niedziela, 27 stycznia 2013

Farmona, Kawowy suflet do ciała

Na wstępie chciałam napisać, że ja raczej z tą firmą nie za bardzo nadajemy na tych samych falach jeśli chodzi o zapachy. Miałam masło Rambutan i zakończyło się to czerwonymi dłońmi od barwnika, odbarwieniem piżamy i nieznośnym intensywnym zapachem. Seria bananowa jest dla mnie zdecydowanie zbyt mdła i wywołuje u mnie grzecznie mówiąc odruchy wymiotne. Na serię szarlotkową w ogóle się nie porywałam bo normalni ludzie do szarlotki dodają cynamon a ja za nim nie przepadam. No ale wreszcie firma pomyślała o mnie. Kawę uwielbiam i wszystkie jej możliwe formy. Tiramisu jest jednym z moich ulubionych deserów. Powąchałam tylko jeszcze dla pewności żel z tej serii i wiedziałam, że będzie z tego zapachowa miłość.

Kilka słów od producenta:
Wyjątkowy kosmetyk do pielęgnacji ciała o przyjemnej, delikatnej konsystencji i pobudzającym zapachu został stworzony z myślą o tym, by rozpieszczać zmysły i ciało. Powstał na bazie ekstraktu z kawy i protein mlecznych, dzięki czemu skutecznie pielęgnuje skórę, a do tego obłędnie pachnie, pozostawiając długotrwały zapach kawowego deseru. Bogata receptura rewitalizuje, ujędrnia i wygładza skórę oraz wspomaga redukcję cellulitu, a wyjątkowo kuszący aromat kawy pobudza i dodaje energii, zapewniając doskonały nastrój. Regularne stosowanie Kawowego sufletu do ciała daje uczucie wypielęgnowanej, jedwabiście gładkiej i pachnącej skóry. 


Cena
13 zł

Pojemność 
225ml

Dostępność
Drogeria Natura


Opakowanie
Lubię opakowania w formie słoiczków bo wtedy mogę wykorzystać produkt do ciała do ostatniej kropelki. Do tego wyjątkowo podoba mi się szata graficzna a właściwie zdjęcia użyte bo napisy to jednak trochę dla mnie zbyt pstrokato. Sweet secret usunęłabym w ogóle.


Konsystencja
Nie jestem jakimś wyszukanym smakoszem, więc nie za bardzo wiem jak wygląda i jaką konsystencję ma suflet, ale ten mój oto twór przypomina hmmm...prostym językiem mówiąc serek z dodatkiem ryżu. Nie ma w nim żadnych podejrzanych drobinek po prostu ma swoje wybrzuszenia, które znikają gdy tylko zetkną się z ciepłem naszego ciała. Produkt bardzo dobrze się wchłania i nie zostawia tłustej warstwy.


Skład i działanie
Przepraszam, że nie zamieściłam składu, ale ciężko było mi go uchwycić na opakowaniu a w Internecie jak na złość nie mogłam znaleźć. Wydaje mi się, że u Hexxany czytałam recenzję o szarlotkowym mazidle i te wszystkie dobroczynne substancje były gdzieś na szarym końcu tutaj tak na szczęście nie jest. Oczywiście największe stężenie ma parafina i to ona jest bazą, ale nie czepiam się bo o tym wiedziałam i tutaj mi to nie przeszkadza bo kupiłam produkt dla zapachu niż dla jakiejś wielkiej pielęgnacji.  Później mamy cetyl alcohol czyli nawilżacz a później te wszystkie substancje co są w opisie czyli masło shea, olej kokosowy, ekstrakt z nasion kawy, proteiny mleka, laktozę, panthenol, alantoinę czyli według mnie jest całkiem sporo dobroczynnych substancji jak na parafinowy początek, który tylko zapobiega utraty wilgoci z skóry. Powiem wam, że ten produkt całkiem nieźle nawilża może nie jest to jakiś wybitny kosmetyk pod tym względem, ale dla niewymagającej skóry, która potrzebuje dodatkowo zmiękczenia powinien się sprawdzić. Czy wygładza no raczej mogę się z tym zgodzić bo to robią silikon wygładza, ale raczej wątpię aby to była zasługa innych substancji. To jest bardziej taki kosmetyk kupiony dla połechtania swoich zmysłów niż do redukcji celulajtu chociaż tutaj wydaje mi się, że producent po prostu kliknął kopiuj wklej właściwości kawy w kosmetyce. Właściwości pielęgnacyjne pod względem nawilżania i wygładzenia określiłabym tak: stosujesz- działa, nie stosujesz- nie działa. Nie ma jakiegoś długotrwałego wpływu na skórę.


Zapach
Jeśli chodzi o kawę to potrafię otworzyć słoik w domu i wąchać dla czystej przyjemności. Tutaj kawa jest mniej intensywna bo bardziej przypomina kawowy deser, ale nadal jest przyjemnie i nie jest tak jak na Farmonę przystało przesadnie jeśli chodzi o zapach. Długo utrzymuje się na skórze, ale nie męczy on mnie ani moich domowników lub innych osób, które przebywają w moim towarzystwie. Jest kawowo, ale nie męcząco. To lubię.


Podsumowując, kupię ponownie gdy zatęsknię za kawowym deserem bo naprawdę dobrze sprawdził się ten produkt. Przyznaję, że kupiłam go dla czystej przyjemności narkotyzowania się tym zapachem i mało mnie obchodziło czy rzeczywiście otrzymam jakieś dobre nawilżenie lub czy inne zapewnienia o ktorych pisze producent są prawdą aczkolwiek całkiem przyjemnie się zaskoczyłam bo pielęgnacyjnie może nie było wybitnie, ale dawał radę a przynajmniej do następnej kąpieli ;)



23 komentarze:

  1. tez bym sie ponarkotyzowala :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szkoda, że takich kawowych kosmetyków jest mało ;(

      Usuń
  2. Kurcze,gdyby nie to,że kiedyś max się zraziłam do Farmony,to może i tak jak u Ciebie,ze względu na zapach,bym się pokusiła. Ale chyba dam sobie spokój,bo potrzebuję teraz mega nawilżenia,skóra odmawia mi posłuszeństwa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o takie mocne nawilżenie to u mnie świetnie sprawdza się scrub od Pat&Rub. Bardziej niż peelingiem( bo jednak preferuje mocne zdzieraki) nazwałabym go odżywką, maską pod prysznic XD

      Usuń
  3. mam z tej serii peeling czekoladowy :)bardzo fajnie sciera i natłuszcza skóre

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze nie próbowałam, ale jestem ciekawa czy zawiera parafinę ;)

      Usuń
    2. niestety zawiera i to dośc wysoko w składzie ;/

      Usuń
  4. hahaha mam to samo! :D uwielbiam tą kawową wersję, mam żel peelingujący pod prysznic i kupiłam go tylko dla czystego narkotyzowania się zapachem kawy i sprawdził się też dobrze jako żel i peeling w jednym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kawowa wersja rządzi ! ;D Co tam skład, co tam nawilżanie, ujędrnianie i zdrowy rozsądek jak poczułam ten zapach to już mnie kurczę kawowoe anioły niosły do kasy ;D

      Usuń
  5. jakos faramona do mnie nie przemawia, a suflet tez mam i wyglada jak zwykly balsam wiec chyba chcieli tylko podpicowac nazwę :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jakoś nie jestem fanką ich produktów głównie przez zapachy bo zdaje sobie sprawę, że pielęgnacyjnie to takie posmarujesz działa, nie posmarujesz nie działa ;P

      Usuń
  6. uwielbiam wszystko co kawowe, ale chyba poza kosmetykami ;) szybko mi się nudzą takie 'jedzeniowe' zapachy. miałam masło czekoladowo-pistacjowe od farmony i męczyłam się z nim strasznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie ogólnie męczą farmonowe zapachy, ale ten jeest baaardzo przyjemny ;)

      Usuń
  7. Przyznam się, że z Farmoną mam nie po drodze i ostatnie same wpadki, ale zaciekawiłaś mnie tym zapachem. Uwielbiam aromat kawy i chyba pokuszę się, dla samego zapachu choćby :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W notce nawet wspomniałam o Tobie bo chyba ty pisałaś o szarlotkowym cudaku od Farmony ;)

      Usuń
    2. Tak, to ja :P zjechałam ten zestaw jak tylko się dało.

      Przekonałaś mnie do kawowego aromatu i... dzisiaj wpadł mi w ręce żel peelingujący. Gdyby wyrzucili te beznadziejne drobinki to mogłabym upajać się tym żelem bez końca. Na suflet nie miałam odwagi ;)

      Usuń
  8. do mnie łaśnie idzie ten suflet...wiec niedługo i ja będę miała okazję go wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie dzisiaj wykonał ostatnie podrygi na ciele i wylądował do torby z denkami :)

      Usuń
  9. A mnie ten zapach nie przypadł do gustu, mimo iż jestem 100% kawoszem !
    Jak dla mnie, zdecydowanie za ciążki i za słodki :/

    OdpowiedzUsuń