Nie zastanawiało was nigdy to, że spora część serii przeznaczonych do skóry tłustej i problematycznej ma kolor zielony? Pharmaceris- zielony, Phenome- zielony, SVR- zielony. No cóż kolor zielony to kolor nadziei, spokoju i daje natychmiastowy odpoczynek zmęczonym oczom. W przypadku cery tłustej tylko spokój nas uratuje także niech będzie ta zieleń. Drugą alternatywą tłumaczącą dlaczego kolor zielony jest tak chętnie wybierany dla cer tłustych to często oparte one są na leczniczych ziołach. Tym razem została wybrana tarczyca bajkalska czyli moja teoria się sprawdza.
Cena
39 zł*
* Obecnie kosztuje 26, 90 zł
Pojemność
75 ml
Dostępność
http://www.yves-rocher.pl/ lub sklep stacjonarny
Inne produkty z tej serii:
- Oczyszczający peeling do twarzy
- Żel-krem matujący
- Żel- krem przeciw niedoskonałościom
- Serum zwężające pory
-Oczyszczający płyn micelarny 2w1
-Oczyszczający żel do mycia twarzy
Opakowanie
Jest zielono i optymistycznie czyli tak jak zawsze z produktami, które mają odmienić życie skóry problematycznej. Miękka tuba oraz bezproblemowy aplikator również przemawiają na korzyść produktu. Osobiście wolę kupować maseczki w tubkach lub słoiczkach gdyż nie lubię latać co chwilę po kolejną saszetkę lub przelewać maskę do testerków. Według mnie kupowanie masek w tubkach wychodzi dużo bardziej ekonomicznie.
Konsystencja
To będzie idealne rozwiązanie dla tych co nie przepadają za samodzielnym robieniem maseczek z glinek lub prowadzą intensywny tryb życia. Tutaj wszystkie składniki są już z sobą wymieszane. Ostatecznie produkt wygląda jak pasta do zębów. Nie ma tam żadnych nierozmieszanych grudek, dysproporcji pomiędzy ilością wody i glinki. Bez problemu można go nałożyć a później zmyć. Z tego co zauważyłam to te gotowe maseczki na bazie glinki o wiele łatwiej się zmywają niż te, które sama sobie przygotowuje.
Zapach
Jak czytałam recenzje dziewczyn to wspominały coś o winogronowym zapachu. Ja nic takiego nie wyczuwam. Dla mnie jest dość dziwny: ziołowy, męski, cytrusowy. Niekoniecznie odpowiada mi taka mieszanka zapachowa. Jednakże przyzwyczaiłam się do tego, że zazwyczaj produkty do cery tłustej obracają się w takich cytrusowo-ziołowych klimatach. Jak na YR zapach bardzo szybko zanika gdy tylko zetknie się z naszą skórą.
Działanie
Informacje ze strony producenta:
Maska wzbogacona o glinkę, dzięki której dogłębnie odblokowuje pory oraz pochłania nadmiar sebum. Odświeżająca konsystencja pozostawia uczucie oddychającej, czystej skóry. Do stosowania w uzupełniającej pielęgnacji tłustej skóry.
Gama Sebo Végétal powstała z myślą o osobach, które borykają się z problemem błyszczenia skóry oraz jej nieregularnej powierzchni a także niedoskonałości zlokalizowanych głównie w strefie T.( zaskórniki, rozszerzone pory, sporadycznie wypryski). Składnikiem aktywnym zawartym w kosmetykach jest puder bajkalski pochodzący z roślinnych upraw. Puder pozyskiwany jest w naturalnym procesie z korzenia tarczycy bajkalskiej i wykorzystywany ze względu na swoje właściwości regulujące i oczyszczające.
Charakterystyka skóry:
Posiadam skórę tłustą oraz problematyczną. Z tendencją do błyszczenia. Na chwilę obecną na mojej skórze wypryski pojawiają się od czasu do czasu( dermatolog, maści, preparaty i odpowiednie kosmetyki). Walczę z przebarwieniami. Nie mam tendencji do rozszerzonych naczynek. Moja skóra nie ma tendencji do przesuszania. Szczerze mówiąc nie zwracam uwagi za bardzo na widoczność porów gdyż każdy je ma. Większe, mniejsze to już kwestia genetyczna. Ważne jest dla mnie aby były oczyszczone, twarz miała jak najmniej wyprysków oraz w miarę możliwości równomierny koloryt.
Częstotliwość stosowania przeze mnie:
3 razy w tygodniu na twarz, 2-3 razy w tygodniu na plecy
Stosowałam ją dość często i nie lądowała tylko na twarzy. Także wcale nie jestem zaskoczona, że już ledwo dyszy biedaczyna.
Maska wzbogacona o glinkę, dzięki której dogłębnie odblokowuje pory oraz pochłania nadmiar sebum. Odświeżająca konsystencja pozostawia uczucie oddychającej, czystej skóry. Do stosowania w uzupełniającej pielęgnacji tłustej skóry.
Gama Sebo Végétal powstała z myślą o osobach, które borykają się z problemem błyszczenia skóry oraz jej nieregularnej powierzchni a także niedoskonałości zlokalizowanych głównie w strefie T.( zaskórniki, rozszerzone pory, sporadycznie wypryski). Składnikiem aktywnym zawartym w kosmetykach jest puder bajkalski pochodzący z roślinnych upraw. Puder pozyskiwany jest w naturalnym procesie z korzenia tarczycy bajkalskiej i wykorzystywany ze względu na swoje właściwości regulujące i oczyszczające.
Charakterystyka skóry:
Posiadam skórę tłustą oraz problematyczną. Z tendencją do błyszczenia. Na chwilę obecną na mojej skórze wypryski pojawiają się od czasu do czasu( dermatolog, maści, preparaty i odpowiednie kosmetyki). Walczę z przebarwieniami. Nie mam tendencji do rozszerzonych naczynek. Moja skóra nie ma tendencji do przesuszania. Szczerze mówiąc nie zwracam uwagi za bardzo na widoczność porów gdyż każdy je ma. Większe, mniejsze to już kwestia genetyczna. Ważne jest dla mnie aby były oczyszczone, twarz miała jak najmniej wyprysków oraz w miarę możliwości równomierny koloryt.
Częstotliwość stosowania przeze mnie:
3 razy w tygodniu na twarz, 2-3 razy w tygodniu na plecy
Stosowałam ją dość często i nie lądowała tylko na twarzy. Także wcale nie jestem zaskoczona, że już ledwo dyszy biedaczyna.
Moja opinia
Może zacznę od tego, że maseczkę na bazie glinki bardzo ciężko jest zepsuć. Stosowałam najróżniejsze formy: te w saszetkach( Noni Care, Dermaglin), robione przez siebie( żółta, zielona) oraz gotowce(Glam Glow, Phenome). Moje zdanie o białej glince jest takie, że odpowiednio "doprawiona" da takie same efekty jak zielona lub żółta. W każdym bądź razie każdemu polecam spróbować maseczek na bazie glinek bo to dobry sposób na utrzymanie skóry w ryzach. Maseczka oczyszczająca od firmy Yves Rocher jest równie dobra jak te, które wymieniłam wyżej. Odnośnie twarzy zauważyłam: oczyszczenie, zwężenie porów, absorbowanie nadmiaru sebum oraz szybsze gojenie się pryszczy. Dodatkowo warto wspomnieć też o tym, że skóra po zastosowaniu glinek jest przyjemnie gładka oraz o wiele lepiej chłonie kremy, serum, olejki. Zaskakujące dla mnie było gdy stosowałam ją na plecach i bo tam pojawiają mi się od czasu do czasu krostki zimą. Glinka bardzo szybko złagodziła zmiany i podsuszyła delikwentów. Warto też pamiętać o tym aby co jakiś czas spryskać glinkę wodą gdyż jej wyschnięcie może wysuszyć skórę.
Z tego co czytałam glinka biała jest najdelikatniejsza, więc powinna nadawać się również dla osób o wrażliwej, suchej lub naczynkowej cerze. Chociaż do naczynkowej najbardziej polecana jest jej czerwona siostrzyczka.
Skład
Nie za bardzo rozumiem umieszczanie głównego składnika tej serii na końcu. Producent obiecuje jeszcze, że maseczka nie ma w sobie: silikonów, parabenów, olejów mineralnych i barwników. Jestem ciekawa jakie stężenie kwasu salicylowego jest w tym kosmetyku. Glinka i kwas salicylowy to jest zdecydowanie coś co skóra tłusta lubi.
Podsumowanie
Będzie to bardzo dobre rozwiązanie dla osób zabieganych. Tutaj nie ma tego ryzyka, że pomylimy się w proporcjach, za krótko pomieszamy lub dodamy gryzący się z glinką składnik. Otrzymujemy jednolitą pastę, którą nakładamy na 10-15 minut. Następnie spłukujemy i możemy cieszyć się gładką i oczyszczoną skórą. Dodatkowym plusem jest bezproblemowe zmywanie charakterystyczne dla gotowych maseczek z glinką. Tak jak mówiłam jeśli już zamierzacie skusić się na gotową maseczkę z glinką to bardzo ciężko jest taki produkt zepsuć i powinnyście być zadowolone z jej działania. Dodatkowo ta w promocji wychodzi bardzo korzystnie cenowo.
Czy kupię samodzielnie ?
Jestem z tych co sprawia frajdę tworzenie własnych mieszanek glinkowych. Jedyne co jest mnie w stanie skusić w takich gotowych maseczkach to zawartość kwasów bo nie mam odwagi sama dodawać ich do swoich mieszanek. Wolę jak wymieszają, rozpuszczą i połączą takie składniki specjaliści. Być może kiedyś wrócę do tej maseczki jak znudzą mi się moje własne mieszanki lub będę miała ochotę na kwaskową glinkę. Póki co tworzenie własnych kombinacji sprawia mi niesamowitą przyjemność.
Lubicie glinki? Wolicie samodzielnie przygotować taką maseczkę czy sięgacie po gotowce?
Czy kupię samodzielnie ?
Jestem z tych co sprawia frajdę tworzenie własnych mieszanek glinkowych. Jedyne co jest mnie w stanie skusić w takich gotowych maseczkach to zawartość kwasów bo nie mam odwagi sama dodawać ich do swoich mieszanek. Wolę jak wymieszają, rozpuszczą i połączą takie składniki specjaliści. Być może kiedyś wrócę do tej maseczki jak znudzą mi się moje własne mieszanki lub będę miała ochotę na kwaskową glinkę. Póki co tworzenie własnych kombinacji sprawia mi niesamowitą przyjemność.
Lubicie glinki? Wolicie samodzielnie przygotować taką maseczkę czy sięgacie po gotowce?
jestem na razie wierna gotowcowi detoxowi, czasem na próbę sięgnę po jakąś saszetkę. Ale mnie tubki przerażają ilością :D
OdpowiedzUsuńJak używasz regularnie to kiedyś zużyjesz ;)
UsuńHaha, piszę właśnie recenzję porównawczą dwóch kremów do cery tłustej i na ten sam fakt 'zieloności' w motywach graficznych zwróciłam uwagę ;) A umotywowanie tego nadzieją i spokojem ratującym tłuste cery wyjęłaś mi z ust :D
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty, również wolę opakowania tubkowe lub słoiczkowe. Jedynymi maseczkami, które na ten moment kupuję w saszetkach są czekoladowe propozycje Montagne Jeunesse.
Glinki sama mieszać też lubię (ba, uwielbiam te domowe rytuały), efekty mnie zadowalają, ale zachciało mi się przetestować gotowe rozwiązania (zawsze lubię mieć coś takiego pod ręką) i tak trafiły do mnie dwie pozycje, również z glinką w składzie. Na tę od YR skuszę się na pewno, kwas salicylowy mnie zachęca :) A przy okazji - gdybyś miała kiedyś czas i ochotę na przygotowanie wpisu z własnymi recepturami, to ja poproszę :>
Ostatnio naszło mnie też na Dermalogicę, mam na uwadze kilka produktów, w tym maseczkę z serii MediBac, nie wiem tylko, czy nie opłacałoby się zainwestować w białą Glam Glow, bo przedział cenowy jest podobny.
O jestem ciekawa jakie kremy wzięłaś na warsztat. No bo tak jest ! Jeszcze po napisaniu przypomniała mi się seria Vichy Normaderm. Też jest przecież zielona i taka optymistyczna :D
UsuńEs chyba kiedyś pisała o tych maseczkach saszetkowych. One są chyba dostępne w Douglasie?Jakie dwie maseczki do Ciebie trafiły? Megdil zamówienie przyjęte chociaż jeszcze muszę się zebrać aby zrobić wreszcie post o mojej pielęgnacji skóry. Tyle, że cały czas brakuje mi opakowań bo bardzo często przelewam różne rzeczy.
MediBac? Pierwsze słyszę. Zaraz o niej więcej poczytam. O jestem ciekawa jak sprawdziłaby się biała Glam Glow bo miałam tylko czarną.
Te maseczki MJ kupisz w Douglasach, SP, czy w Naturach. Wypróbuj sobie kiedyś (szczególnie polecam tę wersję o zapachu/formie mlecznej czekolady), kosztują chyba 6 zł, mnie taka saszetka wystarcza na 2 razy :)
UsuńNowości, które do mnie trafiły to oczyszczająca maska z Mythos (zamówiłam przy okazji kupna kremu do twarzy i paru innych rzeczy) oraz odmładzająca z Phenome. Na razie zaczynam je poznawać, więc wiele nie powiem na ich temat :)
Biała Glam Glow ma pełno kwasów w składzie, dlatego taką mam na nią chęć. Analizowałam ją kiedyś w komentarzach u siebie, oczywiście trudno stwierdzić, w jakich stężeniach owe występują, ale jednak czuję się zachęcona :)
Może kiedyś się skuszę :) Osobiście nie lubię sama przyrządzać glinkowych masek, leniuch jestem i wolę gotowe :)
OdpowiedzUsuńJa za to uwielbiam :)
UsuńŚwietna uwaga a propos tych zieleni :] Nie znam jeszcze tej serii Sebo Vegetal, ale mam nadzieję, że znajdę coś z niej podczas następnych zakupów w YR ;)
OdpowiedzUsuńDopiero niedawno weszła do stałej oferty. Ja dostałam ją wcześniej do testów. Skończyłam póki co tylko maseczkę. Na recenzje reszty produktów trzeba będzie zaczekać.
UsuńNigdy nie widziałam tej maseczki na ich brytyjskiej stronie online, muszę się za nią rozejrzeć, bo wydaje się bardzo ciekawym produktem. Wpisuje się w moje potrzeby, a poza tym mam słabość do maseczek na bazie glinki. Może właśnie z tego powodu, że raczej ciężko, by był to kiepski produkt, ze względu na jej właściwości samej w sobie :)
OdpowiedzUsuńAsia bo to jest nowość, więc może dopiero się u was pojawi. U nas na stronie już jest. Dostałam ją wcześniej do testów. Oj trzeba się bardzo postarać aby popsuć maseczkę z glinką a przynajmniej jej właściwości.
UsuńA dzięki za info! Mam nadzieję, że się pojawi, nim zdecyduje się na kolejne zakupy u nich :)
UsuńSięgam raczej po gotowce, ale zamierzam wkrótce sama jakąś przyrządzić :)
OdpowiedzUsuńA po jaką najczęściej sięgasz?
Usuńsuper, koniecznie muszą ją wypróbować!:)
OdpowiedzUsuńpolecam ;)
UsuńLubię glinki w rożnej postaci, jak gotowy produkt jest naprawdę dobry to nie mam nic przeciwko, stosuję chętnie:)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że jest to moja pierwsza gotowa maseczka od bardzo długiego czasu. Po prostu na razie jestem zafiksowana w własnoręcznym mieszaniu takich maseczek.
UsuńBrzmi idealnie dla mojej wrażliwej cery, a maski na bazie glinek bardzo lubię. Ta pozycja interesuje mnie najbardziej z całej gamy produktów serii Sebo Végétal.
OdpowiedzUsuńW takim razie skoro masz wrażliwą cerę to może najpierw poproś o próbkę aby wykonać próbę uczuleniową. Biała glinka jest najdelikatniejsza, ale każdy może zareagować inaczej.
UsuńPrzyznaję się - sięgam tylko po 'gotowce' ;) Szczerze napisawszy boję się, że z moich mieszanek wyszłaby mikstura, która zamiast pomóc mojej skórze to by jej zaszkodziła ^^
OdpowiedzUsuńMuszę częściej chodzić do sklepów YR, bo nawet nie wiedziałam, że wprowadzili nową serię kosmetyków ;)
A pomadkę z Alterry również będę stosować jako odżywkę do rzęs :D
Też na początku miałam takie obawy, więc zaczęłam od najprostszych rzeczy czyli woda/tonik/herbata ziołowa +glinka a później jak dopracowałam odpowiednią dla siebie konsystencję to dodawałam dodatkowy składnik np. w postaci ekoampułki lub innych.
UsuńPojawiła się niedawno w sklepie internetowym i stacjonarnym. Dostałam ją wcześniej do testów stąd wynika moje posiadanie.
Mam nadzieję, że cierpliwość się nam opłaci i te nasze rzęsy na tym skorzystają.
Czytam, czytam, już napaliłam się na tę maseczkę i miałam zamawiać a tu Cocamidopropyl Betaine w składzie. Noż kurde no! :(
OdpowiedzUsuńPepa w takim razie może spróbuj sama wykonać taką maseczkę? Wtedy będziesz miała pewność, że maseczka nie ma żadnych drażniących Ciebie składników.
UsuńMam ochotę sprawić sobie wszystkie kosmetyki z tej serii :)
OdpowiedzUsuńMnie jeszcze bardzo mocno ciekawi serum z tej serii ale najpierw chce zużyć ekoampułkę. Płyn micelarny póki co jest bez szału, ale ja od dawna preferuje zmywanie oczu mleczkiem lub produktem dwufazowym.
UsuńCoś z tym kolorem zielonym musi byc ;)
OdpowiedzUsuńCzuje że zapach by mi nie podszedł ale dla ładnej buźki zniosłabym go ;)
Ja już się przyzwyczaiłam, że raczej produkty przeznaczone do mojej skóry fiołkami pachnieć nie będą ;)
UsuńA ja nie znoszę domowego kręcenia! Jestem leniem, mam mało czasu i uwielbiam gotowe już maseczki. Nie mam za to swojej ulubionej, najczęściej sięgam po Lusha i Montagne Jeunesse a kosmetyki YR sa mi zupełnie nieznane.
OdpowiedzUsuńU was chyba nawet nie ma stacjonarnych sklepów YR ?
UsuńNo właśnie nigdzie mie widziałam ...
UsuńAkurat z serii Sebo Vegetal nie mam nic, bo nie jest dla mojego rodzaju cery (mam dwa kremy - jeden z Hydro Vegetal i Nutritive Vegetal). Niemniej jednak takie oczyszczanie by mi się przydało, tym bardziej, że zawiera kwasy, muszę popatrzeć na stronę czy inne serie też maja maseczki.
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem to seria Nutritive ma maseczki ;)
UsuńHaha! Dobre spostrzeżenie z tym kolorem zielonym!
OdpowiedzUsuńPewnie jakaś firma badawcza złapała na ulicy grupę fokusową, przeprowadzili ankietę i wyszło im,że takie kosmetyki najlepiej sprzedadzą się, jeśli opakowania będą zielone. ;-)
Wcześniej na to nie zwracałam uwagi a później jak popatrzyłam na poszczególne kosmetyki dla cer tłustych to była przewaga zielonych gagatków ;)
UsuńOprócz szarej glinki w saszetkach od Ziaji, nie używałam innych glinek. Moje zdanie o tej maseczce znasz, wiec rozpisywać się za bardzo nie będę, ale też dziwni mnie umieszczenie głównego składniku serii na samym końcu składu. A Twoja teoria z początku posta jest dość interesująca :) Nie zauważyłam takiej zależności, ale pewnie dlatego, że moja cera nie jest tłusta.
OdpowiedzUsuńOj ja zdecydowanie zauważyłam taką zależność ;)
Usuńcenię sobie maseczki z glinką, a swego czasu bardzo lubiłam YR:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
:)
również pozdrawiam ;)
UsuńJa bardzo lubię gotowe maseczki. Z Yves Rocher miałam kiedyś energizującą z dodatkiem mięty - ale chyba już jej nie ma w ofercie.
OdpowiedzUsuńTej o której mówisz nigdy nie miałam ;)
UsuńA chętnie ją wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńKosmetyk ciekawy, ale cena już nie ;/
OdpowiedzUsuńw promocji moim zdaniem jest całkiem znośna jak za 75 ml produktu. Zresztą za maseczki w saszetkach przy ogólnym rozliczeniu zapłacilibyśmy dużo więcej jeśli chcielibyśmy zużyć 75 ml produktu.
UsuńZnam glinki z maseczek Ziai :) Lubię mieszać sobie sama swoje kosmetyki. Przeważnie peelingi albo zestawy z Biochemii Urody. W maseczkach nie mam dużego doświadczenia. Kiedyś robiłam aspirynową, ale to żadna filozofia :)
OdpowiedzUsuń