Nie przepadam za swoimi rzęsami. Właściwie to trochę wina moich oczu gdyż zazwyczaj na zdjęciach wyglądam jak żaba Monika lub mój pekińczyk. Po prostu gdyby rzęsy miały współgrać z oczami to musiałabym mieć takie jak w reklamach Maybelline. O dziwo zawsze na żywo o wiele bardziej podoba mi się efekt niż ten uzyskany na zdjęciach. Wiem, wiem mogłabym wyhodować rzęsy na odżywkach ale przeraża mnie ten składnik, który znajduje się w lekach osób chorych na jaskrę. Także jeśli efekt uznacie za marny to po prostu dysproporcja między rozmiarem oczu a możliwościami moich rzęs.
Cena
57zł ( bardzo często jest przeceniany na 35zł lub dodawany do zamówień)
Pojemność
9ml
Dostępność
sklep internetowy Yves Rocher lub stacjonarny
Bardzo podoba mi się to, że każdy tusz z tej firmy jest szczelnie zabezpieczony przed wścibskimi łapkami. Uważam, że wszystkie firmy pod tym względem powinny brać przykład z Yves Rocher. Jak są promocje w Rossmanie to aż człowieka skręca jak kolejna paniusia sprawdza pędzelek, szczoteczkę lub otwiera wszystkie opakowania po kolei. Nie lubię takiego zachowania !
Szczoteczka kształtem przypomina klepsydrę. Jest dosyć spora ale dla mnie to akurat nie problem. Dużo dłużej zajmuje mi przyzwyczajenie się do obsługi malutkich szczoteczek. Nie jest to szczoteczka silikonowa. Formuła na początku jest odrobinę mokra a później stopniowo gęstnieje.
Jeśli chodzi o kolorówkę to raczej zbędne jest tworzenie elaboratów. Najważniejsze dla mnie jest pokazanie efektu a wtedy każda z was może zdecydować czy również ma ochotę wypróbować produkt.
Rzęsy gołe i wesołe:
Rzęsy po dwóch warstwach tuszu
Zdjęcia zrobione są po 4 intensywnych miesiącach używania tuszu. Myślę, że jest to tusz raczej do codziennego stosowania i wielbicielki dramatycznego efektu nie będą z niego zadowolone. Jednakże trzeba wziąć pod uwagę, że ja mam oczy jak żaba Monika i tylko sztuczne rzęsy wyrównałyby tę dysproporcję. Co mogę powiedzieć o tym tuszu? Nie skleja rzęs i ładnie je rozczesuje. Trochę pogrubia oraz pozwala je wydłużyć. Nie osypuje się oraz nie rozmazuje. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to kolor mógłby być bardziej czarny. Na szybko przejrzałam wszystkie posty o tuszach i najbardziej podobał mi się ten żółtek z Lovely. Zresztą same zobaczcie. Także pewnie powrócę do Lovely jak wykończę wszystkie moje zapasy.
Dla porównania tusz z Lovely:
Jaki jest wasz ulubiony tusz? Czy używałyście Sexy Pulp z YR?
Mam i lubię :-)
OdpowiedzUsuńcieszę się ;)
UsuńNie mam,ale chyba się skuszę,dużo dobrego o nim słyszałam.Lovely miałam i był całkiem ok:) Piękna jesteś :)
OdpowiedzUsuńPojawiają mi się Twoje wpisy,ale kilku dziewcząt nadal nie.Mój blogger szaleje ;/ Ostatnio rzadziej odwiedzam blogi,ponieważ mam remont i padam ze zmęczenia. Mam tyle na głowie,że ledwo ogarniam.Po weekendzie,mam nadzieje,że już będę miała luz ;) Pozdrawiam
Oj zdecydowanie wiem co to remont i wtedy również mało udzielałam się na blogach ;)
UsuńJa od kiedy założyłam sztuczne rzęsy, w ogóle nie używam tuszy do rzęs ;)
OdpowiedzUsuńszczęściara ;>
Usuńmasz ładne oczy i nie wyglądasz na zdjęciach jak żaba!
OdpowiedzUsuńPo prostu między oczami a rzęsami jest duża dysproporcja i nigdy w moim przypadku nie będzie efektu wow lub dramatycznego ;)
UsuńŚlkiczną masz buzię! O tym tuszu czytam sporo dobrego, w końcu pewnie kupię :)
OdpowiedzUsuńJak znajdziesz go w promocji to warto wypróbować ;)
UsuńJa mam podobne rzęsy, ale do tego białe :/. Ale Ty masz śliczne oczy i w ogóle cerę godną pozazdroszczenia <3
OdpowiedzUsuńPepa nad cerą sumiennie pracowałam bo wcześniej miałam liczne wulkany i policzek był nieźle zmasakrowany.
UsuńA czym wyleczyłaś? Ja używam kremu z kwasem i benzacne punktowo, jest o wiele lepiej ale i tak zdarzają się wypryski. Do tego wyeliminowałam kremy na parafinie i silikonach.
UsuńOtóż pierwsze co jak weszłam do gabinetu dermatologicznego to lekarz kazał mi zrezygnować z kremowych, płynnych podkładów, róży, pudrów i mogę używać tylko sypkich lub kamieniu. Później powiedział, że jeśli chodzi o oczyszczanie to mam odstawić wszelakie żele i zacząć myć twarz zwykłym mydłem bez udziwnień w składzie. Kazał mi również odstawić wszelakie peelingi enzymatyczne i z drobinkami. Do nawilżania skóry używam teraz tylko oleju jojoba bo jakoś z żadnym kremem nie jestem w stanie się na dłużej zaprzyjaźnić. Jeśli chodzi o przepisane leki to są to robione aptecznie ale wiele firm ma płyny złuszczające z kwasem salicylowym. Po składzie z tego co patrzę to najbardziej zbliżony jest ten z Biochemii Urody. Na pojawiające się wypryski dostałam maść robioną w aptece, która ma w składzie cynk i kwas salicylowy. Po 3-4 miesiącach kiedy moja skóra była już gruntownie oczyszczona dostałam do tego duetu atrederm aby przebarwienia i blizny zmniejszyły się. Później dostałam delikatniejszy Locacid. Obecnie z tego całego zestawu lekarz zostawił tylko maść i płyn z kwasem salicylowym.
UsuńOgólnie doszłam do wniosku, że im mniej substancji chemicznych ma dany kosmetyk w składzie tym moja skóra lepiej reaguje. Podkład zmieniłam na mineralny Anabelle Minerals a reszta kolorówki pozostała bez zmian.
A jak wygląda moja obecna pielęgnacja: mydełko palmolive(twarz), mleczko z douglasa( zmywanie oczu), olej jojoba, balsam do ust tisane ( usta i jako krem pod oczy), płyn złuszczający z 2% kwasem salicylowym, maść na wypryski.
i jeszcze woda uriage lub tonik z P&R.
UsuńDzięki! :*
UsuńSzczota zachęcająca.
OdpowiedzUsuńszczota też zależy od osobistych preferencji :)
Usuńnie znam :)
OdpowiedzUsuńwarto poznać ;)
UsuńSzczotka mnie przerażała, Ale po pierwszym użyciu stał się ulubieńcem :)
OdpowiedzUsuńcieszę się ;)
UsuńFajny efekt do codziennego makijażu. Ja mam teraz miniaturę z Clinique, a potem będę używać tuszu z Luxury. Miałam tego żółtka z Lovely, ale coś mi rzęsy po nim wypadały ;/
OdpowiedzUsuńNie zauważyłam aby po tuszu z Lovely wypadały mi rzęsy ;)
Usuńładnie, aczkolwiek delikatnie podkreśla rzęsy:) żółty tusz z lovely też lubię:)
OdpowiedzUsuńtak jak mówię to raczej dysproporcja między oczami a rzęsami :)
Usuńuwielbiam go za szczotę, dorównuje lovely, ale tylko trochę ;)
OdpowiedzUsuńDlatego teraz doceniam te posty o tuszach :D Bo mogę porównać czarno na białym, który tusz jest lepszy :)
Usuńciekawy efekt:)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam kosmetyków z tej firmy, a szkoda, bo dużo dobrego o nich słyszałam :)
OdpowiedzUsuńMasz świetnego bloga, aż żal że dopiero na niego trafiłam, będę tu częstym gościem :
No i z przyjemnością obserwuję! :)
Miło mi ;)
Usuńfajny blog.... z chęcią tu zostaję i zapraszam do mnie http://szalejemytestujemy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńmiło mi :)
UsuńKilka razy miałam go już wypróbować, ale ciągle mi z nim nie po drodze:)
OdpowiedzUsuńkiedyś na pewno będzie okazja ;)
UsuńJak dla mnie masz przepiękne oczy i do tego tak dziewczęca buzia :D Ach ja na razie odstawiam zakupy kosmetyków z YR na bok, za dużo bubli miałam ostatnio. Ja obecnie mam drugi ( zielony - opakowanie ) tusz z Wibo :)
OdpowiedzUsuńi jak się sprawdza ten tusz z Wibo?
UsuńŁadnie wyglądasz w tym tuszu, o ile to zdanie ma sens :P. Aczkolwiek ja wolę mocniejszy efekt:)
OdpowiedzUsuńTak jak mówię przy moich patrzałkach ciężko jest uzyskać mooocny efekt ;)
Usuńto jeden z najlepszych tuszy (tuszów???) jakie używałam i nawet nie napisałam o nim na blogu. A z Ciebie żadna żaba :)
OdpowiedzUsuńSiouxie najwidoczniej zagubił się w Twoim gąszczu kosmetyków ;)
UsuńAle masz śliczne oczka :D Właśnie szukam jakiegoś dobrego tuszu, więc myślę, że się skuszę :D
OdpowiedzUsuńwww.wodnekokardy.blogspot.com/
Oczyska masz piękne! Ale rzęski też! Żadna żaba, choć Monia miała chyba dłuugie rzęsy?! Czy mi się coś pomieszało? :)
OdpowiedzUsuńMi żaba Monika skojarzyła się z wielkimi oczami :P A czy miała długie rzęsy? Nie pamiętam bo mała byłam jak leciał Kulfon z Moniką :D
UsuńNie jest to tusz dla mnie bo jak piszesz - jestem wielbicielką dramatycznego efektu i potrzebuję nie dość, że wydłużenia to jeszcze mega pogrubienia ( nie sklejenia ) ;PP
OdpowiedzUsuńjeszcze zależy jaki mamy materiał wyjściowy :D
Usuńtrochę słaby efekt
OdpowiedzUsuńrozumiem ;)
Usuńefekt delikatny.. jak za taką cene spodziewałam się szału rzęs ;p
OdpowiedzUsuńjak ktoś ma przyzwoite rzęsy to szał rzęs o wiele łatwiej jest uzyskać ;)
Usuńładny, delikatny efekt :) pięknie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuń;*
UsuńJa bardzo lubię ten tusz:)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńMiałam i u mnie efekt był naprawdę sexy ;)
OdpowiedzUsuńcieszę się ;)
UsuńCałkiem przyjemny efekt daje - lubię takie tusze do rzęs na co dzień, dzięki którym makijaż jest prosty, szybki i niezawodny :-)
OdpowiedzUsuńteż dużo zależy kto jakie ma rzęsy :)
UsuńTo na pewno - każde inaczej się układają i lubią co innego :-)
UsuńCiekawy efekt, ale cenowo mało zachęcający ;)
OdpowiedzUsuńw regularnej cenie zdecydowanie ;(
UsuńMam go na liście do wypróbowania, podoba mi się szczoteczka, taki dzienny efekt również mnie satysfakcjonuje, myślę więc, że się polubimy :)
OdpowiedzUsuńJak nie masz jeszcze karty stałego klienta w YR to możesz zrobić dowolne zakupy i przy następnych za minimum bodajże 6,90zł dostaniesz ten tusz za symboliczny 1gr ;)
UsuńNa Twoich oczach dzieje się jakaś magia i nawet mogłabym "chcieć" Sexi Pulpę ;) Ale znam moje rzęsy - a one nie lubią tego tuszu.
OdpowiedzUsuńTo nie magia tylko monstrualny rozmiar moich oczu :D
Usuń