Jeśli chodzi o kremy pod oczy to jestem trochę staruszką bo lubię a wręcz przepadam za treściwymi , mocno odżywczymi kremami. Najnowszym moim odkryciem
jest Riche Creme z tej samej firmy, który stosuję z wielką
przyjemnością i odczuwam zauważalne efekty. Nie mam za dużych problemów z cieniami oraz opuchlizną. Jeżeli już zdarza mi się gorszy dzień to jest to wynik niewyspania. Moje cienie nie mają podłoża genetycznego. Ten produkt otrzymałam w czerwcu na konferencji prasowej. Jest to nowość, która dopiero ma wejść na rynek. Postanowiłam również przełamać moje stare przyzwyczajenia odnośnie kremów. Niestety muszę stwierdzić, że jedyne co mi w tym kremie odpowiada to te trzy masujące kulki. Reszta dla mnie jest kompletną pomyłką.
Cena (sprawdziłam w katalogu, który otrzymałam na konferencji)
105 zł
Dostępność
Sklep internetowy YR * lub stacjonarny
*link do sklepu
Opakowanie
Lubię opakowania tej firmy ale jakoś ta seria zielona do mnie nie przemawia. Chociaż samo opakowanie jest dobrze pomyślane gdyż taki masaż tuż przed posmarowaniem dobrze robi naszym oczom. Jednak jeśli zamierzamy rozprowadzać specyfik tymi kuleczkami to niestety w moim przypadku kończy się fiaskiem. Tubka jest elastyczna oraz bez problemu mogłam zużyć ten produkt do reszty ciała bo jednak za bardzo mnie irytował aby męczyć się z nim do samego końca.
Konsystencja
Jest to formuła żelowa. Nie jestem w stanie równomiernie rozprowadzić kremu kuleczkami, palcami czy czymkolwiek innym. Niezależnie od ilości nawet jeśli myślałam, że już opanowałam technikę oraz ilość nakładanego produktu to miałam dosłownie prosiaczka pod oczami bo produkt ma złoto-różową poświatę. Po prostu nie wygląda to estetycznie jeśli opuścimy głowę a tam różowe plamy pod oczami. Do tego zauważyłam, że produkt się nie wchłania tylko zostaje na skórze i przy najmniejszym potarciu oka krem roluje się niemiłosiernie.
Zapach
Na szczęście jest bardzo delikatny i praktycznie niewyczuwalny. Jednakże czasami zdarzało mu się podrażnić mi oczy i zaczynałam wtedy łzawić.
Działanie
Tak, spojrzenie może być rozświetlone oraz opuchlizna zmniejszona przez specyficzny kolor produktu. Jest to efekt złudzenia optyczne 8 godzinnego snu. Jednakże ja byłam wyspanym prosiaczkiem. Niezależnie od tego ile i w jaki sposób ten produkt nałożyłam. Niestety w tym momencie działanie się kończy bo zdecydowanie nie ma efektu nawilżającego, zmiękczającego, wygładzającego abym mogła powiedzieć: moja skóra pod oczami prezentuje się zdecydowanie lepiej. Przy riche creme jestem to już w stanie powiedzieć. Stosując ten krem nie czułam się ani trochę wyspana, zrelaksowana, zrewitalizowana. Jedyne co mi się podobało to właśnie aplikator do masażu skóry pod oczami. W sumie nie wymagałam od niego jakiegoś dużego nawilżenia ale jeśli moja skóra za chwilę jest taka jakbym niczym jej nie posmarowała to jakoś nie widzę sensu stosować czegoś stricte na dzień.
Skład
Skład jest całkiem przyjemny. Znajdziemy tutaj takie składniki jak sok z aloesu, betainę, wodę oczarową, glicerynę, ekstrakt z jabłek, górską brzoskwinię, kofeinę. Ogólnie jest tutaj trochę rzeczy za które warto zapłacić ale co z tego jeśli formuła kuleje.
Niestety ten produkt kompletnie mi nie odpowiada przez swój specyficzny kolor, brak jakiegokolwiek nawilżenia, rolowanie się przy przypadkowym potarciu oka. Również od czasu do czasu występowało u mnie podrażnienie. Niestety w tej cenie oczekuję komfortu stosowania i miarodajnych efektów. Ten krem mnie wystarczająco zirytował aby wylądować na szyi na której również po prostu był tak samo jak pod oczami.
Wyspany prosiaczek to zdecydowanie nie jest efekt, którego oczekuje od kremów pod oczy ;) Szkoda, że aż tak mocno się u Ciebie nie spisał :/
OdpowiedzUsuńWątpię aby ktoś chciał być wyspanym prosiaczkiem :)
Usuńuuu, co za niewypał
OdpowiedzUsuńniestety tak.
Usuńja nie lubię rozwiązania z kulkami :/ jak tylko pojawi się w regularnej sprzedaży, to wiem, żeby nie kupować ;)
OdpowiedzUsuńmoja mama ma krem cure solutions i z tego co patrzyłam to jego formuła jest o wiele lepsza do współpracy kulkowej.
Usuńnie znam pielęgnacji twarzy z YR :/ i jakoś po Twojej opinii nie koniecznie mam chęć poznać ten krem, choć kulki dobra sprawa :)
OdpowiedzUsuńTutaj coś z formułą było nie tak bo jednak jego kolega z cure solutions o wiele lepiej współpracuje.
UsuńSzkoda. Ja też lubię te bardzo treściwe kremy.
OdpowiedzUsuńz tej samej firmy riche creme bardzo mi przypasował :)
Usuńmam ten Creme Riche z YR, ale jeszcze nie otwierałam, szczerze mówiąc, nie miałam do niego zaufania, ale dzięki Tobie już wiem, że go wypróbuję. chyba najbardziej podejrzane było to, że dostałam go od YR jako gratis, a dotychczasowe gratisy były okropne!
OdpowiedzUsuńa w ogóle to bardzo mi się tu u Ciebie podoba! poczytałam na razie kilka tagów, które są mi szczególnie bliskie (YR, P&R :)), ale jeszcze sobie w wolnej chwili ponadrabiam, bo warto :)
UsuńPowiem ci, że dzięki takim gratisom moja mama odkryła wielu ulubieńców jak np. krem cure solutions do twarzy lub perfumy moment de bonhur. Także chyba zależy od potrzeb skóry.
UsuńDziękuję za miłe słowa.
ja również lubie treściwe konsystencje w kremach, zwłaszcza pod oczy.. ale wchłaniać się musi! a rolowanie go absolutnie wyklucza :/
OdpowiedzUsuńten się w ogóle nie wchłaniał niestety ;/ miałam wrażenie jakby po prostu siedział.
Usuńfajne te kuleczki, szkoda, że okazał się niewypałem :/
OdpowiedzUsuńszkoda ;/
Usuńoj i nie dla mnie ;/
OdpowiedzUsuńdla mnie też nie.
UsuńPrzy wyborze kosmetyków staram wybierać te, które powinny zmniejszać widoczność cieni pod oczami. Jest to u mnie rodzinne, więc chyba muszę z tym jakoś żyć ;)
OdpowiedzUsuńA co do kremu - wolę bardziej lekkie konsystencje. A jego rolowanie się tym bardziej wyklucza go przy wyborze kremu pod oczy.
W moim przypadku jedyne czego wymagam od kremu to konkretne nawilżenie i odżywienie ;) Cienie mam raczej minimalne tylko w wewnętrznym kąciku bo tam się raczej kumuluję najwięcej sinego koloru.
UsuńNiestety, krem za taką cenę, który podrażnia i się roluje? Ups, kiepsko. :)
OdpowiedzUsuńteż byłam zaskoczona.
Usuńmoja skóra jest dośc wrażliwa na różne produkty, dlatego ten z pewnością jest nie dla mnie :/
OdpowiedzUsuńnie ma raczej co ryzykować ;)
UsuńSzkoda:( bo bardzo mi się spodobały te trzy roll - onki :)
OdpowiedzUsuńNie wykluczam, że zostawię sobie te kuleczki do masażu ale sam krem mnie nie przekonał.
UsuńMiałam z tej serii serum i też nie byłam zadowolona. Nie widziałam, żadnych efektów.
OdpowiedzUsuńIwetto z tego co wiem to właśnie postanowili rozszerzyć tę serię pielęgnacyjną. Ma się pojawić krem do skóry normalnej i mieszanej, suchej oraz do wrażliwej.
UsuńCena nie zachwyca niestety, ale to i tak nie ma znaczenia, ponieważ nie lubię żelowych produktów pod oczy, po prostu one się u mnie nie sprawdzają, są za mało treściwe. Dla mnie dobry był NutrGold pod oczy, fajnie uelastycznił i odżywił skórę pod oczami, chyba najlepszy krem pod oczy jaki miałam.
OdpowiedzUsuńZ takich efektów o których piszesz przy nutrigold to zauważyłam również przy riche creme z YR. Niby stosuję go dopiero od miesiąca ale od kiedy go używam dużo przyjemniej wygląda moja skóra pod oczami.
UsuńRównież wolę treściwszą konsystencję.. Szkoda, że to bubel:(
OdpowiedzUsuńszkoda.
UsuńHmm za tą cenę to słabiutko... Ja jakoś też nie przepadam za 7.9. Lubię za to zieloną serię cure solutions :)
OdpowiedzUsuńz cure solutions też jest taki kulasek ;P Z tego co próbowałam od mamy to formuła jest o wiele lepsza do takich kulek.
UsuńNigdy jeszcze nie miałam nic z tej firmy jednak szkoda, że tak się nie sprawdził :(
OdpowiedzUsuńzdecydowanie szkoda.
Usuń