wtorek, 18 czerwca 2013

Maseczka gwiazd czyli Glam Glow

Jestem kombinatorem promocji i kupowania droższych rzeczy taniej stacjonarnie czy to u oficjalnego dystrybutora bo raczej na allegro nie lubię kupować. Gdy jak przyczajony tygrys dostałam mój zniżkowy bon do Douglasa wiedziałam, że ta kaczka będzie moja gdyż chodziła za mną dość długo.Miałam, zużyłam, więc czas na sąd ostateczny.

Cena
199zł

Pojemność
50 ml

Dostępność
Douglas

Opakowanie
Szczerze to średnio podoba mi się słoiczek gdyż jestem zwolenniczką klasyki. Do tego pudełko jest ogromne a słoiczek jaki do nas przychodzi jest dużo mniejszy od tego pudła. Ta gwiazdka kojarzy mi się z grą Mario Bros ale w wersji (Nintendo) na bogato gdzie grafika była zdecydowanie lepsza chociaż starym dobrym Pegazusem również nie pogardziłabym. I jeszcze te nieszczęsne zakamarki. Jak produkt zaczyna dobiegać końca to trzeba umiejętnie operować paluszkami aby wydobyć cały produkt. z tych zakamarków.

Konsystencja
Chciałabym zaznaczyć, że ja raczej mam alergię na glinki ze względu na ich ściąganie i zastyganie na twarzy ale na szczęście doczytałam się o spryskiwaniu wodą/hydrolatem/tonikiem i podobno wtedy glinka nie traci swych właściwości. Całkiem nieźle się ją zmywa jak na maseczkę na bazie glinki a do tej pory miałam z tym niemały problem. Konsystencja jest dość treściwa ale nie ma większego problemu z rozprowadzeniem. Te zielone maleństwa to liście herbaty.

Zapach
Pachnie przyjemnie zieloną herbatą i tyle jestem w w stanie powiedzieć. Nie jest on zbyt intensywny i szybko znika z twarzy.

Aplikacja
Najpierw nakładam i pozwalam glince oraz innym dobrociom zadziałać a dopiero po kilkukrotnym psiknięciu woda/tonikiem w między czasie po 20 minutach przechodzę do zmywania i wtedy ujawniają się wszystkie drobinki, które są bardzo drobno zmielone. Wątpię abym nakładała rekomendowane 5 ml. Wydaje mi się, że raczej jest to połowa tego gdyż sugerowałam się tym na ile starcza mi taka saszetkowa maseczka.

Działanie i skład (Taśmę ochronną wyrzuciłam a tam było po polsku)
Niestety nie jestem w stanie powiedzieć czy rzeczywiście ta maska robi łubudu z moim kolagenem ale zdecydowanie skóra wygląda lepiej po jej zastosowaniu oraz ten efekt utrzymuje się przez jakieś 2-3 dni. Zgodzę się z tym, że wpływa na fakturę skóry gdyż maska jest produktem 2w1 także drobiny z skały wulkanicznej oraz  klasyczny składnik polyethylene ale w każdym bądź razie produkt należy do mocnych zdzieraków, więc nie poleciłabym go cerom naczynkowym. Właściwości wygładzające oraz peelingujące ma bardzo dobre i musem jest nałożyć łagodzący olej lub maskę algową po niej aby zredukować efekt po złuszczaniu naskórka.  Zdecydowanie ta maseczka to jedna z lepszych dla mojej tłustej skóry gdyż zielona glinka bardzo mi pomogła w oczyszczeniu porów oraz jeśli coś szykowało się pod skórą a jeszcze nawet ja o tym nie wiedziałam tylko podczas mycia czułam jakąś nierówność to po użyciu pryszcz szybciej witał światło dzienne a wtedy ja mogłam go zaatakować odpowiednim kalibrem. Zgodzę się również z tym, że w pewnym stopniu radzi sobie z niedoskonałościami skracając ich czas hodowania. Maseczka lekko mrowi, ale mi to absolutnie nie przeszkadza a nawet miałam wrażenie, że ten efekt jest oznaką jej działania. Oprócz tego znajdziemy tutaj ekstrakty z zielonej herbaty i jej liście (wymiatacz wolnych rodników, rumianek (działa łagodząco), ogórek(odświeża i oczyszcza), bluszcz(ujędrnia),lavenda (działa przeciwzapalnie i w ogóle zauważyłam, że często pojawia się w maskach z glinkami a zwłaszcza zielonymi). Do tego zielona glinka ta na L oraz M są jednymi z lepszych preparatów do oczyszczania skóry tłustej. Maska posiada tradycyjne konserwanty czyli parabeny ale nie uważam to jako minus gdyż czymś konserwować jednak trzeba.




Wydajność
Przy stosowaniu raz w tygodniu starcza na pół roku. Myślę, że nie ma sensu częściej gdyż ma bardzo silne właściwości peelingujące i skóra musi mieć czas aby się zregenerować.


Cieszę się, że spróbowałam tej maseczki i nauczyłam się prawidłowo używać glinek. Byłam z niej bardzo zadowolona gdyż efekt jej zastosowania był długotrwały czyli moja skóra mogła być dłużej dobrze oczyszczona i gładka bez suchych skórek. Wątpię abym ponownie ją jednak kupiła gdyż jest tyle innych maseczek na bazie glinek, które na bank warto spróbować i sama chciałabym coś ukręcić, ale tym co oczekują naprawdę dobrego oczyszczenia polecam chociaż zdaję sobie sprawę, że cena jest taka a nie inna z względu na to, że to niby jakieś odkrycie potwierdzone przez czerwony dywan, ale jeśli ktoś ma ochotę to gorąco polecam.

Gdzie zamawiacie glinki do rozrabiania gdyż jest tyle miejsc a brakuje opinii gdzie można znaleźć możliwie najlepszy surowiec?

43 komentarze:

  1. fajnie, że udało Ci się przetestować to cudo, dla mnie ona stanowczo za droga w tym momencie. Ja zieloną glinkę kupiłam ostatnio w zielarskim :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdecydowanie pod względem drogich kosmetyków kupuje je tylko wtedy jak mam dobrą okazję a ta maska stanowczo długo za mną chodziła.

      Usuń
  2. mam już drugie opakowanie :) podziwiam ,że wystarczyła Ci na poł roku:) ja pierwsze małe opakowanie przy stosowaniu 2 razy w tyg zużyłam dość szybko:) teraz mam większe i chyba lepiej sie oplaca:) polecam rowniez werse biała ale to dopiero na jesien bo ma duzo kwasow i latwo o przebarwienia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Białą na bank wypróbuje ale tak jak mówisz raczej na jesień . Wiesz co w moim przypadku ciężko porównywać mnie z ogółem jeśli chodzi o twarz bo zwykle to co innym starcza na 2 miesiące mi starcza na o wiele dłużej. Także raczej rzadko podaje kwestię wydajności gdyż w moim przypadku nie pokrywa się z statystykami u innych.

      Usuń
    2. wyprobój , myślę, ze będziesz zadowolona:)

      Usuń
  3. opakowanie jak na moje oko - straszne :D
    ja nie wiem czy po prostu nie umiem stosować glinek, czy one wszystkie są dla mnie zle - ale buzię po zmyciu ich mam jakby ktoś szorowal mi ją papierem ściernym taka czerwoną ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spróbuj białej lub czerwonej chociaż raczej skłaniałabym się ku czerwonej bo ona jest odpowiednia dla skóry wrażliwej/ naczynkowej lub dodaj jakiegoś oleju ;)

      Usuń
    2. ano czerwoną mam :D olejek różany w nią pakuje i to samo ... chyba to nie dla mnie ;)

      Usuń
  4. bardzo lubię glinki, jednak wolę "samoróbki" niż gotowe produkty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a z jakiego źródła polecasz?

      Usuń
    2. bardzo lubię glinkę marokańską synesis :) najlepsza jednak będzie dla cery tłustej, bo jest mocno oczyszczająca. skóry wrażliwe mogłaby podrażniać

      Usuń
  5. Fajnie wyglada ta maska, tylko po co tyle parabenow, tym bardziej przy tej cenie...
    Pozdrowionka :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. akurat parabenów nie czepiałabym się bo są bardziej dla mnie groźniejsze rzeczy niż one ;)

      Usuń
  6. Pierwszy raz słyszę o tej maseczce. Z glinkowych lubię Organique:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szukałam ich sklepu ostatnio w Warszawie ale nie mogłam znaleźć tego nowo otworzonego ;/

      Usuń
  7. Może kiedyś, kiedyś spróbuję, bo lubię takie maski. Swoją białą glinkę kupuję w ZSK i tam też zaopatrzę się w inne rodzaje - na spróbowanie. Z białej jestem zadowolona - twarz później jest zaczerwieniona, ale to dość szybko znika zostawiając buzię oczyszczoną, gładką i taką... świetlistą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie planowałam zamówić sobie z ZSK różne glinki :)

      Usuń
  8. moim zdaniem najlepsze glinki ma argiletz.

    a tutaj cena zabójcza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spojrzę na tę firmę ;)

      Maska daje dobre efekty, ale jednak to była bardziej chęć przetestowania niż mój must have.

      Usuń
  9. Fajny specyfik, ale cena niekusząca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja swoich wydanych pieniążków na nią nie żałuje, ale raczej po bardzo długim czasie jeśli już zdecydowałabym się na nią ponownie.

      Usuń
  10. Kręciłam się koło niej i kręciłam, aż w końcu się nie skusiłam. Ale mam cerę naczynkową więc mogłabym mieć później problem. Fajnie, że u Ciebie się sprawdziła, w końcu wydatek dość spory.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naczynkowcom absolutnie nie polecam gdyż właściwości peelingujące ma zdecydowanie za mocne ;)

      Usuń
  11. Muszę sobie zakupić :)
    Obserwuję i liczę na rewanż http://linka-kattalinka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Na bogato :D
    Ja z glinki jeszcze nie korzystałam, tzn mam jakąś maseczkę z glinką z avonu (a raczej mama ma :D) i nie zauważyłam po niej żadnych efektów :D w sumie nie wiem ile w niej "glinki" bo składu nie czytałam, ale nie ciągnie mnie do tego by jej używać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przypuszczam, że nawet w takiej Avonowskiej glinka jest raczej bazą ale ma pewnie sporo dziwnych dodatków ;)

      Usuń
  13. mam na którąś z tych Glamkowych maseczek chęć od jakiegoś czasu :) muszę popolować na promocje albo poczekać na jakiś kupon i przytulę chętnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też polowałam długo na jakieś promo lub właśnie kupon ;) Przytuliłam i nie żałuje.

      Usuń
  14. opakowanie jest mega adekwatne do nazwy produktu :D swego czasu lubiłam maski na bazie glinki (ziaja), ale, że ogólnie maseczek używam rzadko i jeżeli już to są to jakieś super hiper nawilżające, to odstawiłam je w kąt ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. slyszalam o tej maseczce same dobre rzeczy i teraz jeszcze bardziej ja chce :)

    OdpowiedzUsuń
  16. cena jest zabójcza xD ja tam wyznaje te tansze glinki ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Na wersję białą mam straszną ochotę, tej się trochę boje ze względu na naczynkową cerę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dla mnie opakowanie wieje tandetą, a nie blaskiem czerwonego dywanu :P Co nie zmienia faktu, że właściwości tej maski chętnie oceniłabym na własnej twarzy. Wprawdzie większą ochotę mam na wersję białą, ale najchętniej porównałabym działanie obu :D

    Ja mogę Ci polecić glinkę Ghassoul z Organique, innych nie używałam, ale ta sprawdza się wyśmienicie. W najbliższym czasie mam zamiar zamówić coś ze ZSK, bo często trafiam na dobre o nich opinie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z czerwonym dywanem chodziło mi o to, że wypromowano ją dzięki temu, że stosowały ją gwiazdy a opakowanie no cóż przemilczmy.

      Też niedługo będę tam zamawiać bo olej jojoba mi się kończy.

      Usuń
  19. Moja cera niekoniecznie lubi glinki ...
    Takie upolowanie czegoś po atrkacyjnej cenie czyni produkt jeszcze bardziej ciekawy hehe w moich oczach:D

    OdpowiedzUsuń