środa, 15 października 2014

Yves Rocher, Wzmacniający tusz do rzęs

Tusz do rzęs to zdecydowanie jeden z tych kosmetyków, który dzięki kilku pociągnięciom potrafi odmienić nasze spojrzenie. Firma Yves Rocher postanowiła pójść o krok dalej czyli do upiększającego kosmetyku postanowiła dodać peptydy z hibiskusa, które mają za zadanie wzmocnić nasze rzęsy. Sama idea bardzo mi się podoba ale dosyć sceptycznie podchodzę do pieczenia dwóch pieczeni na jednym ogniu. Czy firmie Yves Rocher udało się sprostać temu trudnemu zadaniu i zmieściła w 9ml te dwie właściwości?

Pojemność
9ml

Cena
65 zł (Obecnie jest na promocji za 44,90zł albo zestaw żel pod prysznic+ tusz za 34,99zł)

Dostępność
Sklep stacjonarny lub internetowy Yves Rocher

Kolory
czarny, brązowy, niebieski

 Jeśli chodzi o biżuterię to preferuję złoto. Po prostu złoto jest dla mnie szlachetniejsze i lepiej komponuję się z moim typem urody. Może dlatego kolor opakowania tego tuszu przypadło mi do gustu. Warto jeszcze dodać, że każdy tusz Yves Rocher jest skutecznie zabezpieczony przed nieproszonymi gośćmi. Także możemy mieć pewność, że nikt przed nami nie badał kształtu szczoteczki lub konsystencji tuszu.
Szczoteczka ma stożkowaty kształt i posiada tradycyjne włosie. Stożkowaty kształt dla mnie jest o tyle dobry, że bez problemu mogę dotrzeć do dowolnego zakamarka i dokładnie wytuszować rzęsy. Od razu po otworzeniu konsystencja tuszu jest jak dla mnie za sucha i musiałam podrasować ją produktem Duraline z Inglota. Po prostu o wiele lepiej współpracuje mi się z lekko mokrą konsystencją. Produkt ma zapach typowy dla tego typu kosmetyków dlatego tutaj nie ma zaskoczenia.
Może zacznę od plusów gdyż jest ich zdecydowanie mniej. Gdyby ten produkt był reklamowany jako odżywka  to myślę, że otrzymałby u mnie wysoką notę bo rzeczywiście moje liche rzęsy uległy poprawie. Stały się bardziej elastyczne, zagęściły się oraz odrobinę wydłużyły. Chociaż ciężko mi to stwierdzić czy to zasługa jedynie tego produktu. Używam jeszcze odżywki L'Biotica na noc oraz zdarza mi się użyć jako kremu pod oczy balsamu do ust Tisane.  Natomiast cała reszta sprawia, że nie mam ochoty dłużej używać tego produktu. Tusz kruszy się niesamowicie. Po kilku godzinach jak przejadę lekko palcem to widzę mnóstwo małych kropeczek. Dodatkowo kilkakrotnie zdarzyło mu się nieprzyzwoicie rozmazać a to jest według mnie niedopuszczalne. Nie jestem osobą, która ma czas aby kontrolować makijaż. Mnóstwo produktu również w ciągu dnia ubywa z moich rzęs gdyż za wiele do zmywania nie mam. Na waciku zamiast smolistej czerni jest po prostu marna szarość.  Jeśli chodzi o efekt to moim zdaniem oprócz nadania koloru nie ma żadnej zmiany w wyglądzie rzęs.  Założenia producenta natomiast były takie: kosmetyk miał pogrubiać i zwiększać objętość rzęs. Obietnica nie została spełniona.  Jeśli miałabym ochotę je "ufarbować" to kupiłabym hennę za niecałe 10 zł zamiast tuszu za 65zł. Po prostu jest to dla mnie bubel i nie mam ochoty na dłuższą znajomość z nim. Jeśli z tej serii będzie odżywka do rzęs to myślę, że skuszę się na nią. Natomiast nadal jestem zdania, że jeśli chodzi o tusze YR to jedynie Sexy Pulp daje u mnie przyjemny efekt, nie osypuje się oraz nie rozmazuje.

Czy znacie ten tusz z Yves Rocher? Jaki jest wasz stosunek do kosmetyków 2w1 czyli połączenie pielęgnacji i upiększenia?

Przydatne linki:
Kilka zastosowań płynu Duraline z Inglota-----> KLIK
Recenzja balsamu do ust Tisane----> KLIK
Recenzja tuszu Sexy Pulp Yves Rocher------>KLIK

38 komentarzy:

  1. Oj jak sie tak rozmazuje, to wątpię abym go kupiła...
    Zapraszam do siebie i do wzajemnej obserwacji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U szkoda, że raczej zbyt dobry nie jest, ale szczotka mi się podoba niestety to zbyt mało by go kupić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że takie szczoteczki stożkowe dostępne są też w innych markach :)

      Usuń
  3. Tego nie miałam, ale inne tusze YR jakoś mnie nie zachwycały ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. hmm to mogą z tego tuszu zrobić samą odżywkę ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo nieeee. Kruszenie tuszu jest nie do przyjęcia. Nie lubię mieć tego głupiego uczucia niepewności czy oby na pewno nie mam czarnych okruszków pod oczami. Wszyscy się śmieją, a nikt nie ma mi odwagi o tym powiedzieć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym przypadku zdecydowanie wolałabym aby ktoś zwrócił uwagę ;)

      Usuń
    2. Oczywiście! Ale nie każdy ma chyba na tyle odwagi :) Szczególnie jeśli jest to obca czy nieszczególnie bliska nam osoba.
      Ostatnio Pani w perfumerii, w której byłam miała czerwone zęby od pomadki.. Nie miałam odwagi zwrócić jej uwagi ;)

      Usuń
  6. Niestety, dla mnie tusz, który się kruszy, czy rozmazuje jest nie do przyjęcia, zwłaszcza za taką cenę. Plus za faktyczną poprawę kondycji rzęs, o ile faktycznie można przypisać to mu u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  7. ale rozczarowanie... i to jeszcze za taką cenę!

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że się nie sprawdził, raczej po niego nie sięgnę :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Na kolorówkę z Yves Rocher jeszcze się nie skusiłam :) Mało fajny też tusz :/ Nawet w promocji szkoda wydanej kasy :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli chodzi o tusze YR to jedynie Sexy Pulp zdał u mnie egzamin.

      Usuń
  10. Kolorówki nie znam zupełnie :/

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojej zapowiadał się na taki fajny tusz... Szkoda, że się kruszy i rozmazuje, i to jeszcze od nowości.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Od tuszu, i to za taką cenę, wymagam żeby pod żadnym pozorem się nie kruszył ani rozmazywał. Nie znam kolorówki YR, przynajmniej wiem czego teraz unikać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Szkoda, że tusz sie nie spisał. Nie miałam nigdy tuszu z YR.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie używałam go i chyba dobrze :) W zapasach mam Sexy Pulp, o którym wspominasz, ale jakoś nie mogę się zabrać za jego używanie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. A myślałam, że okaże się w 100% rewelacją, jak sexy pulp :/

    OdpowiedzUsuń
  16. Miałam jedynie tusz Sexy Pulp i sprawdzał się u mnie dobrze - od czasu kiedy nieco podsechł, do czasu, kiedy nie podsechł za bardzo :) Ale efekt na rzęsach był godny zachodu. Teraz stawiam na kocie oko z Goshem :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń