do tego, że u nas większość kosmetyków ma również notatkę po angielsku. Świat staje się coraz mniejszy i jednak nawet jeśli nie znam chorwackiego lub niemieckiego to mogę sobie przeczytać o kosmetyku po angielsku. Na plus zaliczam to, że opakowanie nie zniszczyło się z biegiem czasu i mogę je spokojnie użyć do czegoś innego. Chociaż moje opakowania po produktach rzadko kiedy mają starte napisy czy są na maksa zniszczone.
Konsystencja
Jest to konsystencja bardzo maślana oraz zbita. Bez problemu się rozsmarowuje pomimo tego, że nie ma w sobie silikonów. Za to posiada Cetyl alcohol, który zdecydowanie ułatwia rozprowadzanie masła oraz dzięki niemu nie pozostaje nadmierna tłustość. Nie zapominajmy jednak , że to masło i kompletnie się nie wchłonie. Przeszkadza mi natomiast to, że po jego użyciu niezależnie czy mam suchą czy lekko mokrą skórę to po wysmarowaniu się nim wyglądam jakbym użyła spf 50. Dlatego produkt nie nadaje się na poranne stosowanie, ponieważ bielenie ustępuje dopiero po 5-10 minutach a żadne masowanie, wcieranie, ugniatanie nie pomaga i ten proces musi się sam zakończyć. Wydaje mi się, że 82Inez również o tym wspominała w którymś swoim filmiku także nie jestem jedyna, która takie zjawisko zauważyła.
Skład
Zauważyłam na opakowaniu ten sam certyfikat co w przypadku firmy P&R. Taki certyfikat oprócz danych procentowych składników naturalnych( z 70% zawartością składników organicznych pochodzących z upraw biologicznych oraz z 95% zawartością organicznych surowców) gwarantuje nam również biodegradowalne opakowania, składniki są pozyskiwane w przyjazny sposób dla środowiska, nie ma produktów modyfikowanych genetycznie. Skład jest rzeczywiście całkiem przyjemny bo znajdziemy tutaj takie składniki jak olej sojowy, glicerynę roślinną, masło shea, masło kakaowe, oliwa, olej sezamowy, witaminę E, olej słonecznikowy i te ekstrakty którymi chwali się producent ( bez oraz pomarańcza).
Działanie
Masło przeznaczone jest do skóry suchej oraz bardzo suchej. Jestem posiadaczką raczej skóry suchej ale odpowiednio zadbanej co pozwala mi myśleć, że jest w miarę normalna. Na początku człowiek ma wrażenie, że to co tam działa to wyłącznie taka charakterystyczna powłoczka dla produktów z gliceryną lub cetyl alcohol ale im dłużej ten specyfik stosowałam tym bardziej uświadamiałam sobie, że mój problem z suchymi łokciami oraz łydkami powoli znikał i czasami nawet po kolejnym prysznicu mogłam sobie pozwolić na zrezygnowanie z smarowania. Rzeczywiście mogę stwierdzić, że ten produkt ma działanie odżywiające ale również ochronne bo przypuszczam, że jednak są tutaj składniki zapobiegające utracie wilgoci w skórze . Produkt nie podrażnił mnie nawet po depilacji a miałam przez to obawy ze względu na alcohol w składzie. Mogę nawet powiedzieć, że szybciej moja skóra wracała do normy po wojażach z depilatorem w tle.
Zapach
Pachnie jak owocowe nimm2 czyli jest to zapach pomarańczowy ale taki z słodkiej pomarańczy. Nie wyczuwam tutaj wspomnianego bzu. Bliżej mu moim zdaniem do serii Satsuma z TBS. Bardzo przyjemny zapach ale nie jest natarczywy w swojej intensywności. Nie zastępuję perfum jak masło TBS. Owszem zapach jest ale dyskretny i dopiero wyczuwalny przy bliskim kontakcie ze skórą.
To bielenie aż tak bardzo mi nie przeszkadza jeśli spojrzę na liczbę zalet jakie ma to masło. Rzeczywiście zauważyłam działanie ochronne oraz odżywiające. Czasami nawet z lenistwa nie posmarowałam się nim i nie odczuwałam dyskomfortu czyli ma działanie długofalowe. Myślę, że jego cena jest bardzo korzystna w stosunku do jakości jaką otrzymujemy. Szkoda, że jest to edycja limitowana bo zapach jest cudny. Przypuszczam jednak, że składy maseł aż tak bardzo się nie różnią i jeśli ktoś będzie chciał spróbować to nie zawiedzie się na produkcie z tej firmy. Niestety słaba dostępność również nie przemawia do mnie abym specjalnie czatowała na te produkty bo pewnie równie dobre działanie jestem w stanie znaleźć w własnej piaskownicy.
Faktycznie szkoda, że słabo dostępne.. Ale mam nadzieję, że kiedyś jeszcze je dorwę :)
OdpowiedzUsuńjeśli będziesz miała taką możliwość to polecam ;)
UsuńNimm2...mogłabym je wypróbowac:)
OdpowiedzUsuńNimm2 na szczęście są lepiej dostępne.
Usuńszkoda, że zapach bzu ginie pod otoczka pomarańczki...
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że te masło byloby idealne na zimę, patrzac na suche łokcie jakie zniwelował
W moim przypadku masła sprawdzają się przez cały rok ;) Nie robię sobie od nich przerwy na czas wakacji chociaż jednak na zimę wolę oleje.
Usuńja także nie patrze na pore roku i uzywam tego na co akurat mam ochotę :)
UsuńSzkoda, że bieli... Kuszą mnie masła Alverde, więc może następnym razem sprawdzę na własnej skórze.
OdpowiedzUsuńPolecam.
UsuńCiekawa jestem tego zapachu :)
OdpowiedzUsuńjak Nimm2 ;)
UsuńBielenie ciała (które i tak znika), czy wolne wchłanianie się kosmetyku nie ma dla mnie takiego potwornego wydźwięku, bo zwykle sięgam po takie konsystencje na noc, więc unikam obawy, że 'obtłuszczę' masłem koszulę ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym znaleźć skuteczny produkt z takim składem i w takiej cenie na polskich półkach, ale niczego takiego nie kojarzę. Jeśli już coś się w ten kanon wpisuje, to niestety tylko częściowo, bo cenowo wygląda wówczas znacznie gorzej.
Pocieszam się faktem, że są jednak oleje a one nie są jakieś bardzo drogie ;)
UsuńBielenie schodzi na drugi plan, jeśli masło naprawdę działa :) i to nie przez chwilkę... Ciekawe jak z innymi masłami tej marki, czy rzeczywiście byłyby podobne do tego - znajomy "kupił mi masło do ciała, bo nie było odżywki do włosów, którą zamawiałam" ... Po Twojej recenzji zaczęłam się nawet cieszyć.
OdpowiedzUsuńSmarowideł do ciała nigdy za wiele ;P
Usuńjestem bardzo ciekawa zapachu tego masła:)
OdpowiedzUsuńpachnie jak Nimm2 ;)
UsuńTakie zapachy słodkiej pomarańczy kojarzą mi się zimą :)
OdpowiedzUsuńhttp://monika-agness.blogspot.com/
wydaje mi się, że pomarańcza z goździkiem lub cynamonem jest bardziej zimowa ;)
UsuńMiałam jedno masło z Alverde i wspominam je bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńTeż będę wspominać dobrze ;>
Usuńnimm2/ niami ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za treściwymi nawilżaczami, a do tego słaba dostępność bardzo mnie zniechęca ;)
ja za to uwielbiam treściwe nawilżacze.
Usuńcóż mogę napisać, no chciałabym je :)
OdpowiedzUsuńkwestia dostępności.
UsuńDostępność rzeczywiście bardzo słaba, ale zapach i działanie na pewno kuszą :)
OdpowiedzUsuńoj kuszą.
Usuńbrzmi bardzo przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńZużyłam dwa opakowania tego masełka a w zapasach mam jeszcze jedno.
OdpowiedzUsuńBardzo się z tym produktem polubiłam :)
ja też.
UsuńFajnie, że ma taką gęstą konsystencję, bo niestety większość maseł na rynku z masła ma tylko nazwę. Bielenie jest denerwujące, ale i tak gdy kiedyś będę w Niemczech chętnie suszę się na kosmetyki tej marki.
OdpowiedzUsuńchyba większość produktów w słoiczku ma nazwę "masło".
UsuńZ maseł Alverde jestem zadowolona. Miałam werbenę z limitowanej edycji, a moja mama masło macadamia. Teraz mam miniaturkę melonową. Wszystkie są ok i myślę, że kupię je ponownie.
OdpowiedzUsuńfajnie, że Tobie również się sprawdziły.
UsuńPolecam z orzechami macadamia :) z resztą jakie by nie kupił , każde masełko z Alverde jest dobre:D
OdpowiedzUsuńo czyli tak jak napisałam, że wersja zapachowa wersją zapachową a działanie pozostaje takie samo.
UsuńDokładnie :)
UsuńChętnie bym spróbowała. Mam co nie co z Alverde, ale masełka akurat nie posiadam. Wiesz na pewno znajdziesz coś o podobnym działaniu, jednakże nie mam pewności czy z tak świetnym składem i ceną;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/
Na bank coś się znajdzie :)
UsuńŚwietna, wyczerpująca recenzja :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że mimo bielenia, chętnie bym wypróbowała to masło :)
jak zwykle się starałam ;)
UsuńŻałuję, że nigdy jeszcze nie kupiłam żadnego masełka z Alverde, ale jak pojadę jeszcze kiedyś do DM'u to kupię bez zastanowienia:)
OdpowiedzUsuńpolecam.
UsuńMam inną wersję (makadamia chyba) i niestety efekt bielenia strasznie mi przeszkadza...tak więc nie mam ochoty poznawać się z tymi masłami na większą skalę..Niemniej zapach musi być śliczny:)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie zapach i jego właściwości to atut.
UsuńMam ten wariant i czeka sobie na chłodniejsze dni, bo póki co jest za ciepło. Ciekawe jak z tym bieleniem, hm....
OdpowiedzUsuńNie przepadam za zbyt długim oczekiwaniem i jak mam wybierać, to wolę już taki moment przejścia jak w masłach P&R. Bielenie pojawia się na początku, lecz dość szybko zanika.
Na ofertę Alverde spoglądam łaskawym okiem, lubię ich produkty. Tutaj zdecydowanie mogę udać się na łowy przy jakiejś okazji :)
W przypadku P&R u mnie bielenie jest praktycznie zerowe.
UsuńDlatego określam je na bazie szybkiego przejścia :)
UsuńLubie masła do ciała w takich opakowaniach heh. Szkoda, ze Alverde nie jest u nas dostepne :(
OdpowiedzUsuńwielka szkoda ;/
UsuńNawet nie przypuszczałam, że to będzie tak dobre masło. W ogóle konsystencja maseł odpowiada mi dużo bardziej, jednak nie lubię w nich tego, że w większości przypadków właśnie bielą i trzeba się nieźle namachać, żeby wsmarować je w skórę.
OdpowiedzUsuńoleje też są fajną alternatywą bo aż tak machać nie trzeba a równie dobre nawilżenie można otrzymać.
UsuńTo bielenie jak dla mnie trochę dziwne, stosowałam już multum maseł, ale nie spotkałam sie jeszcze z czymś takim. Mimo to recenzja zachęcająca, chętnie dorwałabym to masło :)
OdpowiedzUsuńJuż wiem że nie dla mnie. Nie znoszę zapachu bzu.
OdpowiedzUsuń