poniedziałek, 24 lutego 2014

Yves Rocher, Odżywka chroniąca blask włosów farbowanych

Odżywkę dostałam od mojej mamy gdyż nie była w stanie jej używać. Za każdym razem po  zastosowaniu włosy nadawały się ponownie do mycia. Dodam jeszcze, że idealnie wpasowywała się w kryteria wyznaczone przez producenta. W moim przypadku odżywka musi być "wybitna" aby się nie sprawdziła. Jedyne czego oczekuje to ułatwienie rozczesywania, miękkie i przyjemne w dotyku włosy. Nie wymagam od odżywki regeneracji gdyż nakładam ją od połowy długości włosów. Według mnie jeśli chcemy coś zdziałać to powinniśmy zacząć od skóry głowy. Czy u mnie zachowywała się inaczej niż u mojej mamy?

Cena
11,90zł*

* Obecnie jest promocja i odżywka kosztuje 9,90 zł

Dostępność
 http://www.yves-rocher.pl/ lub sklep stacjonarny


Pojemność
150ml

Opakowanie
Według mnie opakowanie jest kompletnie nieprzemyślane gdyż otwór jest stanowczo za duży i wylewa się z tej tuby stanowczo za wiele produktu. O ile do słoika byłabym w stanie odłożyć za dużą ilość odżywki to tutaj ona kompletnie się marnuje. Nie jest droga, ale z takim dozowaniem skończy się z prędkością światła. Cieszę się natomiast, że buteleczka wykonana jest z miękkiego tworzywa i nawet jak produkt już się kończy to mogę bez problemu ją maltretować. 

Zapach
Roślinny. Tak samo pachniała seria wygładzająca z której miałam preparat do wygładzania. Zapach jest przyjemny, ale nie utrzymuje się długo na włosach lub ciele. 

Konsystencja
Patrząc po jej składzie powinna być gęsta i treściwa. Nawet po lekkim opłukaniu dłoni czuję taką ochronną warstwę na nich jak po użyciu masła lub oleju.  Natomiast jest tak lejąca, że momentalnie wylatuje jej za dużo z opakowania i połowa produktu się marnuje. Chociaż to również zależy ile ktoś odżywki nakłada na włosy. Mi wystarczy raczej mała ilość w porównaniu do ilości moich kosmyków. Zazwyczaj wylewała się ilość do posmarowania całej NOGI. Skąd takie porównanie dowiecie się za chwilę.


Działanie

Charakterystyka włosów
Nigdy nie farbowałam włosów. Nie potrafię, więc  odpowiedzieć jak uzyskać taki kolor  Po prostu nie znam się jeszcze  na farbowaniu i nie odczuwam takiej potrzeby. Mam włosy grube, mocne, długie( obecnie sięgają mi dobre 10 cm za łopatki).  Końcówki nie mają skłonności do rozdwajania lub przesuszania. Podcinam je raz na pół roku a grzywkę raz na miesiąc. Suszarkę stosuję bardzo rzadko. Zazwyczaj myję je wieczorem, rozczesuje i daje im samodzielnie wyschnąć. Rzadko również stylizuje włosy. Grzywka układa mi się w ten sposób sama także również nie mogę polecić żadnej metody.


Kilka słów od producenta
"Odżywka wzbogacona o wyciąg z głogu, posiadający właściwości ochronne. Dzięki niemu Twoje włosy będą bardziej odporne na spłukiwanie, będą się łatwiej rozczesywać, a kolor będzie podkreślony i błyszczący."

Może zacznijmy od tego dlaczego używam produktu do włosów farbowanych skoro takich nie posiadam? Po pierwsze nie lubię jak coś się marnuje. Po drugie nie zauważyłam w tej odżywce żadnych brzmiących dla mnie dziwnych nazw. Na pierwszy rzut oka wydawało mi się, że  to taka typowa odżywka dla włosów suchych i zniszczonych. Takie produkty bardzo lubię gdyż nie nakładam ich na skórę głowy tylko od połowy długości. W moim przypadku zazwyczaj skutkuje to tym, że są miękkie, błyszczące, przyjemnie dociążone i łatwo się rozczesują. Po prostu jestem za tym aby produkty dostosowywać do swoich potrzeb.

Ten produkt kompletnie się u mnie nie sprawdził chociaż dawałam mu milion szans. Najpierw zastosowałam jak typową odżywkę czyli po umyciu, odczekałam kilka minut i spłukałam wodą. Na bank  wygrałabym konkurs na miss strąków. Później zrobiłam tak: umyłam włosy, nałożyłam odżywkę i ponownie umyłam włosy aby zredukować jej obciążenie. Efekt końcowy był taki jakbym niczego nie nałożyła. Ostatnią deską ratunku było zastosowanie odżywki jako maski. Po zastosowaniu była bardzo podobna sytuacja jak w przypadku pierwszym. Stwierdziłam, że mam dosyć i zastosuję ją jako piankę do golenia. Otóż w tym przypadku sprawdzała się wyśmienicie. Jest też całkiem przyjemna jako balsam pod prysznic. Stosowałam ją na tej samej zasadzie co słynny produkt Nivea. Nie było to jakieś powalające nawilżenie ale przyśpieszyło zużywanie produktu i nie czułam potrzeby sięgnięcia po olejek z P&R.

Skład
Myślę, że masło shea w pielęgnacji moich włosów zwyczajnie się nie sprawdza. Maska z P&R również zawierała ten składnik i tam miałam istną loterię jak to będzie po zastosowaniu. Tutaj najwidoczniej jest go za dużo gdyż za każdym razem po jej użyciu moje włosy wyglądały jakbym ich nie myła tydzień. Skład ma całkiem przyjemny. Zawiera takie składniki jak głóg, masło shea, olej migdałowy. Producent chwali się, że jego odżywka zawiera 98% składników pochodzenia naturalnego. Nie ma w sobie składników pochodzenia zwierzęcego, parabenów, silikonów oraz sztucznych barwników. Niestety u mnie ta mieszanka kompletnie się nie sprawdza. Za to związek z odżywką gliss kur w sprayu kwitnie chociaż swoje za uszami ma.


Trochę więcej o głównym składniku z tej serii:
Wyciąg z głogu z ekologicznych upraw ma właściwości antywolnorodnikowe (przeciwutleniajace), co zapewnia ochronę przeciw promieniom UV. Dzięki tym właściwościom kolor włosów jest lepiej chroniony. 


Podsumowanie
Nie, nie i jeszcze raz nie.  Nie sprawdził się ten produkt jako odżywka lub maska do włosów. Za każdym razem potwornie obciążał mi włosy i nadawały się ponownie do mycia. Konsystencja przy tak dużym otworze również wydaje mi się nieporozumieniem. Zużyłam jako piankę do golenia lub balsam pod prysznic. Jeśli kupuję odżywkę do włosów to raczej nie  w celu nawilżania ciała pod prysznicem. Jedynie zapach mi się spodobał, który jest nienachalny i roślinny. Być może sprawdzi się ona lepiej u dziewczyn, które lubią kremowanie włosów ze względu na masło shea w składzie.   Ja mówię temu produktowi   stanowcze NIE.

Miałyście odżywki do włosów z tej firmy? Jak się u was sprawdzały?

31 komentarzy:

  1. Masz prześliczne włosy *_* Nie miałam żadnego kosmetyku z Yves Rocher, także nie mogę się wypowiedzieć, ale dobrze wiedzieć czego nie kupować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komplement ;) Mi służą ich żele jako szampon do włosów. Teraz używam pistacjowego z świątecznej kolekcji. Włosy oczyszczone i ładnie pachnące ;)

      Usuń
  2. Trochę czaję się na produkty do włosów od YR, ale raczej na tą serię Volume..ale jeszcze do końca nie jestem zdecydowana, nie do końca czuję te kosmetyki..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jakoś nie przepadam za seriami na objętość gdyż dla mnie to takie "nic" jeśli chodzi o odżywki. Szampony jeszcze jako tako przejdą.

      Usuń
  3. Nie znam co prawda odżywek z tej firmy ale w razie jak trzeba podpisać jakąś petycję - stop obciążaniu włosów możesz na mnie liczyć;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że masło shea niekoniecznie służy moim włosom bo do tej pory jak miałam preparaty do końcówek lub serum wygładzające to nie odczuwałam obciążenia.

      Usuń
  4. Jak zaczęły pojawiać się kosmetyki z tej nowej serii do włosów byłam nimi bardzo zainteresowana, zwłaszcza po udanej przygodzie z płukanką malinową. Później jeszcze skusiłam się na szeroko polecany olejek, ale jeszcze nie doczekał się swojej pory użycia. Jednak poza tymi dwoma produktami opinie o tych kosmetykach są co najwyżej przeciętne, chyba straciłam nimi zainteresowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o szampony to miałam jeden i dla mnie był za bogaty. Za to po ich żelach pod prysznic mam bardzo przyjemne włosy i do tego pachnące. Obecnie używam pistacjowego z świątecznej kolekcji. Płukanki octowej nie miałam ale mam ochotę wypróbować jakąś maskę z YR także za jakiś czas jak będę miała więcej rzeczy do kupienia to możliwe, że skuszę się na jakąś.

      Usuń
    2. Płukanka octowa bardzo fajnie wygładza włosy, zamyka łuski. Polecam. Moim jedynym błędem było to, że nie przelałam jej od razu do butelki z atomizerem, opakowanie producenta jest niepraktyczne i marnuje się przez nie mnóstwo płynu.

      Usuń
  5. nie znam tej odzywki ale wyglada interesujaco )
    pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też zużywam maski niewypały jako pianki do golenia. Nie miałam nic do włosów z YR

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi bardzo pasują ich żele pod prysznic do mycia włosów ;)

      Usuń
  7. Nie miałam jeszcze okazji testować kosmetyków z tej firmy .
    Dobrze ze napisałaś o niej ! :-D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. szkoda, że nie sprawdziła się tam gdzie powinna, ale dobrze że znalazłaś jej inne zastosowanie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Dawno już nie miałam żadnego kosmetyku z YR do włosów, ale na tą odżywkę na pewno się nie zdecyduje :/ Obciążanie jest u mnie niedopuszczalne :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę się wypowiedzieć o innych odżywkach, ale ta się u mnie wybitnie nie sprawdziła.

      Usuń
  10. Ciekawa jestem jakby u mnie się spisała. Moje włosy to chyba zupełne przeciwieństwo Twoich :P Planuję włosowe zakupy w YR - szampon i pewnie jakaś odżywka, ale raczej na tę nie padnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię ich żele pod prysznic do mycia włosów. Są dla mnie miłą odmianą jak przyzwyczają się do Fructisa i trzeba zrobić przerwę :) Ja mam ochotę jeszcze na jakąś maskę od nich.

      Usuń
  11. Ja nie przepadam za kosmetykami do włosów Yves Rocher ;/

    OdpowiedzUsuń
  12. masz piękne włosy ! dobrze, że odżywka się nie zmarnuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie nie ma takiej opcji aby coś się zmarnowało.

      Usuń
  13. kurcze mam deja vu;) Zdawało mi się, że czytałam i komentowałam, acz komentarza nie widzę;) hm..
    tak czy siak, maska z P&R kompletnie mi nie podeszła, zrobiła mi z włosami kuku i potrzebowały reanimacji;) Z YR w efekcie końcowym nie miałam odżywki, choć samą markę darzyłam ciepłem...

    pozdrawiam serdecznie
    :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja z YR mam w zapasach szampon i ciekawa jestem jak się sprawdzi :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie znoszę takich produktów, też mam kilka takich niewypałów do włosów, ale nawet do golenia się nie nadają i co ja mam z nimi zrobić.... nie mam pomysłu :(

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja jeszcze nie miałam nic YR.

    OdpowiedzUsuń