Parę miesięcy temu odezwała się do mnie pani Kasia, która zaproponowała mi kupno kosmetyków z The Body Shop. Do takich pojedynczych sprzedawców podchodzę bardzo nieufnie ale skusiły mnie dość przyjemne ceny, spory wybór, możliwość zapłacenia po otrzymaniu przesyłki i gdyby mi się coś nie spodobało lub nie odpowiadało to mogę odesłać towar. Po kilku e-mailach stwierdziłam, że zaryzykuję i zamówię jedno masełko na spróbowanie. Byłam zaskoczona, że przyszło w tak ekspresowym tempie oraz zostało doskonale zabezpieczone. Co miesiąc jest również przesyłana oferta z świeżej dostawy. Ogólnie jeśli ktoś byłby zainteresowany to proszę o kontakt e-mailowy i tam podam namiary jeśli pani Kasia się zgodzi.
Cena
w sklepie TBS 69 zł a ja zapłaciłam 35zł
Dostępność
sklep firmowy TBS
Pojemność
200ml
Opakowanie
Bardzo lubię opakowania maseł TBS gdyż są lekkie oraz nie rozsypią się jak drobny mak gdy zaplanują spontaniczny skok na bungee w mojej łazience. Na pewno słoiczek zachowam sobie do innych moich niecnych celów bo niedługo będę robić zamówienie na ZSK i tam może wezmę jakieś czyste masełko bez dodatków. Zwłaszcza zainteresowało mnie jakaś odmiana masła shea, która niedawno pojawiła się na stronie.
Zapach
Dla mnie kwiat wiśni w kosmetykach pachnie jak świeżo wyprane pranie,które właśnie suszy się na sznurku. Jest w tym trochę słodyczy i świeżości. Jak dla mnie idealny zapach na wiosnę gdyż nie przepadam za zapachami ogórkowymi i stricte cytrusowymi. Cytrusy toleruje z słodkimi dodatkami lub w postaci mandarynki.
Konsystencja
W sumie konsystencja jest dziwna gdyż przypomina masło, ale przy kontakcie z palcami bardzo szybko zamienia się w masło-krem z dodatkiem oliwki. Ogólnie cieszę się, że dzisiaj je skończyłam bo w tych upałach miałam wrażenie, że cała się lepię i nie było to przyjemne. Po oliwce Hipp takiego wrażenia nie miałam. Najlepszym sposobem na zniwelowanie tej tłustości było używanie go według patentu Nivea czyli po kąpieli i nadmiar spłukiwałam. Po prostu to masło nie współpracuje z wysokimi temperaturami.
Działanie
Na początku wykonałam mini test uczuleniowy gdyż zapach był dosyć intensywny. Nic się nie działo, więc zaczęłam spokojnie stosować to masełko. Jakie jest w działaniu? Miałam wrażenie, że bardzo powierzchowne. Niby nawilża, niby natłuszcza, niby wygładza, niby zmiękcza ale pod koniec dnia już odczuwałam dyskomfort w postaci skóry, która nie dostała przez dobry tydzień balsamu. To masło nie wysusza ale miałam wrażenie, że nic dobrego dla mojej skóry nie robi oprócz ochrony przez kilka godzin. Dodatkowo poprzednie masło papaya dawało mi ten komfort, że nie musiałam go codziennie stosować. Niestety to nie nawilża tak dogłębnie jak tamto. Również miałam wrażenie, że nie łagodziło tak szybko mojej skóry po depilatorze i czerwone plamki po wyrwanych włoskach utrzymywały się dłużej.
Skład
Skład jest całkiem niezły gdyż zawiera: glicerynę, masło shea, oliwę z oliwek, masło kakaowe, olej słonecznikowy, olej sezamowy. Po prostu formuła jest dla mnie nieudana pomimo obiecujących składników. A teraz mała dygresja: ostatnio miałam okazję wypróbować masło marki Collistar i pomimo kilku nieładnych składników czułam, że używam dobrej jakości produktu z porządną dawką masła shea i olejów. Tutaj po prostu czegoś zabrakło a być może producent pożałował masła shea w przeciwieństwie do marki Collistar?
Podsumowanie
O ile masłem papaya byłam zachwycona to niestety kwiat wiśni nie spełnił moich oczekiwań. Konsystencja niby maślana ale później kremowa. Niby nawilża, ale po X godzinach odczuwam dyskomfort jakbym się niczym nie nasmarowała. Skład jest całkiem niezły, ale co z tego jeśli nie jest skuteczny. Ja osobiście jeśli już będę kupować masła z TBS to raczej za cenę 35 zł gdyż taka cena wydaje mi się w porządku a regularna jest zdecydowanie przesadzona.
Szkoda że tak kiepsko się sprawdził. raczej nie kupię. Nie cierpię jak mi się coś lepi. :/
OdpowiedzUsuńZa to masło papaya jest bardzo przyjemne ;)
UsuńUch ja też nie lubię kleistych mazidel
OdpowiedzUsuńTym bardziej jak jest ciepło ;/
UsuńPapaya czeka na mnie w zapasach, tego jeszcze nie miałam...U mnie z masłami TBS bywa różnie, niektóre sprawdzają się naprawdę fajnie, a niektóre tylko pachną, ale w ogóle nie nawilżają....Trzeba też trafić na "swój"zapach, bo jeśli nam nie przypasuje albo szybko się znudzi, bo z tak intensywnym zapachem będziemy się po prostu męczyć....
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że moim ulubionym zapachem od TBS jest Moringa ;)
UsuńLubię wiśniowy zapach i zawsze mnie ciągnie do kosmetyków, które tak pachną, ale słabe nawilżenie mnie zniechęca ;)
OdpowiedzUsuńNiestety akurat to masło nie jest dobrze nawilżające.
UsuńKupiłam mango, ciekawe jak się sprawdzi :-)
OdpowiedzUsuńJa za mango akurat nie przepadam ;)
UsuńA ja mam teraz malinę, ale na opinię jeszcze u mnie za wcześnie...
OdpowiedzUsuńRównież daję sobie czas na wyrobienie opinii ;)
UsuńUwielbiam współpracę z Panią Kasią! :)
OdpowiedzUsuńJa obecnie testuje masło malinowe :)
Nie nazwałabym tego współpracą gdyż dla mnie jest to normalna umowa kupna-sprzedaży :) Po prostu daje cynk ludziom gdyż wiem, że TBS nie jest wszędzie dostępne a ceny maseł akurat pani Kasia proponuje przystępne.
UsuńI tak mam ochotę spróbować, dla samego zapachu ;)
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że jeszcze kiedyś się pojawi tylko zmieni szatę graficzną.
Usuńteż miałam tę propozycję z TBS (to chyba są z UK bezpośrednio)... Kurcze szkoda, że takie uczucie nie do końca, bo zapach wiśni w kosmetykach wielbię:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Tak, kosmetyki przychodzą do pani Kasi z UK ;)
UsuńPanią Kasię znam i również korzystam czasem z jej ofert :)
OdpowiedzUsuńCo do samego masła to nie znam tej wersji, znam jedynie wersję orzech brazylijski, była bardzo w porządku :)
Ja niedawno skusiłam się na moją ulubioną wersję zapachową czyli Moringa.
UsuńWłaśnie kończę wersję malinową i z niej jestem bardzo zadowolona, chociaż wystarczyło mi na równe 3 tygodnie używania...
OdpowiedzUsuńW moim przypadku takie masełko wystarcza na miesiąc.
UsuńRównież miałam okazję kilka razy skorzystać z ofert od Pani Kasi, niestety stacjonarnie nie mam do TBS dostępu. Tej wersji masła nie znam, choć zapachowo wydaje się bardzo w moim guście, raczej się nie skuszę ;) Kusi mnie natomiast wersja malinowa :)
OdpowiedzUsuńOgólnie TBS powinien pomyśleć o sklepie stacjonarnym bo dostęp do ich kosmetyków jest raczej słaby.
UsuńJestem chyba jedną z niewielu dziewczyn, która nigdy nie miała kosmetyków TBS ;) Przyznam, że nieco odstraszają mnie ich ceny w sklepach stacjonarnych.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że produkt ten nie wywarł na Tobie pozytywnego wrażenia. Ja od maseł do ciała oczekuję głównie bardzo dobrego nawilżenia skóry :)
Mnie również odstraszają ich ceny w sklepach stacjonarnych dlatego jeśli już kupuję to na wyprzedażach. U pani Kasi jest zdecydowanie większy wybór maseł po okazyjnej cenie.
UsuńSzkoda, że efekt taki kiepski, zwłaszcza, że regularna cena troszkę spora :)
OdpowiedzUsuńw regularnej cenie to wolałabym chyba P&R :)
UsuńChyba nigdy nie kupie kosmetykow z tej fimy, glownie balsamow czy masel, ceny sa zdecydowanie za wysokie;)
OdpowiedzUsuńJa tak miałam z świeczkami B&BW ;) Stwierdziłam, że to za dużo jak na świeczkę (90zł) ale jak zobaczyłam mniejsze wersję po 39 zł to stwierdziłam, że niech stracę te 40zł. Przynajmniej będę miała wyrobioną opinię czy szum jest rzeczywiście tego warty.
UsuńZa taką cenę chyba za małe efekty :) Ale i tak fajnie, że udało Ci się kupić taniej!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o produkty TBS to tylko "taniej"opłaca się je kupować.
UsuńMam mango od p. Kasi ;-) Lubię je ;-)
OdpowiedzUsuńczykli sredniaczek
OdpowiedzUsuń