piątek, 27 lipca 2012

Bielenda, Powitanie z Afryką, Odmładzające mleczko kokosowe do ciała z olejkiem z baobabu

Egzotycznie pachnące mleczko przywraca młodzieńcze piekno całemu ciału oraz nasyca go zmysłowym aromatem. Skóra jest doskonale nawilżona, bardziej jędrna i elastyczna, aksamitnie miękka i gładka. Składniki: Roślina rytualna: baobab. Zwany jest afrykańskim "drzewem życia" z powodu swojej długowieczności. Olejek z baobabu zawiera bogactwo witamin: A, B1, C, D, E, i F, działa kojąco i wspomaga regenerację komórek oraz wygładza szorstką i suchą skórę. 

10 zł/250 ml
Dostępność: Rossman, drogeria natura

Konsystencja

Konsystencja przypomina bardzo tradycyjne masła bielendy niż mleczko według mnie powinno być bardziej płynne i mniej bogate, ale mimo wszystko podoba mi się bo jest to jednak treściwa konsystencja tylko ma kilka minusów pierwszy: dość wolno się wchłania( dlaczego o tym za chwilę) i wydaje mi się, że nie nadaje się na upalne dni, ponieważ ciało jest wtedy lepkie. Zdecydowanie polecam bardziej to mleczko na zimę.

Opakowanie
Zastanawiałam się czy na potrzeby tej notki wyszorować dokładnie dozownik, ale stwierdziłam tak lepiej będzie widać jego niepraktyczność. Po pierwsze wyjaśniam wam dlaczego produkt wolno się wchłania, ponieważ nie ma dozownika z dziurką czy z pompką to musimy nacisnąć na opakowanie lekko przechylić i dopiero mamy produkt na swojej dłoni. Produktu zawsze dozowało mi się za dużo, więc nawet nadmiar wypadało wmasować w ciałko. Skutek: baaardzo powolne wchłanianie przy równie bogatej konsystencji.
Mojego narzekania na opakowanie ciąg dalszy widzicie może tą białą obwódkę wokół korka z tego powstała wasza próbka tak, tak ten produkt lubi tak sobie kapryśnie oscylować wokół swojego koreczka. Nie jest to estetyczne oj nie jest.

Zapach
Bardzo mi się podoba jest taki egzotyczny chociaż bardziej niż z Afryką kojarzy mi się z Indiami, ale przyzwyczaiłam się już, że zapachy Bielendy choć ładne to trochę mijają się z autentycznością. Zdecydowanie jest to zapach niespotykany wśród mazideł do ciała i warto na niego zwrócić uwagę.

Działanie
Produkt moim zdaniem niby przypomina masła bielendy, ale z nawilżaniem radzi sobie odrobinę gorzej a Bielenda ma dobre masła do ciała.  Bardziej powiedziałabym, że natłuszcza skórę, wygładza ją, ale działania odmładzającego nie zauważyłam i w sumie nie pod tym względem go kupowałam. Bonusem jest to, że w czasie lata znacznie przyśpiesza proces opalania na ładny kolor. W tym przebił niejeden specyfik stricte do tego przeznaczony.

Wydajność
Coś około miesiąca, ale to raczej przez to felerne opakowanie.

Podsumowując to nie jest zły produkt bo urzeka swoim niespotykanym zapachem i całkiem niezłym działaniem pielęgnacyjnym, ale producent zdecydowanie powinien zmienić opakowanie.

23 komentarze:

  1. Kiedyś w niego zainwestuję ale faktycznie opakowanie zmienić by mogli.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że opakowanie takie niepraktyczne, cenię sobie wygodę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Na Bloggerze nie jest to takie trudne, bo nie trzeba koniecznie bazować na języku HTML i można sobie coś tam ciekawego z obrazków wlepionych po chłopsku wykombinować. Ale i tak grafika nic nie wskóra, jeśli treść będzie beznadziejna. Sama nigdy się nie rzucałam na tworzenie nie wiadomo jakich szat graficznych - tworzę tylko coś, aby było. Proszę bardzo :) Btw, zastanawiałam się nad kupieniem tego cuda, ale stwierdziłam, że nie będę wydziwiać ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. faktycznie brak dozownika jest trochę kłopotliwy, chociaż o ile łatwo wylać za dużo produktu, to tak samo łatwo można go wlać z ręki z powrotem przez tą dziurę ;) ja tak robię :D

    OdpowiedzUsuń
  5. nie mialam go ale mnie zaciekawil zapach:)

    OdpowiedzUsuń
  6. slyszalam o tym mleczku pozytywne opinie, ale sama go nigdy nie mialam :P nie potrafie systematycznie sie balsamowac czy czymkolwiek smarowac :( szkoda ze te mleczko nie ma pompki, ulatwiloby sprawe :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda ,że nie przypomina masła. Dozownik faktycznie do kitu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam, miałam :). U mnie nie było rewelacji, ale za to zapach śliczny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ciekawa jestem maski do włosów tej firmy :) kremu BB nie posiadam, ale mam krem brązujący filmy Alterra, który moim zdaniem jest jak krem BB :)

    OdpowiedzUsuń
  10. mam go w zapasach i czytając Twoją recenzję od razy wymyśliłam że jak zacznę go używać to przeleję do pojemniczka z odkręcanym wieczkiem po innym balsamie

    OdpowiedzUsuń
  11. opakowanie ma rzeczywiście okropne :) mnie nie przypadł do gustu

    OdpowiedzUsuń
  12. Buty, dowolna para do wygrania! Zapraszam na konkurs:
    http://karo-just-me.blogspot.com/2012/07/wygraj-dowolna-pare-butow-renee.html

    OdpowiedzUsuń
  13. lubię takie dziewczęce kolory :)

    OdpowiedzUsuń
  14. dziekuje za dodanie mnie do obserwowanych, ja tez dodaje Ciebie, ciekawy blog. Aha... radze Ci nie rozpatrywac avocado w dziedzinie owocu bo mozesz sie rozczarowac :), smakowo raczej podchodzi pod warzywo, ja lubie, ale niektorym nie smakuje. Przy dodawaniu komentarzy masz wlaczona subskrycje obrazkowa, nieco utrudnia nam to komentowanie, mozesz wylaczyc w ustawieniach, no chyba ze nie chcesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za uwagę ;) Już wyłączyłam tę opcję.

      Usuń
  15. Z tym opakowaniem to niezbyt pomyśleli :/

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam ten balsam - ma taki orientalny zapach i świetnie się nadaje do letniego smarowania po opalaniu :D
    Moim zdaniem całkiem nieźle nawilża, a skóra jest po nim gładziutka i pachnąca ;)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Joanna z THE VIOLIN STYLE

    PS. Jeśli jesteś zainteresowana to zapraszam na konkurs na moim blogu - do wygrania jest 50$ :)

    OdpowiedzUsuń
  17. cieszę się, że do mnie wpadłaś :) co do filologii angielskiej, to trzeba się nastawić na masę literatury i jeszcze więcej historii, mi osobiście to nie bardzo odpowiadało bo wolę tą praktyczną strone języka. na szczęscie jestem po pierwszym i najtrudniejszym roku, na drugim już wybierać sobie można kursy z wybranych specjalizacji, czyli to co nas najbardziej interesuje, ja idę w kierunku tłumaczeniowym :) są pewne przedmioty, które są straszną zmorą i z których wszyscy maja najwięcej poprawek i warunków, ale ogólnie poziom mi odpowiada - wiadomo, jak się uczy systematycznie to nigdzie nie jest trudno :) ale można ogarnąć historię anglii w 3 dni, i zdać egzamin nie znając żadnej daty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu Cie moja droga zaskoczę :D też studiowałam rok na nauczaniu angielskiego w kolegium uw :D i powiem szczerze, ze PNJA była na o wiele większym poziome tam niż na filo. Na filo wymagane jest zdanie egzaminu jezykowego na poziomie C1 do konca 3 roku, ja już go zdałam na pierwszym i jestem zwolniona z zajęc praktycznej nauki :D na nauczaniu był to poziom C2, ale uciekłam stamtąd bo za dużo było pedagogiki, elementów nauczania itp. + praktyki w szkole, a ja po tym roku odkryłam, że jednak się nie nadaję na nauczycielkę :P Ja na kampusie UW mam tylko egzaminy ;) ah, w tym wszystkim zapomniałam pogratulować dostania się na prawo, oby Ci się spodobało :)

      Usuń
  18. na pewno zwrócę na ten produkt uwagę przy kolejnych zakupach:) być moze wystarczy przelac do innego opakowania z pompką?

    OdpowiedzUsuń
  19. Być może tylko najpierw trzeba zdezynfekować, aby stary zapach z tego opakowania nie przeszedł na nowy balsam. U mnie raczej nie ma zalegających opakowań zużywam, robię recenzję gdy produktu zostaje mi na 2-3 razy i potem ląduje w koszu ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Opakowanie zniechęca troszkę do zakupu :< Ale mimo to, mleczko wydaje się nie być takie złe ;)

    OdpowiedzUsuń