środa, 10 kwietnia 2013

Marilyn muzycznie...

Jest coś takiego w muzyce co pozwala mi się odprężyć a jednocześnie gdy mam ochotę to wystarczy podkręcić mocniej, poszukać czegoś mocniejszego. Obejrzałam ostatnio odcinek X factor gdyż lubię ten odcinek jak Kuba i spółka zapraszają swoich gości na warsztaty. Chyba najbardziej w pamięci utkwił mi Radzimir Dębski. Dawno już nie widziałam takiej osobowości. Nie słodzi. Widać, że dąży do perfekcji i moim zdaniem jego rady były najbardziej korzystne i klarowne dla uczestników programu. Zdecydowanie jest coś pociągającego w jego stanowczości i zdecydowaniu. A może mi tego ostatnio u facetów brakuje? I dlatego dobrze mi się tego pana oglądało i słuchało...


Pierwotna wersja w ogóle nie przykuła mojej uwagi a zwykle pierwsza wersja jak ją usłyszę to ciężko mi przebrnąć przez remix. W tym jest coś urzekającego pomimo, że to muzyka rozrywkowa ale ma w sobie coś innego niż podrzędne łupanki. Zdecydowanie wyżyny w elektronice.


Kolejny powiew świeżości. Refren? Czegoś takiego brakowało mi w polskim rapie. Bit mistrzowski klasyka pomieszana z klimatem hip hopu.  Osobiście uważam, że nowa płyta pezeta jest dosyć nowatorska a środowisko hip hopowe jest dość konserwatywne, ale cóż...ten kawałek zdecydowanie się broni i życzyłabym sobie więcej smaczków tego duetu.

Kolejny pan Internetu. Tak, tak Cezik to zdecydowanie postać you tube, która na coverach zna się jak nikt, ale akurat w programie bardziej skupiałam się na jego głosie i miałam wrażenie, że nauczyciel z niego słaby aczkolwiek satyryczna piosenka o Czesławie Mozilu bardzo pozytywnie mnie rozśmieszyła.  Czesław to w ogóle taki człowiek, że jak go widzę to cieszy się moja buzia. Także powtórzę za Kubą "Uwielbiam Twoją składnię"

Kolejny pan czyli Calvin Harris, który ostatnio coraz bardziej się rozkręca. Pierwszy klip, który mnie przyciągnął to zdecydowanie Rihanna- We found love. Cały videoclip jest tak klimatyczny bo to połączenie serialu skins i wstawek z Requiem dla snu. A może ja po prostu mam jakieś dziwne ciągoty do skomplikowanych relacji z mężczyznami i po prostu zawsze We found love in a hopeless place
A druga piosenka to duet z uczestniczką tegorocznego festiwalu Coke. Nie wiem ile razy musiałam się wsłuchiwać aby usłyszeć rzeczywiście sweet nothing a nie sexy elephant. Szczerze ten głos sprawdza się zarówno w swoich klimatach ale zarówno w tych bardziej rozrywkowych jakie preferuje Calvin. Nie wiem w czym tkwi urok tej piosenki, ale działa na mnie uzeleżniająco.
Piosenka o muzyce, o kobiecie, o miłości. Ja interpretuję to jako miłość do muzyki. Może dlatego, że tak właśnie zaczęła się moja rapowa przygoda, która trwa od 1 klasy gimnazjum. I pomimo tego, że uwielbiam muzykę przez duże M to najbardziej odpowiada mi rap.
"Poznaliśmy się przypadkiem, nieznany głos w słuchawce,
nie mogłem się oderwać, chciałem poznać cię dokładniej,
wziąłem cię na wakacje, ja i ty, plaża, słońce, woda,
wiatr i jeden rytm i miliardy połączeń,
tak zostaliśmy razem na zawsze.
Ty mówiłaś o życiu, ja widziałem w tym magię, 
Bez barier, bezkarnie wyzwoloną jak umysł "


Klasyka, którą usłyszałam dzisiaj oglądając odcinek serialu, który jest tak jakby co się działo zanim Carrie pojawiła się w wielkim mieście i zaczęła pisać o seksie i relacjach damsko-męskich. Serial lekki i przyjemny a ja chyba jeszcze nie wyrosłam z tych licealnych seriali.
Takim romantycznym akcentem kończę dzisiejszy post. Piosenka jest cudowna a głos Bryana wyjątkowo przyciąga. I pomyśleć, że to taka ponadczasowa piosenka skoro nadal jest znana pomimo upływu lat.


10 komentarzy:

  1. ja od Calvina Harrisa chyba najbardziej lubię "She Wolf"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tego co kojarzę to Shakira tam śpiewa ;)

      Usuń
    2. ups. mialam na mysli Davida Guette. i to byla kolaboracja z Sia

      Usuń
  2. niestety ale gusta muzyczne to mamy zupelnie inne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a czego dokładnie słuchasz? Bo u mnie chyba tylko poezja śpiewana w dużej dawce nie przejdzie no chyba, że w cynicznej oprawie tekstowej i klasyczna gdyż działa na mnie usypiająco ;) Tak to mieszam gatunki i zależy na co mam aktualnie ochotę.

      Usuń
    2. ja z tych bardziej ballad rockowych :) ostatnio namiętnie Ira w playliscie leci :) wczesniej miałam manie Nicelbacku przeplata mi sie to różnie :)

      Usuń
  3. zgadzam się z tym, co napisałaś o Florence i Harrisie. Chociaż elefanta nie słyszałam :P (ale w piosence lisowskiej namiętnie nucę, że robimy razem popcorn :P:P)
    a heavrn- klasyk. Moja muza. Taka stara jestem, że stare kawałki do mnie przemawiają ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. również kocham muzykę ;) w moim przypadku jest dobra na wszystko i ciągle obecna ;) za Cezikiem nie przepadam... pooozdrawiam! =)

    OdpowiedzUsuń